Legia Warszawa awansowała do półfinału Fortuna Pucharu Polski. Może się okazać, że dla Widzewa najlepiej będzie, jak zespół ze stolicy, albo Raków Częstochowa, wygra to trofeum.
Widzew niestety od dawna nie gra już w tych rozgrywkach. Odpadł w pierwszej rundzie z KKS-em Kalisz po szalonym meczu, który zakończył się wynikiem 5:5. W karnych lepsi byli drugoligowcy.
CZYTAJ TEŻ: Ta drużyna ma widzewski charakter. Są na to dowody
Ale czerwono-biało-czerwoni powinni do końca interesować się Fortuna Pucharem Polski. Właśnie rozgrywane są ćwierćfinały, w których są m.in. Raków i Legia. Legia nawet już dalej, bo we wtorek pokonała 3:0 Lechię Zielona Góra. Może się okazać, że w Widzewie będę trzymać kciuki za zespół z Warszawy także w półfinale, a może i w finale na Stadionie Narodowym. Tak samo, jak za Raków, który swój mecz z Motorem Lublin gra w środę wieczorem.
To na razie tylko gdybanie i trochę wróżenie z fusów, ale to wszystko ma jednak znaczenie w kontekście europejskich pucharów, o które Widzew… walczy. Celem łódzkiej drużyny było utrzymanie, ale już udało się to osiągnąć. – Znacie nas. Ta drużyna się nie zatrzyma – mówił niedawno trener Janusz Niedźwiedź pytany, co będzie, jak już cel jego zespół osiągnie. Teraz szkoleniowiec łodzian musiał przyznać, że chciałby, aby jego zespół wywalczył awans do pucharów. Trudno się dziwić, bo dla 41-letniego trenera byłoby to chyba osiągnięcie życia w karierze po kilku awansach.
Po 22. kolejkach Widzew jest trzeci w tabeli, więc to zupełnie realne, że zaczęto mówić o pucharach, w których czterokrotny mistrz Polski nie był od prawie 24 lat. Awans do pucharów europejskich, to często przekleństwo dla polskich klubów, które nie są do tego przygotowane (Widzew chyba nie jest), ale przecież w każdym meczu gra się o zwycięstwo i taki awans może się „przydarzyć”.
CZYTAJ TEŻ: Czy Bartłomiej Pawłowski może zostać legendą Widzewa?
W eliminacjach Ligi Mistrzów zagra mistrz Polski, a kolejne dwie drużyny oraz zdobywca Fortuna Pucharu Polski do Ligi Konfederacji i Ligi Europy. Jeśli jednak któryś z zespołów z miejsc 1-3 wygra pucharowe rozgrywki, to w Europie bić się będzie także czwarty zespół w ligowej tabeli. Trzeba więc trzymać kciuki za Legię i Raków, które teraz są na czele PKO Ekstraklasy. Bo jeśli któraś z tych drużyn zdobędzie puchar (są faworytami), to nawet czwarte miejsce w lidze się opłaci. Może to być Widzew, chociaż oczywiście trzeba wierzyć, że zespół trenera Niedźwiedzia do końca rozgrywek nie spadnie z podium.
Może się to okazać już 5 kwietnia, bo wtedy rozegrane zostaną półfinały Fortuna Pucharu Polski, więc będzie wiadomo, kto pojedzie na finał na Narodowy. Jeśli będą to Legia i Raków, to czwarta drużyna na koniec sezonu zagra w Europie. Oczywiście pod warunkiem, że drużyny z Częstochowy i Warszawy utrzymają się w pierwszej trójce. Ale to wydaje się bardzo prawdopodobne.