Wydaje się, że wobec przymusowej pauzy Dominika Kuna, do jedenastki Widzewa wskoczy Patryk Lipski. Jak się okazuje, nie jest to takie oczywiste.
Dominik Kun od dawna zajmuje w środku pola miejsce mającego kłopoty zdrowotne Juliusza Letniowskiego. 28-letni piłkarz ustawiany jest obok Marka Hanouska. I nie zawodzi. W piątek w meczu ze Stomilem Olsztyn Kun miał duży udział przy zdobyciu drugiego gola. W ogóle to najlepszy asystent w Widzewie w tym sezonie i czołowy w całej lidze. Teraz jednak go zabraknie. W spotkaniu z Górnikiem Polkowice będzie musiał pauzować za cztery żółte kartki. Tak samo będzie w przypadku Daniela Tanżyny (już osiem kartek). Jest jednak dość oczywiste, że kapitana drużyny po prawej stronie obrony zastąpi Patryk Stępiński wracający po przerwie też spowodowanej nadmiarem kartek. A kto następcą Kuna?
– Dominik jest bardzo ważną postacią naszej drużyny. Ale wierzę, że ktokolwiek wyjdzie w składzie za niego, godnie go zastąpi – mówi trener Janusz Niedźwiedź. I dodaje, że jeszcze nie wie, kto zajmie jego miejsce w składzie. – Jeszcze jest za wcześnie. Mamy Patryka Muchę, mamy Patryka Lipskiego, możemy też zmienić ustawienie na 5-3-2. Mamy możliwości zmian – powiedział.
Odpada Ernest Terpiłowski, bo chociaż grywał w przeszłości w środku drugiej linii, to Niedźwiedź twierdzi, że to gracz na inne pozycje – na oba skrzydła, albo do ataku, np. w ustawieniu z dwójką napastników. On w rywalizacji o miejsce po Kunie się więc nie liczy.
CZYTAJ TEŻ: Co cieszy po meczu Widzewa. Siedem powód do radości
Kandydatem numer jeden wydaje się Lipski. 27-letni piłkarz dołączył do Widzewa w ostatni czwartek, ale było jeszcze za wcześnie na debiut. Były zawodnik Piasta Gliwice pojechał jednak z zespołem do Olsztyna. – Chcieliśmy, by już się z nim integrował. Był też na odprawie. Rozmawiałem z nim i mówiłem mu, czego oczekujemy – opowiada Niedźwiedź.
Skoro Widzew go sprowadził, to wydaje się oczywiste, że wejdzie do składu, tym bardziej, że jest taka potrzeba. Trener Widzewa powtarzał jednak wielokrotnie, że nowi piłkarze w kadrze potrzebują czasu, by zrozumieć filozofię gry jego drużyny. Kristoffer Hansen i Martin Kreuzriegler są w Widzewie już od wielu tygodni, za nimi dziesiątki treningów, sparingi, zgrupowania i ligowe mecze, a Niedźwiedź jeszcze w poniedziałek w klubowym radiu powtórzył, że obaj wciąż potrzebują trochę czasu. Co dopiero więc Lipski, który w niedzielę, gdy czerwono-biało-czerwoni zagrają z Górnikiem Polkowice, będzie widzewiakiem dopiero od półtora tygodnia.
– To zawodnik na tę pozycję. Mamy tydzień, by z nim popracować i go przygotować – mówi trener i dodaje w swoim stylu:
– Nie jest łatwo wejść w nasze mechanizmy. Jest wiele zależności w grze i nie da się ich od razu załapać. Oczywiście, im piłkarz ma większy zmysł do gry kombinacyjnej, doświadczenia, kreatywności i dojrzałości taktycznej, tym jest w stanie szybciej wszystko zrozumieć i wejść do drużyny. Będziemy go obserwować, jak wykonuje zadania i zobaczymy, czy będzie gotowy w niedzielę. Koło weekendu będziemy wiedzieć, czy Patryk będzie gotowy do gry od początku, czy pojawi się na boisku w trakcie meczu – mówi Janusz Niedźwiedź.
Pozostaje jeszcze kwestia przygotowania fizycznego Lipskiego, który przez ostatnie półtora miesiąca trenował z czwartoligowymi rezerwami Piasta Gliwice. On sam przekonywał, że jest przygotowany. – Był w treningu, grał mecze kontrolne, ale musimy zobaczyć, czy jest gotowy – mówi Niedźwiedź.