Biorąc pod uwagę statystykę goli oczekiwanych – i tak, i nie. A to dlatego, że co platforma, to inne wyliczenia. A bierze się to stąd, że każdy model funkcjonuje dzięki indywidualnym algorytmom. Niemniej jednak warto co jakiś czas zerkać na wskaźnik goli oczekiwanych, szczególnie w perspektywie długofalowej.
Dzięki niemu możemy dowiedzieć się, jak konkretnie spisuje się dana drużyna, czy kreuje odpowiednio dużo sytuacji, czy ma szczęście, a może pecha, czy jednak zdobywa tyle samo bramek, ile powinna w rzeczywistości, a także możemy dowiedzieć się, ile ich traci, choć wcale nie powinna.
Według oficjalnych statystyk Ekstraklasy Widzew powinien w jedenastu spotkaniach zdobyć zgodnie z modelem Opty trzynaście bramek. Tyle bowiem wynosi jego xG. Jak dobrze wiemy, na ten moment zdobył jednego gola więcej.
Dla porównania według tego samego modelu w najbardziej skrajnym przypadku Stal Mielec, która wykreowała xG na poziomie 10,95 i powinna była zdobyć w zaokrągleniu jedenaście bramek, zdobyła w sumie osiemnaście goli, czyli co najmniej siedem więcej, niż w rzeczywistości. Jak to interpretować? Być może mielczanie mają sporo szczęścia, a być może są niebywale skuteczni i są w stanie zdobywać gole z niezbyt dobrych pozycji.
CZYTAJ TAKŻE >>> “Przeżyłem w Łodzi wiele różnych rzeczy” – Marcin Kaczmarek o pracy w Widzewie
Natomiast warto również odnieść się do innego darmowego modelu – platformy Footy Stats. Według niego Widzew powinien zdobywać średnio 1,56 gola na mecz, czyli w przeliczeniu na dotychczasowe jedenaście spotkań, powinien był zdobyć siedemnaście bramek – całe trzy więcej niż naprawdę zdobył. Czy trzy gole to dużo? Nie. Natomiast trzy gole mogą oznaczać jeden komplet punktów, a to w kontekście walki o pozostanie w elicie dla beniaminka już całkiem sporo.
Na oficjalnej stronie Ekstraklasy można również dokopać się indywidualnych statystyk goli oczekiwanych. Nie bez powodu we wstępie wspomnieliśmy o Pawłowskim i Sanchezie. Czy obaj piłkarze strzelają wystarczająco dużo? A może jednak są nieskuteczni?
Jordi Sanchez dotychczas wykręcił xG na poziomie 2,14, czyli mniej więcej zgodne z tym, co w rzeczywistości – przypomnijmy, że zdobył trzy gole. Natomiast Bartłomiej Pawłowski ma nieco wyższe xG – 2,83, co przy informacji, iż na listę strzelców wpisywał się dotychczas czterokrotnie, również wydaje się być jak najbardziej zasadne. Jednakże należy pamiętać o tym, że model Opty dolicza tutaj również rzuty karne, a tych napastnik Widzewa wykonywał dwa. Ale warto z kolei mieć w pamięci przepiękne trafienie z rzutu wolnego w meczu z Jagiellonią, które zbyt dużego xG z pewnością nie miało.
Gole oczekiwane mogą również dotyczyć tych straconych. Oba wspomniane modele dysponują takowymi, więc oczywiście również znajdą się w tym zestawieniu.
Według oficjalnych statystyk Ekstraklasy xGA (z angielskiego expected goals against, czyli gole oczekiwane przeciwko) Widzewa wynosi na ten moment 14,15 – w rzeczywistości łodzianie stracili dziesięć bramek. Jak można to zinterpretować? Podopieczni Janusza Niedźwiedzia często dopuszczają rywali do dogodnych sytuacji strzeleckich i nawet jeśli nie są szczególnie konkretne, są oddawane z dobrych pozycji. Nic dziwnego, że Henrik Ravas jest jednym z najbardziej zapracowanych bramkarzy w lidze – ma bowiem najwięcej obronionych strzałów (43) ze wszystkich golkiperów.
CZYTAJ TAKŻE >>> Prezes Widzewa za pirotechniką na piłkarskich stadionach
Jak to wygląda według platformy Footy Stats? Według niej Widzew powinien tracić 1,89 gola na mecz, czyli w dotychczasowych jedenastu spotkaniach powinien był co najmniej 20 razy wyciągać piłkę z siatki. Jak widać, model FS jest nieco bardziej rygorystyczny. Zarówno jeśli chodzi o skuteczność Widzewa, jak i jego rywali.
Podopieczni Waldemara Fornalika od początku sezonu regularnie zawodzą. Grają w kratkę, a jeśli uda im się zapunktować, to z reguły dość szcześliwie po niezbyt udanych zawodach. Nic dziwnego, że zajmują odległe 15. miejsce w tabeli, mając tyle samo punktów co beniaminek z Kielc w strefie spadkowej.
Według oficjalnych statystyk Ekstraklasy gliwiczanie powinni byli zdobyć raptem dziewięć goli (ich xG wynosi bowiem tylko 9,41 przy jedenastu „prawdziwych” golach), co jest trzecim najniższym wynikiem w lidze. Gorsze są tylko ekipy Lechii i Miedzi.
A co z xGA (golami oczekiwanymi przeciwko)? Piast według tego modelu powinien był stracić około trzynastu goli – jego xGA wynosi bowiem 12,93. Czyi wszystko mniej więcej się zgadza, gdyż w rzeczywistości również stracił trzynaście goli.
Bukmacherzy wydają się być zgodni co do tego, że w poniedziałkowym meczu powinniśmy doświadczyć przynajmniej jednego gola.
Przykładowo kurs od LV Bet dotyczący zakładu, jakoby obie drużyny miały zdobyć w tym spotkaniu po bramce wynosi 1,85.
Natomiast po kursie 1,33 można obstawić zakład, iż padną w tym meczu co najmniej dwa gole. Kurs na jednego gola wynosi raptem 1,05.
Więcej zakładów od LV Bet można znaleźć klikając TUTAJ.