Kacper Karasek strzela gole dla Burk-Betu Termaliki Nieciecza, a kibice Widzewa się martwią. Bo klub z Niecieczy może go wykupić.
Chociaż minęło już naprawdę sporo czasu, to kibice nie mogą zapomnieć szefowi Widzewa, że ci pozwolili odejść Karolowi Czubakowi. Młody napastnik strzela za golem dla Arki Gdynia, do której trafił po rozwiązaniu kontraktu z łódzkim klubem. Widzew oddał go więc za darmo i teraz żałuje.
CZYTAJ TEŻ: Młodzi, obiecujący i oddani przez Widzew. Często za darmo
Podobnie może wyglądać sytuacja z Kacprem Karaskiem (chociaż tutaj klub ma zarobić), którego w Unii Skierniewice wypatrzyli widzewscy skauci. Po transferze Karasek dostawał szanse w Fortuna 1 Lidze i spisywał się dobrze. Wiosną już jednak nie dostawał szans i po awansie do PKO Ekstraklasy został wypożyczony do Bruk-Betu. Tam radzi sobie bardzo dobrze. W tym sezonie strzelił sześć goli, z czego dwa w dwóch ostatnich meczach. Jego zespół jest na dobrej drodze, by awansować do PKO Ekstraklasy. 21-latek gra też w prezentacji Polski prowadzonej przez Michała Probierza.
Widzew latem wypożyczył jeszcze Bartosza Guzdka i Radosława Gołębiowskiego, ale tylko w przypadku Karaska w umowie znalazł się zapis o prawie pierwokupu przez klub wypożyczający. A to właśnie tylko ten piłkarz z tej trójki się wyróżnia i jest duże prawdopodobieństwo, że Karasek do Widzewa już nie wróci. Prezes Mateusz Dróżdż zaznaczył niedawno, że interes klubu jest zabezpieczony i na pewno chodziło mu o kwestie finansowe. Szkoda tylko, że Widzew może stracić młodego dobrego piłkarza, na którym w przyszłości mógłby zarobić więcej, niż po tym sezonie.
CZYTAJ TEŻ: Kacper Karasek: „W Niecieczy chciałbym grać w ekstraklasie”
Więcej na temat warunków ewentualnego transferu powiedział na Twitterze w #RedRoomWidzew dyrektor sportowy Widzewa. – Sytuacja jest jasna. Jest umowa i Nieciecza ma prawo pierwokupu. Mamy też zagwarantowany procent od ewentualnej sprzedaży Karaska. Czekamy na decyzję klubu, jest po ich stronie – powiedział Tomasz Wichniarek.
Kibice zarzucają Widzewowi, że ta umowa nie jest do końca korzystna dla klubu, właśnie dlatego, że może stracić piłkarza i że wszystko teraz zależy od Bruk-Betu. – Łatwo się teraz mówi, ale może jakby został u nas, to nie dostałby tylu minut i nie mógłby się tak rozwijać. To dzięki wypożyczeniu pokazuje teraz swoje umiejętności – stwierdził. I odpowiedział na zarzuty: – Tak wyglądają wypożyczenia. To normalna sytuacja, pewien kompromis. Zabezpieczyliśmy się tym, że jak odpali, to my mamy procent od sprzedaży – powiedział.
Wichniarek dodał jednak, że Karasek może jeszcze zagrać w Widzewie, bo piłkarz wcale nie musi chcieć zostać w Bruk-Bet Termalice.
1 Comment
Bez przesady.I liga to jednak nie ekstraklasa.