Według doniesień mediów i sędziego Daniela Stefańskiego, awantura po meczu Zagłębia Lubin z Widzewem miała dramatyczny przebieg. Ofiarą miał być Jordi Sanchez.
W sobotę Widzew wywalczył punkt po golu w 99. minucie. Zdobył go Imad Rondić, ale duży udział przy tej bramce miał Jordi. To właśnie Hiszpan blokował interweniującego Sokratisa Dioudisa. Sędzia Daniel Stefański uznał, że robił to zgodnie z przepisami. Grecki bramkarz Zagłębia miał o to ogromne pretensje. Kamery pokazały, że już po ostatnim gwizdku powalił na murawę piłkarza Widzewa. I już po meczu został za to ukarany czerwoną kartką.
CZYTAJ TEŻ: Awantura po meczu Widzewa. Były dymy
Ciąg dalszy nastąpił w tunelu i pod szatniami. Opisywaliśmy już tę sytuację. Teraz więcej na ten temat ujawnili dziennikarze “Gazety Wrocławskiej”.
“Ta kara [czerwona kartka] nie ostudziła temperamentu Dioúdisa, który schodząc do szatni raz jeszcze – tym razem brutalniej – zaatakował Sáncheza. Wedle naocznego świadka zdarzenia Grek założył duszenie napastnikowi RTS-u, powalił go na podłogę i tam zaczął okładać. Do rozdzielania rzucili się pozostali piłkarze i pracownicy klubów. Jeden z graczy Widzewa miał kopnąć w głowę Dioúdisa, co jeszcze podsyciło i tak potwornie napiętą atmosferę” – opisuje portal.
Teraz Grek może spodziewać się poważnej kary. W środę zebrać ma się Komisja Ligi Ekstraklasy, która zajmie się m.in. tą sprawą. “Gazeta Wrocławska” pisze, że obaj piłkarze mieli się po meczu ze sobą skontaktować, a Dioudis miał przeprosić Jordiego.
Z kolei Sport.pl pisze, że dotarł do protokołu sędziego Stefańskiego. Nie jest on łaskawy dla piłkarza Zagłębia. Widzewiak miał być ofiarą, biernym uczestnikiem tych zdarzeń. Jak pisze portal, Dioudis został ukarany czerwoną kartką za “gwałtowne agresywne zachowanie – złapanie przeciwnika za twarz i szyję po gwizdku kończącym mecz, obalenie przeciwnika na murawę.”
Arbiter napisał też: “Po otrzymaniu czerwonej kartki zdenerwowany bramkarz gospodarzy Sokratis Dioudis szybkim krokiem zmierzał do zejścia z boiska. Gdy tylko znajdował się blisko wejścia do tunelu, na widok graczy rywali, wpadł w furię i niezwykle agresywnie, z dużym impetem wbiegł do tunelu. Wyraźnym zamiarem bramkarza rywali było odnalezienie i rewanż na graczu gości Jordim Sanchezie, z którym już na boisku doszło do zwarcia”.
I dalej: “Po minięciu, pilnującego zejścia graczy gości sędziego asystenta nr 1, bramkarz dynamicznie pobiegł tunelem w kierunku szatni i w okolicy mix-zone’y agresywnie złapał rękami za twarz, szyję i oczy rywala z nr 9 (Sancheza). Natychmiastowo gracze obydwui drużyn próbowali rozdzielić zawodników, jednak bramkarz gospodarzy nie puszczał uchwytu obejmując i szarpiąc dłonią za twarz i oczy biernego rywala. Cała, zainicjowana przez bramkarza szarpanina trwała kilka / kilkanaściesekund i dopiero interwencja zawodników i sztabów obydwu drużyn umożliwiła poluzowanie uchwytu bramkarza i wyswobodzenie rywala”.
W protokole Stefańskiego nie ma nic o atakach któregoś z graczy Widzewa. Zaznaczył, że został zgłoszony uraz głowy Hiszpana, a w przypadku Greka uszkodzenie/obtarcie na głowie oraz uszkodzenie/obtarcie na plecach.
Wszystko wskazuje na to, że bramkarza Zagłębia czeka poważna kara. Widzewiacy chyba powinni uniknąć kar, ale póki co takiej pewności nie ma.
Na szczęście wygląda na to, że Jordiemu nic się nie stało. W poniedziałek normalnie trenował z drużyną.