– Rywalizacja o skład już się rozpoczęła. Każdy będzie walczył o to, żeby udowodnić trenerowi, że zasługuje na miejsce w pierwszej drużynie – mówi Adam Marciniak, wychowanek ŁKS-u.
Adam Marciniak w rozmowie z klubową telewizją ŁKS TV opowiedział o swoich odczuciach po prawie dwóch tygodniach przygotowań. – Wszyscy stęsknili się za treningami, za drużyną, za atmosferą z szatni. Pełni optymizmu wróciliśmy do zajęć – powiedział obrońca. – Entuzjazm nie przygasł, ale treningi dają się we znaki. Początek przygotowań daje nam w kość, ale każdy jest do tego przyzwyczajony. Rywalizacja o skład już się rozpoczęła. Każdy będzie walczył o to, żeby udowodnić trenerowi, że zasługuje na miejsce w pierwszej drużynie – podsumował Marciniak. Piłkarze ŁKS-u muszą dać z siebie wszystko, bo chociaż na pierwszych zajęciach stawiło się 31. zawodników to liczba miejsc w samolocie do Turcji jest ograniczona. Na zgrupowanie do Side pojedzie około 24. piłkarzy.
Kibu Vicuna, trener ŁKS-u nie oszczędza swoich podopiecznych, ale znajduje też czas na lżejsze formy treningu. W czwartek zorganizował turniej w siatkonogę. – Zwyciężyło dwóch dinozaurów, czyli ja i Maciek Dąbrowski. Mieliśmy trochę szczęścia, ale młodzież ma kogo gonić – cieszył się Marciniak.
Ełkaesiacy, na początku tygodnia przeszli testy wydolnościowe. Piotr Gryszkiewicz porównał je do udziału w maratonie. Marciniak, dla którego to już 16. sezon przygotowań z seniorami, opowiedział o różnicach między współczesnością, a latami kiedy to on był w wieku Gryszkiewicza: “Metody były zupełnie inne. Sprzęt był starszy, nie mieliśmy takich warunków do odnowy biologicznej jak teraz. Świadomość zawodników była inna. Teraz mamy odżywki i diety. Dawniej wielu chłopaków o tym nie myślało, ale i tak dawali radę grać do czterdziestki.”
Zespół, którego wychowankiem jest Marciniak jesienią nękały kontuzje. W kadrze pierwszej drużyny nie było zawodnika, który nie zmagałby się z urazami. – Mam nadzieję, że ta plaga kontuzji jest za nami. Sztab szkoleniowy poświęcił dużo czasu żeby wyeliminować czynniki, przez które łapaliśmy urazy. Wprowadzony został obowiązkowy program ćwiczeń wzmacniających przed treningami. Całe szczęście pierwszy tydzień minął bez kontuzji – powiedział Marciniak.
Obrońca jest ełkasiakiem z krwi i kości, a jednym z jego idoli jest Marek Saganowski, mistrz Polski z ŁKS-em, obecnie trener drugoligowego Motoru Lublin, z którym łodzianie rozegrają pierwszy w tym roku sparing. Chociaż nie jest dumny z tego jak jego ukochany klub prezentował się w rundzie jesiennej, to marzy, żeby stadion imienia Władysława Króla, wiosną zapełniał się co do miejsca. -Myślę, że nie trzeba nikogo przekonywać żeby kupił karnet. W Łodzi rozegramy najważniejsze mecze o stawkę, między innymi z Koroną Kielce i Widzewem. Życzyłbym sobie, żeby stadion pękał w szwach, ale wiem że to my musimy zrobić wszystko żeby kibice spędzali z nami weekendy na stadionie – zakończył Marciniak.