– Zwolnienie Kibu Vicuñii to przemyślany krok. Wszystko dokładnie przeanalizowaliśmy – mówi dyrektor sportowy ŁKS-u, Krzysztof Przytuła.
-O zwolnieniu Kibu Vicuñii zdecydowały brak wyników, brak punktów, brak strzelanych goli i słabe miejsce w tabeli. To przemyślany krok. To nie jest decyzja na pokaz, to nie jest decyzja wymuszona, to nie jest działanie podejmowane na ślepo. Wszystko dokładnie przeanalizowaliśmy. Myślę, że potencjał ludzki, jaki mamy nie był odpowiednio wykorzystywany. Poprawiła się gra w defensywie. Naszą bolączką stało się jednak to, co kiedyś było naszą siłą – gra do przodu. Kiedyś traciliśmy dużo goli, ale graliśmy atrakcyjnie. Teraz mamy szczelniejszą obronę, ale nie potrafimy zdobywać bramek, a przez to nie wygrywamy meczów. W efekcie jesteśmy dziś przeciętnym zespołem, który musi się bić o to żeby być w pierwszej szóstce. Moim zdaniem nasz potencjał piłkarski jest większy niż wskazywałoby na to miejsce w tabeli – powiedział Przytuła podczas poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami.
Dyrektor sportowy ŁKS-u opowiedział o kryteriach według których oceniał pracę trenera Vicuñii w ostatnich miesiącach. -Dla mnie przy ocenie tego, co dzieje się w drużynie najważniejsze są kolejno: rozwój piłkarzy, rozwój drużyny, styl gry i wyniki. Jeśli chodzi o rozwój indywidualności wiele mówi choćby przykład Javiego Moreno, który po swoim debiucie w ŁKS-ie był oceniany jako piłkarz z innej planety. Czy drużyna się rozwija? Tu też mam wątpliwości. Na końcu tego wszystkiego jest wreszcie wynik, który już w ogóle się nie zgadza. Stąd taka decyzja – tłumaczył.
Jednocześnie Przytuła podkreślał jednak, że pod kierunkiem hiszpańskiego trenera zespół dobrze przepracował przerwę zimową. -To nie był zmarnowany okres przygotowawczy zarówno pod względem integracji grupy, prewencji przed kontuzjami, jak i przygotowania motorycznego zespołu. Powiem więcej, to był jeden z lepszych obozów przedsezonowych, na jakich byłem, podobny choćby do zgrupowania przed awansem do Ekstraklasy za kadencji trenera Moskala – mówił.
1 Comment
Tylko legnicka Miedź na tyle ustabilizowała potencjał zespołu, nie zaniedbując gromadzenia dorobku punktowego, że już w tej chwili jest w ekstraklasie – może sobie pozwolić na spokojne raz wygrać, raz przegrać. Najlepszy w 1 lidze piłkarski potencjał ŁKS, trwoniono w trakcie całej rundy jesiennej. Ale p.Vicuna, był ostatnim, a nie pierwszym odpowiedzialnym za ten proces. Dokonana – słuszna zmiana, daje nadzieję na powrót właściwego oblicza drużyny – p. Pogorzała może to zrobić. Na razie najważniejsze by przekonał zawodników, że każdy mecz trzeba chcieć wygrać. Dwa ostatnie mecze, nie dlatego zremisowano, że styl gry zespołu przypominał pogrzeb, tylko dlatego,że zawodnicy grali tak by nie wygrać. Nie pierwszy zresztą raz w tym sezonie. Pan Pogorzała da sobie radę. Wszystko będzie dobrze, póki nie spotka się z sytuacją analogiczną jak w finale barażu – to nie on przegrał finał tylko m.in. p. Przytuła. Trzeba mu zostawić wolną rękę. Z pewnością, niczego nie zepsuje.