Kto był najlepszym piłkarzem ŁKS-u w rundzie jesiennej, a kto zawiódł?
Po każdym meczu wystawialiśmy piłkarzom ŁKS-u oceny. W końcowej klasyfikacji uwzględnieni są tylko zawodnicy, którzy rozegrali więcej niż 400 minut. Najlepszy, co nie powinno dziwić, był Maciej Dąbrowski. Pozytywnie zaskoczyli zawodnicy z rezerw, a zawiedli pozyskani latem piłkarze.
Miał być lepszą wersją Arkadiusza Malarza. Na pewno jest lepszy, od byłego kapitana ŁKS-u, ale nie zawsze jest w stanie zachować koncentrację. Imponujące warunki fizyczne pozwalają mu dominować we własnym polu karnym, a co za tym idzie ŁKS z Koziołem między słupkami tracił mniej bramek po stałych fragmentach gry. Chociaż do ideału dużo brakuje to pochodzący z Nowego Sącza golkiper pracuje na miano najlepszego odkąd ŁKS wrócił na szczebel centralny.
Po najlepszym prawym obrońcy sezonu 2020/2021 można było spodziewać się więcej. Szeliga przyszedł do ŁKS-u żeby rozwiązać problem z obsadą boków obrony, bo Klimczak i Dankowski bardzo często łapią kontuzję i… dostarczył kolejnych problemów. Podobno na jego grę spory wpływ mają problemy organizacyjne w klubie. Coś w tym musi być, bo oprócz derbów nie zagrał jeszcze dobrego meczu.
Największy pechowiec? Z nim w składzie ŁKS zaliczył dwa blamaże – z Resovią i Odrą Opole. Chociaż wychowanek ŁKS-u miał w nich swój udział to najczęściej wystawiany był na środku obrony ze względu na problemy kadrowe. W parze z Sobocińskim grał bardzo słabo, w parze z Lorencem rozegrał świetnie spotkanie z Miedzią Legnica i słabe z Odrą.
Kapitan, ostoja defensywy i wzór dla młodszych obrońców ŁKS-u. Oprócz dużych umiejętności w destrukcji, bardzo dobrze wyprowadza piłkę. Dzięki jego szarży w ostatnich minutach spotkania ŁKS wygrał z Sandecją. Najważniejszy zawodnik ŁKS-u, bez niego łodzianie znaleźliby się poza górną dziesiątką.
Objawienie rundy. Nikt nie spodziewał się, że tak płynnie przejdzie z czwartoligowych rezerw do pierwszej drużyny. Bąkowicz od pierwszego meczu sezonu gra bez kompleksów, jest przebojowy, świetnie łączy defensywę z ofensywą. Przyszłość łódzkiej drużyny, a za niedługo okazja do dużego zarobku.
Kapitan ŁKS-u, na siłę kreowany na legendarnego zawodnika łódzkiego klubu zawodził przez całą rundę. Zagrał niezłe derby. W pozostałych meczach zamiast pomagać, przeszkadzał. Z drugiej strony to nie jego wina, że sztab szkoleniowy nie widzi, że zawodnik nie ma potencjału na grę w pierwszej lidze.
Pierwszy mecz sezonu zagrał perfekcyjnie. Niestety doznał podczas niego urazu i od tej pory nie może wrócić do formy. Ma dużą rodzinę, więc problemy finansowe ŁKS-u na pewno w jakimś stopniu się na nim odbijają.
Ostatni raz na boisku pojawił się we wrześniu. W tym sezonie nie grał na miarę potencjału. Prawdopodobnie odejdzie z ŁKS-u zimą.
Rywalizuje z Szeligą o miano najgorszego, przedsezonowego transferu. Irytuje nonszalancją i jednowymiarowością. Być może potrzebuje czasu na aklimatyzację, ale jesienią ŁKS nie miał z niego żadnego pożytku.
Dziesięć meczów, dwie bramki. Patrząc na jego nieporadność w ofensywie niektórzy kibice ŁKS-u zatęsknili za Łukasze Sekulskim.
Nadal jest świetnym piłkarzem, z ogromnymi umiejętnościami. Niestety coś sprawia, że w tym sezonie nie może pokazać pełni potencjału. Pięć bramek i pięć asyst może robić wrażenie, ale oprócz tych krótkich zrywów nie pomaga drużynie.
Niezłomny. Zagrał na wszystkich pozycjach oprócz bramki i środka obrony. Wolski jest solidny i na każdej pozycji trzyma poziom. Popełnia błędy w obronie, ale najczęściej robi je przez to, że musi naprawiać katastrofalne w skutkach decyzje kolegów.
Nie ma go już w ŁKS-ie, bo rozwiązał kontrakt. Pod koniec pobytu na al. Unii grał naprawdę obiecująco. Najlepszy zawodnik derbów Łodzi.
Po słabym sezonie 2020/2021 nie spodziewano się po nim wiele, a Tosik wszystkich zaskoczył. Najlepszy defensywny pomocnik ŁKS-u, ostatnio pokazuje, że można mu nawet powierzyć rozgrywanie piłki.
Obok Bąkowicza największe odkrycie tej rundy i filar defensywny ŁKS-u. Zagrał jeden słaby mecz z Odrą Opole i dziewięć bardzo dobrych z pozostałymi rywalami. Najlepiej wygląda na środku obrony, ale nie raz udowodnił, że na boku radzi sobie równie dobrze.
Pewnie sam Sobociński nie spodziewał się, że dostanie od trenera tyle szans. Większość z nich wykorzystał. Oprócz blamażu z Resovią prezentował solidny poziom, a w kilku meczach był wiodącą postacią ŁKS-u.
Trzeci z rezerwistów, o którym można mówić prawie wyłącznie w superlatywach. Strzelił bramki dwóm czołowym drużynom pierwszej ligi – Arce i Sandecji, które dały ŁKS-owi sześć punktów. Bardzo silny i szybki napastnik, który w tym momencie powinien być pierwszym wyborem trenera Vicuny.
Kto oglądał mecze rezerw wiedział czego spodziewać się po młodym skrzydłowym. Niektórzy kibice oczekiwali od niego więcej. Kelechukwu potrzebuje czasu żeby nabrać piłkarskiej “ogłady” i może stać się naprawdę ważną postacią ŁKS-u.
Od najlepiej zarabiającego piłkarza ŁKS-u i jednego z najlepiej zarabiających w lidze można byłoby oczekiwać jakichkolwiek bramek, albo asyst. Te jeszcze się Brazylijczykowi nie przydarzyły, a jego postawa na boisku pozostawia wiele do życzenia.