ŁKS zakończył rok na pierwszym miejscu. Wszystko układa się idealnie, bo niezależnie od wyniku meczu Puszczy Niepołomice, łodzianie wypracowali pięciopunktową przewagę nad drużynami, które mogą zagrać w barażach. Od 5 września, ełkaesiacy jeszcze nie przegrali. Świetnie grają młodzieżowcy i piłkarze, których po poprzednim sezonie kibice i eksperci skreślili. Nacho Monsalve, który miał być największym niewypałem transferowym, w tym sezonie rozegrał wszystkie możliwe mecze. Stipe Jurić, który latem pojechał na testy do Puszczy Niepołomice, zachwycał w końcówce rundy. To zasługa Kazimierza Moskala, trenera łodzian, który obdarzył zawodników zaufaniem.
Czytaj także: Kiedy ŁKS strzelił pięć bramek?
Runda jesienna była bliska perfekcji. Oprócz potknięć ze Stalą Rzeszów i Chojniczanką, beniaminkami Fortuna 1 Ligi, nie było meczu, w którym ełkaesiacy zaprezentowaliby się słabo. W nagrodę są liderami drugiego szczebla rozgrywkowego i głównymi kandydatami do awansu.
– Zdecydowanie ŁKS gra najlepszą piłkę. To jest drużyna, która z każdym meczem rośnie. Myślę, że trener Moskal może być zawiedziony, że ta runda już się kończy, bo widać, że jego piłkarze są rozpędzeni, nabrali pewności siebie, grają swoje. Wszystko w ich grze się zazębiło. Z każdym kolejnym meczem łodzianie coraz częściej prezentowali swój futbol. Pamiętam mecze, w których ŁKS gubił punkty, potrafił zagrać 45 minut fantastycznie, a drugie 45 minut wręcz fatalnie. Obecnie gra o wiele równiej. Od pierwszej do ostatniej minuty. Myślę, że głównie dzięki temu przegonił Puszczę w tabeli i jest liderem – chwalił łodzian Rafał Grodzicki, ekspert Fortuna 1 Ligi.
Czytaj także: Rafał Grodzicki: “Miejsce ŁKS-u to efekt zmian na lepsze”
Chwalimy ŁKS jak tylko się da, bo na to zasługuje, ale trzeba pamiętać, że najtrudniejsze momenty w sezonie dopiero przed klubem z al. Unii. Pod względem sportowym, mentalnym i organizacyjnym dopiero teraz zaczną się poważne wyzwania, którym miejmy nadzieję, łodzianie podołają.
– Wiosna będzie trudniejsza, z dużo większą presją i musimy się do tego przyzwyczaić. Bardzo cieszy mnie, że udajemy się na tę długą przerwę w tak dobrych nastrojach, choć oczywiście będziemy też starać się je tonować tak, aby nie zwariować, bo do tego jest bardzo krótka. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że przed nami długa droga i nic jeszcze nie ugraliśmy, a do tego dobrze przepracować najbliższe miesiące – mówił Moskal, po meczu z GKS-em Katowice.
Czytaj także: Olimpijski spokój trenera ŁKS-u.
Przed rozpoczęciem rozgrywek szefowie klubu z al. Unii mówili otwarcie, że to ma być sezon przejściowy. Potrzeba czasu na zbudowanie kadry, uporządkowanie spraw związanych z finansami. Nie składano żadnych deklaracji. Piłkarze w każdym meczu mieli grać o jak najlepszy wynik, ale nikt nie mówił otwarcie o awansie. Z resztą, nikt nie stawiał łódzkich piłkarzy w roli faworytów. Kibice po cichu liczyli na miejsca barażowe, ale samo zakwalifikowanie się do play-offów o ekstraklasę miało być sukcesem. Na drużynie, sztabie szkoleniowym i władzach ŁKS-u nie ciążyła presja. Wszystko co ugrali przez pierwsze pół roku było na ich korzyść, ale nikt nie miałby pretensji, gdyby jesień zakończyli na miejscach dających utrzymanie. To sytuacja nieco zbliżonej do tej z sezonu 2018/2019. Wtedy, ŁKS był beniaminkiem pierwszej ligi i dopiero po niezwykle udanej rundzie jesiennej zaczęto głośno mówić o tym, że ełkaesiacy chcą walczyć o awans.
Sztab szkoleniowy ŁKS-u musi wykonać niezwykle ważną pracę związaną z mentalem piłkarzy. Presja przed każdym meczem rundy rewanżowej będzie dużo większa niż w 2022 roku. Teraz oczy całej ligi będą zwrócone na ełkaesiaków, bo są liderami. Będą stawiani w roli faworytów każdego spotkania. Na szczęście Moskal to trener, który oprócz świetnej pracy taktycznej, potrafi dbać o relacje z zawodnikami. To widać, po tym jak “zbudował” wspominanych już Monsalve, Juricia, ale też Michała Trąbkę, Bartosza Szeligę.
To oczywiście nie wszystko. Nie wiemy jak w 2023 roku będzie wyglądała kadra ŁKS-u. Aleksander Bobek i Mateusz Kowalczyk deklarują, że dokończą sezon w Łodzi, ale może okazać się, że po świetnej rundzie również inni zawodnicy będą wzbudzali zainteresowanie klubów z ekstraklasy.
– Ja wolę skupić się na pracy z tymi ludźmi, których będę miał do dyspozycji. Jeżeli ktoś dostanie ofertę z dobrego klubu, niech się rozwija – zapowiadał Moskal.
Czytaj także: Najlepszy bramkarz ligi chce zostać w ŁKS-ie.
Trenerowi ŁKS-u można zaufać, bo przecież patrząc na ostatnie mecze dużo wydawałoby się nieoczywistych wyborów kadrowych obroniło się na boisku. Skreślony przez większość kibiców Władysław Ochrończuk miał świetną końcówkę rundy, którą zwieńczył perfekcyjnym występem w Katowicach. Po raz kolejny do kadry wrócił Damian Nowacki, dzięki któremu ŁKS ustabilizował grę w pomocy.
Czytaj także: Pomocnik ŁKS-u zachwycił.
Zima to trudny czas dla wszystkich klubów Fortuna 1 Ligi. Przez trzy miesiące muszą utrzymywać drużynę, a przecież nie mają wpływów z dnia meczowego. Do tego dochodzą koszty organizacji zgrupowania, gdziekolwiek by się nie odbywało.
– Treningi zaczniemy 3 stycznia. Gdzie będziemy się przygotować to się okaże. Zależy od kilku spraw, na które ja nie mam wpływu – wyjaśnił trener ŁKS-u.
Klub z al. Unii jeszcze nie ustabilizował finansów, o czym otwarcie mówi. Prawdopodobnie za grzechy przeszłości ełkaesiacy będą pokutowali jeszcze przez cały 2023 rok. Sytuacja wygląda coraz lepiej i łodzianie są na dobrej drodze żeby wyjść na finansową prostą, ale na to potrzeba czasu.
Czytaj także: Karnety na mecze ŁKS-u już dostępne.
Tu mogą pomóc kibice. Na ostatnim meczu z Arką Gdynia, na stadionie Króla pojawiło się ponad 11 tys. osób. Karnety na cały sezon kupiło niecałe 5 tys. fanów. ŁKS już rozpoczął sprzedaż wejściówek na rundę wiosenną. Kosztują około 200 złotych. To najlepszy sposób, żeby wspomóc drużynę walczącą o awans. Gdyby wszyscy kibice, którzy pojawili się na meczu z Arką, a nie mają karnetów kupili wejściówki na rundę wiosenną, do klubowej kasy wpłynęłoby ponad milion złotych. To również gwarancja, że fani obejrzą wszystkie mecze w tym z Wisłą Kraków, GKS-em Tychy i ostatnie spotkanie z Odrą Opole, po którym kto wie… Może trzeba będzie iść na Plac Wolności?