Danielak nie wystąpił w ostatnim meczu Widzewa ze Skrą Częstochowa, kiedy drużyna straciła dwa punkty w ostatnich sekundach. 30-latek nie zagrał z powodu pauzy za żółte kartki. Tak jak koledzy przeżywał jednak nieszczęśliwą końcówkę. Podczas konferencji przed sobotnim meczem z Puszczą Niepołomice dziennikarze pytali, jak zespół wyglądał po tym, co się stało. – Już na boisku widać było, jak drużyna zareagowała. Wszyscy byli niezadowoleni. Wiemy, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca i zrobimy wszystko, by to się więcej nie powtórzyło – zapewniał piłkarz. Dodał, że trzeba zwiększyć koncentrację w kluczowych fragmentach meczu. – W szatni padło kilka ostrych słów, co jest normalne, bo wiemy, w jaki etap sezonu wkraczamy. Każda zdobycz punktowa jest na wagę złota, a z Puszczą interesują nas tylko trzy punkty – powiedział.
Czy Widzew wróci na ścieżkę zwycięstw? Zagraj z NobleBet!
Od niedawna Danielak z prawego skrzydłowego stał się wahadłowym, ale – jak przypomniał – nie jest to dla niego nowa pozycja. Nowa tak, ale w Widzewie. Przed nim z kolei ustawiony jest Ernest Terpiłowski. Piłkarz młodszy od Danielaka o 10 lat bardzo dobrze z nim współpracuje. – Obaj mamy dużo walorów ofensywnych, wiec łatwiej jest nam się porozumieć w grze do przodu – mówi starszy z widzewiaków. – Krótko ze sobą współpracujemy, ale na boisku już dobrze się rozumiemy. Potrafimy uzupełniać swoje pozycje. Ernest to młody chłopak, bardzo zdolny i ambitny, który dobrze wszedł do drużyny i wniósł do niej dużą jakość. Mam nadzieję, że ta nasza współpraca będzie się układała tak dobrze także w przyszłości – powiedział Danielak.
W sobotę najpewniej wróci do składu Widzewa. Przeciwko Skrze wahadłowym był Paweł Zieliński i wypadł gorzej od kolegi.