Sytuacja finansowa Widzewa nie jest kolorowa. Chociaż nie ma jeszcze wielkich powodów do niepokoju, to przy Piłsudskiego nie owijają w bawełnę. – Oszczędności są bezwzględnie potrzebne – mówi Piotr Szor, pełniący obowiązki prezesa zarządu Widzewa.
Przypomnijmy, że Martyna Pajączek, która z końcem grudnia przestała pełnić funkcję prezesa Widzewa, zapewniała na łamach „Gazety Wyborczej” o doskonałej kondycji finansowej klubu. Przewidywała nawet, że 2021 rok przyniesie Widzewowi inwestora, który nie będzie musiał się bać o budżet.
– Jeśli chodzi o finanse, to jest dobrze. Mamy oszczędności, sporo gotówki na klubowym koncie, a przecież nie dokonaliśmy żadnych podwyżek cen karnetów czy klubowych pakietów – mówiła Pajączek w rozmowie z Jerzym Walczykiem.
Odpowiedzią na jej słowa był lakoniczny komunikat wydany przez klub, o którym informowaliśmy na łamach Łódzkiego Sportu. Nowy zarząd dał do zrozumienia, że nad kondycją finansów trzeba się poważnie pochylić.
Płynność finansowa spółki będzie stabilna, pod warunkiem wprowadzenia przez klub oszczędności i odpowiedzialnej polityki finansowej – informował klub na początku stycznia.
Gdzie zatem leży prawda o finansach Widzewa?
– Po środku – odpowiedział w rozmowie z Łódzkim Sportem Piotr Szor, pełniący obowiązki prezesa zarządu Widzewa. – Oszczędności są bezwzględnie potrzebne. Sytuacja nie jest aż tak dobra, jak mogłoby się wydawać po wypowiedzi pani Pajączek – dodał.
W Widzewie nie chcą oszczędzać na pierwszej drużynie, choć i tutaj zapowiadane są zmiany.
– Rozwiązanie kontraktu z Henrikiem Ojamą to duża oszczędność, choć akurat to nie wpisuje się w nasz plan. Tą decyzją zrobiliśmy raczej miejsce dla kolejnych zawodników. Jeśli chodzi o pierwszą drużynę, to nowe kontrakty będą zawierane na mniejszym poziomie, natomiast naszym celem jest to, byśmy mieli dobrą i szeroką kadrę – zapowiada Szor.
Oszczędności trzeba jednak gdzieś znaleźć.
– W każdym wydatku – mówi Szor. – Będziemy optymalizować wydatki we wszystkich działach struktury klubowej.
W środowisku kibiców pojawiły się pytania dotyczące zagranicznego zgrupowania w kontekście problemów finansowych klubu. Prezes Widzewa wyjaśnił, iż zagraniczne zgrupowanie, oprócz tego, że ma więcej zalet, wcale nie obciąży budżetu klubu bardziej niż krajowe.
– Koszty organizacji obozu za granicą są naprawdę dużo niższe niż w Polsce. Po dodaniu do tego transportu kwoty robią się podobne. Zagranica ma jednak ten plus, że trenujemy i gramy na naturalnych boiskach, a do tego mamy wymagających sparingpartnerów – podkreślił Szor.
Jak wspominaliśmy wcześniej, była prezes zapowiadała, że rok 2021 przyniesie Widzewowi inwestora. W tym kontekście pojawiło się już kilka firm, ale na razie to tylko plotki. Pewne jest jedno. Bez inwestora Widzew nie będzie w stanie dalej się rozwijać.
– Mogę powiedzieć tylko tyle, że inwestor jest potrzebny. Jakieś zapytania się pojawiają, ale na razie brakuje konkretów. Podkreślam jednak, że inwestora nie szuka spółka, tylko właściciel – podsumował Szor.