Mecze PGE Skry Bełchatów z Resovią Rzeszów przez lata decydowały o złotym medalu Plus Ligi. Od 2004 do 2012 roku rzeszowianie nie byli w stanie pokonać drużyny z naszego województwa. Przełamanie przyszło dopiero w finale play-offów, które Skra dosyć nieoczekiwanie przegrała. Już rok później bełchatowianie spotkali się z rywalem z Podkarpacia i wzięli rewanż. Nic dziwnego, że spotkania między zespołami elektryzują i nazywane są derbami Polski.
ZBUDUJ DOM SWOICH MARZEŃ Z CEGIELNIĄ GRABARZ, SPONSOREM PGE SKRY BEŁCHATÓW (WIĘCEJ)
W tym sezonie będzie podobnie. Skra zajmuje czwarte miejsce i traci trzy punkty do rzeszowian. Niestety, nawet w razie wygranej bełchatowianie nie będą w stanie wskoczyć na podium, bo zespół z Rzeszowa do tej pory stracił tylko jednego seta i jest niepokonany. Tym większe wyzwanie przed PGE Skrą, która w piątej kolejce może przerwać serię zwycięstw Asseco Resovii.
Spotkania obawia się Mateusz Bieniek, środkowy PGE Skry i bez wątpienia jedna z największych gwiazd Plus Ligi.
– Tego grania jest za dużo, znów wchodzimy w system grania co trzy dni, co nie jest dobre dla naszego zdrowia. Nie mamy na to wpływu, więc musimy grać. Teraz jesteśmy w Holandii, potem wracamy i mamy piekielnie trudny mecz z Asseco Resovią Rzeszów – mówił Bieniek po wygranym przez Skrę meczu Pucharu CEV z Draismą Apeldoorn.
Z kolei Jakub Bucki, atakujący Asseco Resovii jest pełen uznania dla bełchatowian.
– Na pewno jest to zespół, który mocno zagrywa i musimy sobie z tym poradzić. Personalnie to nie jest anonimowa drużyna, wspaniali zawodnicy. Mam nadzieję, że będzie super widowisko – powiedział siatkarz drużyny z Podkarpacia.
PGE Skra – Asseco Resovia
22 października, sobota ,14:45