Na inaugurację Plus Ligi, siatkarze PGE Skry Bełchatów przegrali z Aluron CMC Wartą Zawiercie. Do rozstrzygnięcia rywalizacji potrzebny był tie-break, który bełchatowianie przegrali do 13.
Reklama
– W każdym z tych poprzednich setów było sporo nierówności, tak naprawdę w każdym z setów ta przewaga budowała się w miarę szybko i utrzymywała się już do końca partii. Była spora sinusoida, ale tak już wyglądają mecze z PGE Skrą Bełchatów, że kiedy bełchatowianom siądzie zagrywka, to ciężko ich ugryźć. Kiedy mają już sporą przewagę, to naprawdę gra się z nimi bardzo ciężko, ale na szczęście udało nam się ich przełamać. Ten tie-break był takim fajnym zwieńczeniem całego meczu, pokazał jak potrafimy grać i jak powinniśmy grać od samego początku – powiedział Bartosz Kwołek, siatkarz drużyny z Zawiercia, wybrany MVP spotkania.
– Złość jest ogromna, bo dla PGE Skry każde miejsce poza podium jest bardzo dużym niedosytem. Całą drużyną będziemy chcieli udowodnić, że dwa poprzednie sezony to był pewnego rodzaju przypadek i chcemy sięgnąć po medal w tym sezonie. Będziemy koncentrować się na każdym kolejnym spotkaniu i już nie możemy doczekać się inauguracji ligi – zapowiadał Grzegorz Łomacz, rozgrywający Skry.
Reklama
Tę złość widać było na boisku. Jak zwykle doskonale spisywał się Aleksandar Atansijević. Niestety, pod koniec bełchatowianie pogubili się pod siatką i po kontrze Dawida Konarskiego przegrali.
– Po zakończeniu gry w reprezentacji mieliśmy kilka dni wolnego, ale cieszę się, że już wróciliśmy do klubu. Teraz będziemy robić wszystko, żeby wygrywać kolejne spotkania. Tak musimy podejść do tego sezonu, myśleć o każdym kolejnym meczu, tak jak robiliśmy w reprezentacji – każdy nasz kolejny mecz był o mistrzostwo. Tak samo musimy robić w lidze – mówił przed meczem Mateusz Bieniek, środkowy.