PGE Skra Bełchatów do meczu z Projektem Warszawa przystępowała po rozegraniu dwóch meczów w sześć dni. Chociaż kluczowi zawodnicy odpoczywali podczas spotkania z Dynamo Apeldroom, to po pięciosetowym pojedynku z Resovią, drużyna miała prawo być zmęczona. Do pierwszej szóstki wrócił Filippo Lanza, który niedawno zmagał się z urazem stopy.
PGE Skra Bełchatów zaczęła dobrze, bo od dwóch asów serwisowych Mateusza Bieńka. Tym trudniej wytłumaczyć co wydarzyło się później. Po bloku Dicka Kooya było 4:0 dla Skry i wydawało się, że to będzie szybki, łatwy i przyjemny mecz w wykonaniu drużyny z województwa łódzkiego. Niestety, wtedy na zagrywce pojawił się Piotr Nowakowski. Z nim na zagrywce warszawiacy wyrównali. W środkowej fazie seta, Projekt wyszedł na pięciopunktowe prowadzenie. PGE Skrze jakby zabrakło sił. Aleksandar Atanasijević raz po raz nadziewał się na warszawski blok. Formą błysnął Igor Grobleny, który w pierwszej partii zdobył dziewięć punktów. Dosyć nieoczekiwanie, bełchatowianie przegrali pierwszego seta 17:25.
ZBUDUJ DOM SWOICH MARZEŃ Z CEGIELNIĄ GRABARZ, SPONSOREM PGE SKRY BEŁCHATÓW (WIĘCEJ)
Warszawianie poczuli krew i w drugim secie chcieli zapewnić sobie chociaż punkt. Praktycznie całego seta próbowali uciec bełchatowianom. Największe emocje zaczęły się pod koniec drugiej partii. Po akcji, w której Atanasijević ustrzelił warszawskiego libero i Skra wyrównała na 19:19 na boisku wybuchła awantura. Zarówno zawodnik z Bełchatowa jak i siatkarz projektu zostali ukarani żółtymi kartkami. Za sprawą Lanzy, gospodarzom udało się wyjść na prowadzenie, ale potem stracili dwa punkty z rzędu. Mało kto mógł spodziewać się tak dobrej i wyrównanej strzelaniny. Niestety, wracający po urazie Włoch w końcówce seta pomylił się dwa razy. Po bloku Nowakowskiego, warszawianie mieli piłkę setową, którą po kontrze skończył Linus Weber.
W trzecim secie Skra miała nóż na gardle. Tylko wygrana mogła sprawić, że zdobędą jakiekolwiek punkty w tym spotkaniu. Niestety, Projekt świetnie odrobił lekcję z taktyki i bezlitośnie punktował bełchatowian. Dodatkowo siatkarze Skry zaczęli odczuwać presję, która plątała im nogi. Popełnili aż cztery błędy kosztujące punkty. Gdy gospodarze przegrywali 7:15, na boisku pojawił się Lukas Vasina. Przyjmujący w pierwszej akcji został wyblokowany. Sytuacja była tragiczna, bo Projekt prowadził jedenastoma punktami. Mylił się Atanasijević, mylił się Bieniek, bełchatowianie grali jakby ktoś odebrał im wszystkie siły i umiejętności, a Projekt to wykorzystywał. Przy wyniku 10:22, Skra nawet już nie broniła. Czwarta drużyna w Polsce wyglądała jakby pogodziła się z porażką. Meczbola serwował Jakub Kowalczyk. Asem zakończył mecz.
MVP: Igor Grobelny
PGE Skra Bełchatów – Projekt Warszawa (17:25, 23:25, 11:25)
PGE Skra Bełchatów: Łomacz, Kooy, Bieniek, Atanasjiević, Kłos, Lanza, Piechocki (libero), oraz Musiał, Vasina
Projekt Warszawa: Firlej, Grobleny, Nowakowski, Weber, Wrona, Tillie, Wojtaszek (libero), oraz Kowalczyk