Trener chciałby zostać w PGE Skrze Bełchatów, ale nawet on nie wie jaka przyszłość czeka dziewięciokrotnych mistrzów Polski.
PGE Skra Bełchatów będzie miała kłopoty. Zakończyła sezon na 12., czyli najniższym miejscu w historii. W następnym bełchatowian czeka walka o utrzymanie. Gdy inne drużyny mają już skompletowane kadry, w PGE Skrze zawodnicy rozwiązują kontrakty. W Bełchatowie mieli zagrać Karol Butryn i Trevor Clevenot ,ale praktycznie pewne jest, że dołączą do innych zespołów.
Zanim z posadą prezesa pożegnał się Konrad Piechocki, przedłużył kontrakt z Andreą Gardinim. Włoch, który na początku roku przyszedł ratować play-offy, miał prowadzić Skrę w nadchodzącym sezonie. Do dziewięciokrotnych mistrzów Polski, po której przerwie wróciłby Michał Bąkiewicz. Zasłużony zawodnik Skry miał być asystentem w sztabie Gardinego. Okazuje się, że nawet trenerzy nie wiedzą, jaka przyszłość czeka zasłużoną drużynę. Gardini deklaruje, że chciałby zostać w Bełchatowie, ale niepewna jest przyszłość klubu.
– Myślę, że nikt jeszcze nic nie wie o przyszłości. Skra to wielki klub dla polskiej i europejskiej siatkówki, więc dobrze byłoby, żeby został odbudowany po tym kryzysie. Nie sądzę, żeby zniknął, ale poziom gry i zawodników w składzie na przyszły sezon to kompletna zagadka. Wiem tylko, że musi być w tym jakiś zamysł. Tak, żeby klub w ciągu kilku lat faktycznie miał szansę się odrodzić, wejść z powrotem na szczyt- powiedział Włoch cytowany przez sport.pl (tutaj)
Nawet pracownicy nie wiedzą co będzie dalej. Jak informuje sport.pl, zapytani o przyszłość odpowiadają, że mają ważne umowy do maja, a później nic nie jest pewne.