“Takich zawodników będziemy szybko eliminować” O kim mówił trener ŁKS-u?
ŁKS mógł wreszcie zdobyć punkty, ale w ostatniej akcji meczu pozwolił Piotrowi Samcowi-Talarowi oddać strzał. Nyły napastnik Widzewa nie przyjmował nawet piłki, tylko uderzał. W polu karnym nie było akurat Nacho Monsalve, bo kucał sobie obok linii końcowej. Dziwne zachowanie Hiszpana, opieszałość Macieja Śliwy i seria niefortunnych zdarzeń sprawiła, że podopieczni Piotra Stokowca przegrali kolejny z rzędu mecz.
-Nie chcę mówić o pozytywach po golu straconym w takich okolicznościach. Gotuje się we mnie. Nie godzę się na takie porażki. Zawodnik się spóźnił, drugi się poślizgnął, trzeci przewrócił. Czegoś takiego w moich drużynach nie będzie. Ale na to potrzeba czasu – powiedział trener ŁKS-u.
Czytaj także: Były piłkarz Widzewa pogrążył ŁKS.
Łodzianie grali z liderem, ale po stracie pierwszego gola długimi momentami utrzymywali się przy piłce. Mimo tego mieli problemy z atakowaniem. Pierwszy strzał oddali po godzinie gry.
– Weszliśmy przestraszeni. Chcieliśmy dominować, bo jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy walczyć o pełną pulę w każdym spotkaniu. Dopiero bramka podziałała na nas mobilizująco – ocenił Stokowiec. –Byłbym zły nawet po remisie. Mieliśmy sytuacje na 2:1. Nie chcę ujmować Śląskowi, ale my mamy wygrywać mecze. Mentalnie ten remis podniósłby nas. Ze strony psychologii, uczucie porażki dla sportowca porównywalne jest z utratą bliskiej osoby. Na szczęście wszyscy żyjemy i możemy przełknąć tę gorzką pigułkę. Nasza gra długimi momentami wyglądała poprawnie – dodał trener ŁKS-u.
Ze Śląskiem w bramce stanął Dawid Arndt. Bramkarz, który do tej pory był drugim wyborem zagrał dobre spotkanie w Pucharze Polski z Rakowem. W nagrodę dostał szansę z liderem.
Czytaj także: Znowu walczyli i znowu przegrali.
– Po tym jak drużyna przegrała jedenaście meczów, każdy może znaleźć się na ławce. Zależy nam na Bobku. Szukamy nowej energii. Dawid pokazał się dobrze w Pucharze Polski, więc nie ma żadnej sensacji w tym, że dostał szansę ze Śląskiem. Nikogo nie skreślam, chyba że się poddaje i nie wierzy. Takich zawodników będziemy szybko eliminować. Na razie daje szansę wszystkim – zakończył trener ŁKS-u.