We wtorek o godzinie 20.30 Widzew podejmie na swoim stadionie Koronę Kielce. To drużyna, która wciąż bije się o awans do PKO Ekstraklasy. W sobotę przegrała z Arką Gdynia, więc teraz – by wciąż mieć szanse – powinna pokonać łódzki zespół. Ale Widzew ma dokładnie ten sam plan, bo Arka goni. Trener Janusz Niedźwiedź podczas spotkania z dziennikarzami zaczął w swoim stylu. – Nie możemy doczekać się tego meczu, tym bardziej, że gramy u siebie przed swoimi kibicami – powiedział.
Do końca sezonu pozostało jeszcze pięć meczów, ale dla Niedźwiedzia ważny jest tylko ten wtorkowy. – Interesuje nas tylko Korona. Poważne granie było przez cały sezon, ale teraz wchodzimy w decydującą fazę pięciu meczów. Wiemy, jak są ważne, ale my chcemy po prostu dalej robić swoje – mówi. – Spodziewamy się, że Korona od początku będzie nastawiona bardzo agresywnie, wyjdzie wyżej. Ale to już będzie plan trenera Leszka Ojrzyńskiego. Gotowi jesteśmy na to, ale też na inne warianty, bo rywale mogą też ustawić się z tyłu i pozwalać nam wyprowadzać piłkę.
Jest duża szansa, że tym razem do drużyny dołączą piłkarze, którzy leczyli kontuzje. Mowa m.in. o Bartłomieju Pawłowskim. Bardzo możliwy jest też występ Patryka Lipskiego, który w meczu z GKS-em Jastrzębie musiał przedwcześnie zejść z boiska z powodu urazu żeber. – Przed nami jest jeszcze trening, ale nie ma że boli. To jest ten moment sezonu, że trzeba wziąć tabletkę przeciwbólową i grać nawet z drobnymi dolegliwościami. Trzeba pokazać charakter – stwierdził trener Widzewa. Dodał jednak, że liczy na wszystkich piłkarzy z kadry. – Po treningu zobaczymy, z kogo będziemy mogli skorzystać. Ale liczymy na każdego. Na tych, którzy wyjdą w jedenastce i na tych, którzy mogą wejść na boisko i zmienić oblicze meczu. Tak jak było ostatnio. Musimy tworzyć zespół i być silni jako zespół.
CZYTAJ TEŻ: Widzew przezwyciężył bolesną traumę
Oczywiście w Widzewie dobrze znają wtorkowego rywala. W zespole z Kielc panuje epidemia choroby i na pewno będzie osłabiony. – Oczywiście oglądaliśmy mecz z Arką, jak i kilka wcześniejszych. Korona ma szeroką kadrę i jakość. Ma innych zawodników, by radzić sobie z brakami kadrowymi. Tak jest też i u nas. Widzicie co się dzieje, ale nie narzekamy. Ktokolwiek nie wyjdzie na boisko, to będzie trzeba przeciwstawić się dobremu przeciwnikowi. Korona nie przez przypadek przegrała dopiero pierwszy mecz na wiosnę. Ale my też jesteśmy na fali wznoszącej. W ostatnich pięciu meczach zdobyliśmy 13 punktów. I musimy punktować dalej, bo zbliżamy się do końca – stwierdził trener.
Widzewiacy oglądają się za siebie, go gonią Arka i Korona, ale przed nimi punkty traci Miedź Legnica. Przewaga lidera na łódzkim zespołem zmalała do sześciu punktów. – Widzimy, że Miedź ostatnio słabiej punktuje. Czasem trudno jest utrzymać ciągłą formę. Wcześniej wygrywała na potęgę, narzuciła bardzo wysokie tempo. Ale my robimy swoje, punktujemy. Najważniejsza jest Korona, a potem będą kolejne mecze – podsumował Niedźwiedź.