Piłkarki UKS SMS Łódź zawstydzają męskie zespoły Widzewa i ŁKS-u. Mimo poważnych ubytków kadrowych przed sezonem, zespół trenera Marka Chojnackiego nie odpuszcza walki o medal mistrzostw Polski. Gra o takie cele to zasługa świetnie prosperującej akademii.
Po ubiegłym sezonie z SMS-u odeszło kilka kluczowych zawodniczek na czele z Klaudią Jedlińską, Dominiką Kopińśką, Oliwią Szperkowską i Anną Rędzią. To jednak nie był wielki problem. Do Łodzi ściągnięto m.in. Karolinę Majdę i Patrycję Balcerzak, a także postawiono na grupę najlepszych zawodniczek z akademii. Efekt? Na dwie kolejki przed końcem obecnych rozgrywek SMS ma tylko dwa punkty straty do zajmujących trzecie miejsce Czarnych Sosnowiec, a do tego dotarł do półfinału Pucharu Polski.
– To już kolejny rok z rzędu najlepsza żeńska akademia w Polsce. I widać to na boisku. Nawet w momencie, w którym z drużyny odeszło osiem najlepszych zawodniczek, to do pierwszego zespołu wskoczyło sporo dziewczyn z akademii, a poziom sportowy wcale wyraźnie nie spadł. SMS cały czas jest w czołówce, walczy o podium – mówi Radosław Matusiak.
Zdaniem byłego reprezentanta Polski męskie kluby powinny iść śladem kobiecej drużyny SMS-u i zacząć stawiać na młodych piłkarzy, którzy ostatnie lata spędzili w klubowych strukturach.
– Taka powinna być ta droga. Najlepszym rozwiązaniem byłoby wyszkolenie wychowanków, młodych, nastoletnich chłopaków, którzy w wieku 17 lat wchodzą do seniorskiej piłki i dają sobie radę. Przecież akademię ma teraz już tak naprawdę każdy szanujący się klub. A tych chłopców w ekstraklasie nie widać – zaznacza Matusiak.
I dodaje: – Kluby ściągają obcokrajowców, w zespołach tworzy się jakiś dziwny miszmasz. A ja uważam, że zawodnik spoza Polski powinien być dwa razy lepszy od Polaka. Przykładem jest Josue w Legii. Wtedy taki transfer się broni, bo piłkarz z zagranicy jest przykładem dla młodych Polaków i ma ponadprzeciętne umiejętności.
Widzew i ŁKS powoli zaczynają kroczyć tą samą drogą co UKS SMS. Śmielej robi to ŁKS, którego rezerwy grają w II lidze, a do tego, w PKO Ekstraklasie, drużyna trenera Marcina Matysiaka wygrała klasyfikację Pro Junior System. Lwią część dorobku ŁKS-u stanowią punkty zdobyte dzięki występom Aleksandra Bobka. Minuty bramkarza, jako że jest on wychowankiem łodzian, liczą się podwójnie. Łącznie Bobek “zarobił” już 4500 punktów dla swojego zespołu. Reszta – 666 punktów została zdobyta dzięki minutom Antoniego Młynarczyka.
Widzew stawia na swoich wychowanków zdecydowanie rzadziej, co widać w klasyfikacji PJS, w której zajmuje 15. miejsce. Najwięcej grali ściągnięci przed sezonem Antoni Klimek i Dawid Tkacz, ale w pierwszym zespole szanse dostaje coraz więcej młodych widzewiaków, jak chociażby Paweł Kwiatkowski czy Kamil Cybulski.
A to nie koniec, bo w obu klubach widać na horyzoncie kolejnych młodych piłkarzy, którzy w najbliższych miesiącach mogą stać się ważnymi postaciami pierwszych zespołów. Oby w ŁKS-ie i Widzewie nie wystraszyli się możliwości wypromowania swojej zdolnej młodzieży.
CZYTAJ TAKŻE >>> Ostatni mecz ŁKS-u w ekstraklasie. “Rozpoczynamy nowy rozdział”