Już tylko trzy kroki zostały piłkarzom Widzewa, by w maju zagrać na Stadionie Narodowym. W czwartek krok pierwszy – pojedynek z Wisłą Kraków.
W ostatnich dwóch latach Widzew odpadał z Fortuna Pucharu Polski po porażkach z Legią Warszawa. W 2019 roku potrafił jednak pokonać Śląsk Wrocław, czyli innego przedstawiciela PKO Ekstraklasy. A trzeba przypomnieć, że Widzew był wtedy drugoligowcem. Teraz znów na drodze czerwono-biało-czerwonych stanie drużyna z najwyższej klasy rozgrywkowej i to rywal bardzo utytułowany. Wisła to jedna z najlepszych polskich drużyn w historii. Pokonanie takiego zespołu byłoby czymś wielkim.
I to mimo tego, że drużynie spod Wawelu nie idzie najlepiej w tym sezonie. Wisła już zresztą od jakiegoś czasu nie walczy o mistrzostwo. W obecnych rozgrywkach zajmuje dopiero 13. miejsce. Zdobyła 17 punktów, na co składa się pięć zwycięstw i dwa remisy. Aż 9 razy zespół trenera Adriana Guli przegrał. Dwie porażki odniósł w ostatnich kolejkach z Jagiellonią Białystok i Radomiakiem. Na wyjazdach krakowska drużyna też radzi sobie słabo, bo dała się pokonać aż pięciokrotnie. Raz zremisowała i dwa razy wygrała. Najlepszym strzelcem Wisły jest Yaw Yeboah, który strzelił 4 gole.
Świetna okazja dla kibiców Widzewa Łódź! Zwycięstwo RTS z Wisłą Kraków po kursie 25.0!
– Patrząc na samą tabelę, rzeczywiście Wisła ma problem z ustabilizowaniem formy. Ma dużo jakości, ale stawia na młodych zawodników. W pucharze musi grać dwóch młodzieżowców, a w Krakowie często występuje ich trzech lub czterech. W Wiśle jest sporo jakości i jest ona groźnym zespołem, ale my też znamy swoją wartość i będziemy chcieli awansować. Rundę skończymy meczem z Chrobrym, który będzie dla nas równie ważny. Nie będzie też kalkulacji w pucharze, bo to okazja do sprawdzenia się na tle rywala z ekstraklasy. Dla nas to sprawdzian i kolejne zadanie do wykonania. W ostatnim meczu w Sercu Łodzi chcemy dać radość naszym kibicom – mówi trener Janusz Niedźwiedź.
Do 1/8 finały Fortuna Pucharu Polski krakowianie doszli pokonując Stal Mielec 3:1 i w takim samym stosunku GKS Tychy. Z kolei Widzew wygrał z Resovią i zwyciężył z GKS-em Jastrzębie.
Przeciwko Wiśle łodzianie wyjdą na pewno w innym składzie, niż ostatnio, m.in. dlatego, że w jedenastce musi być dwóch młodzieżowców. Poza tym gotowi do gry są też Krystian Nowak i Juliusz Letniowski i tym razem już powinni zagrać. Dużo też będzie zależało od tego, jaka będzie murawa.
Pewniakiem do gry jest oczywiście Patryk Stępiński, który w ostatnim meczu w Fortuna 1. Ligi z Zagłębiem Sosnowiec strzelił zwycięskiego gola. Stępiński wierzy w awans. – Przed każdym meczem mobilizujemy się w ten sam sposób. Możemy pokazać się przed kibicami, ale również w telewizji, a nasze ewentualne zwycięstwo będzie niespodzianką, a z kolei dla Wisły rozczarowaniem – uważa. – Wiemy, jakie są mocne punkty wiślaków, ale znamy też ich deficyty i będziemy chcieli je wykorzystać. Każdy zespół ma nad czym pracować, my też w końcówce roku będziemy starali się korygować nasze mankamenty. Mamy swój styl i nie będziemy bać się Wisły. Jesteśmy już po analizie przeciwnika i będziemy chcieli wykorzystać nasze dobre strony. W Wiśle gra mój bardzo dobry kolega Alan Uryga, z którym występowałem w Wiśle Płock. Oglądałem między innymi spotkania ze Śląskiem Wrocław i Radomiakiem Radom. To drużyna, która podobnie jak my, stara się budować akcje z wykorzystaniem wielu zawodników, ale żaden zespół nie wykonuje wszystkiego bardzo dobrze lub bardzo źle. To jeden mecz i będziemy chcieli go wygrać, zadecyduje dyspozycja dnia.
O tym, kto awansuje do ćwierćfinału zdecyduje jeden mecz. Może być więc tak, że będą potrzebne rzuty karne. Ćwierćfinały rozegrana zostaną w marcu, półfinały w kwietniu, a wielki finał 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie. Mamy nadzieję, że Widzew i jego kibice wtedy tam będą.
Widzew Łódź – Wisła Kraków. Czwartek, godzina 20. Transmisja Polsat Sport.