W Widzewie kilka razy był blisko pierwszej drużyny. Trenował z nią, zaliczył nieoficjalny debiut w sparingu, ale w meczu o punkty nigdy nie zagrał. Teraz o powrót na szczebel centralny powalczy z III-ligowym GKS-em Bełchatów.
W Akademii Widzewa Mateusz Malec należał do wyróżniających się zawodników. Szybko, mimo młodego wieku, znalazł swoje miejsce w rezerwach klubu z Al. Piłsudskiego i prezentował się w nich na tyle dobrze, że zwracał na siebie uwagę trenerów “jedynki”.
Zimą 2020 roku do kadry zaprosił go trener Marcin Kaczmarek, który zabrał 16-letniego wówczas pomocnika na zgrupowanie do Cetniewa, gdzie ten pierwszy raz zagrał w barwach seniorskiego Widzewa – w sparingu z Gryfem Wejherowo.
NIE PRZEGAP: Czy nowy piłkarz Widzewa jest kontuzjowany?
Po dołączeniu do pierwszej drużyny Marcinowi Robakowi pokazał bardzo ważne dla niego zdjęcie, właśnie z widzewskim super strzelcem, gdy jako dzieciak, dziesięć lat wcześniej zdobywał jego autograf. Dekadę później jego idol zapozował z nim do zdjęcia już jako kolega z drużyny. To był wyjątkowy czas w życiu i karierze nastoletniego Malca.
Później nie było już tak dobrze. W pierwszoligowym Widzewie pomocnik znalazł się kilka razy w kadrze meczowej, ale oficjalnie w drużynie nie wystąpił. Co ciekawe, na zapleczu ekstraklasy miał okazję… zagrać przeciwko swojemu klubowi i dotychczasowym kolegom z szatni, podczas wypożyczenia do Skry Częstochowa.
Do klubu spod Jasnej Góry przeniósł się wreszcie na stałe, a stamtąd trafił jeszcze na wypożyczenie do Jagielloni II Białystok. Teraz znów będzie grać w III lidze, w beniaminku rozgrywek – GKS-ie Bełchatów. Do drużyny prowadzonej przez Bogdana Jóźwiaka, która rok wcześniej pokonała w walce o awans Widzew II Łódź, trafił już jako wolny zawodnik, na razie na pół roku, bo kontrakt podpisał do 30 czerwca 2024, choć z opcją przedłużenia o rok.