Kontuzja Saida Hamulicia to szansa dla Huberta Sobola, który Daniela Gryzio… “zjada na podwieczorek”.
W tym roku Said Hamulić nie pomoże już Widzewowi. Bośniacki napastnik doznał urazu kolana i czeka go operacja, którą piłkarz przejść ma w najbliższą środę. W grudniu ma wyjechać do Holandii na dalsze leczenie. Widzew poinformował, że powrót Hamulicia do treningów zaplanowano na styczeń. Pewne jest więc, że w tym roku 24-latek na boisko już nie wyjdzie. Czy to duża strata dla drużyny? Z jednej strony w lidze Bośniak bardzo jej nie pomógł, chociaż trzeba też zauważyć, że nie grał zbyt dużo. W sześciu meczach uzbierał tylko 130 minut, ani razu nie było go w jedenastce. Trener Daniel Myśliwiec w środku ataku ustawia Imada Rondicia i nawet gdy w trakcie gry wstawia Hamulicia, to jego rodak zostaje na boisku na pozycji nr 9.
CZYTAJ TEŻ: Stałe fragmenty gry Widzewa. Jak to wygląda na tle ligi?
Gracz francuskiego Toulouse, z którego jest do końca sezonu wypożyczony do Widzewa, zagrał za to od początku w spotkaniu Pucharu Polski z Lechią Zielona Góra, w którym strzelił gola i miał asystę.
Wydawało się, że forma Hamulicia rosła. I przyszła kontuzja.
Pewne miejsce w ataku Widzewa ma Rondić i nie ma szans, by się to zmieniło. To jeden z najważniejszych piłkarzy w planie Myśliwca. Do 25-latka można mieć sporo zastrzeżeń, ale ma też ważne zalety – dużo biega, pressuje, no i strzelił 7 goli, co czyni go jednym z najskuteczniejszych napastników PKO Ekstraklasy. Trzeba jednak zauważyć, że Rondić nie strzelił już bramki w czterech kolejnych meczach – trzech ligowych (Górnik, Legia, Zagłębie) oraz jednym PP (Lechia).
Za plecami Bośniaka nie ma już jego rodaka. To szansa dla innych napastników, a raczej innego, bo w kadrze na PKO Ekstraklasę z “dziewiątek” jest jeszcze tylko Hubert Sobol. I to chyba właśnie przed nim kontuzja Hamulicia otworzyła szansę, by grać więcej. To teraz on jest nr 2.
CZYTAJ TEŻ: Dyrektor sportowy Widzewa o przyszłości drużyny
Sobol jest krytykowany przez kibiców za dotychczasową grę w Widzewie, ale chyba niesłusznie. Wystarczy spojrzeć na to, ile grał. W lidze wystąpił w siedmiu meczach, ale na boisku był tylko 75 minut! Wchodził na nie w 89., 80., 81., 65., 72., 61., 90., i 85. minucie. Mógł wtedy zrobić coś spektakularnego, ale nie zrobił. Oddał zaledwie jeden, niecelny, strzał. Miał 20 podań (13 celnych), jedno podanie kluczowe, a z 17 pojedynków wygrał 8. Z kolei w pojedynkach w powietrzu, których stoczył 9, górą był w 3. Miał jeden udany drybling i jeden odbiór piłki. Statystyki nie rzucają na kolana, ale prawda jest taka, że Sobol nie dostał prawdziwej szansy od trenera. Być może dostanie ją teraz…
A były podstawy, by ściągnąć Sobola do Widzewa ostatniego lata. W poprzednim sezonie 24-latek był czołowym strzelcem 2. ligi. Dla KKS-u Kalisz, trzeciej drużyny na koniec rozgrywek, Sobol zdobył 21 goli. Od króla strzelców – Jonathana Juniora z Kotwicy Kołobrzeg – tylko dwa mniej. Jedną bramkę dołożył w Pucharze Polski, a dwa w barażach o awans do 1. ligi. Zarówno wiek, jak i skuteczność Sobola predestynowały go do Widzewa.
A trzeba jeszcze wspomnieć, że wychowanek DKS-u Dobre Miasto (urodził się w Olsztynie) grał już w przeszłości w ekstraklasie. Zadebiutował w niej w jako 18-latek w barwach Lecha Poznań. W najwyższej klasie rozgrywkowej przed przyjściem do Widzewa miał 4 mecze w Lechu i 7 w Wiśle Kraków.
Czy Sobol ma w Widzewie inną konkurencję oprócz Rondicia? Kibice coraz częściej domagają się szansy dla Daniela Gryzio. To 17-letni napastnik rezerw Widzewa, który strzela dużo goli w 4. lidze. Gryzio trafił do łódzkiego klubu w 2020 roku. Grał głównie w drużynie Centralnej Ligi Juniorów U-15. W poprzedniej kampanii wywalczył z kolei awans do CLJ U-17, a latem tego roku został włączony do drugiej drużyny. We wrześniu podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt z Widzewem, ważny do czerwca 2026 roku.
Skuteczność piłkarza w drugim zespole nie umknęła trenerowi Myśliwcowi, który zaprasza Gryzia na treningi pierwszej drużyny. O debiucie nie ma na razie jednak mowy, nawet w Pucharze Polski. – Daniel pokazywał się dobrze na treningach, to jest piłkarz mobilny i czujący moment do wbiegnięcia za linię obrony, co jest dla nas bardzo ważne. Nie chcemy go jednak dołączać do kadry, bo uznaliśmy, że korzystniejsze dla niego będą treningi z drugą drużyną. Ta sama sytuacja dotyczy kilku innych młodych graczy. Mamy 22 osoby z pola, więc nie byłoby dla nich zbyt dobre, gdyby większość powtórzeń spędzali obok boiska. Jeśli będziemy mieli przestrzeń, to wtedy na pewno postaramy się z nich skorzystać – tłumaczył Myśliwiec, gdy jeden z dziennikarzy zapytał o młodego napastnika.
W kadrze Widzewa wobec kontuzji Hamulicia hierarchia jest więc taka: Rondić to nr 1, a Sobol nr 2. Jeśli zajdzie taka potrzeba, to środkowym napastnikiem może być któryś z innych ofensywnych graczy, np. Jakub Łukowski. Gryzia na tej liście nie ma.
Po informacji o kontuzji Hamulicia jeden z kibiców na portalu X znów wspomniał o szansie dla napastnika rezerw Widzewa. Odpowiedział mu Rafał Gikiewicz. “(…) Gryzio gra na co dzień z amatorami, niech się uczy, rozwija, a czas jego przyjdzie. Sobol na ten moment zjada go na podwieczorek!” – napisał bramkarz Widzewa.