W minioną niedzielę nie pokazał ani jednej kartki! Mało tego, ani razu nie skorzystał z gwizdka, a jednak to o decyzji sędziego Tomasza Kwiatkowskiego mówi się po meczu Widzewa z Ruchem najwięcej. Sam arbiter skupia się już jednak na kolejnym wyzwaniu.
Tomasz Kwiatkowski miał być rozjemcą niedzielnego meczu Widzew Łódź – Ruch Chorzów. Ogromne opady deszczu doprowadziły jednak do odwołania spotkania, a ostateczną decyzję w tej sprawie podjął właśnie Kwiatkowski. – Nie było gwarancji, że boisko będzie lepsze. Moim zdaniem 30, 40 procent murawy nadawało się do gry, a 70, 60 procent nie – wyjaśniał na gorąco.
WIĘCEJ: Sędzia Kwiatkowski tłumaczy odwołanie meczu Widzewa z Ruchem
Dla obu klubów, choć w największym stopniu dla Widzewa, taki obrót sprawy może okazać się bardzo kosztowny. Klub z AL Piłsudskiego 138 zwracać będzie pieniądze za bilety kibicom, który nabyli wejściówki na zwolnione przez karnetowiczów miejsca [SZCZEGÓŁY]. Czeka go również organizacja dodatkowego dnia meczowego, czyli kolejnej imprezy masowej (oprócz kosztów dochodzą więc jeszcze formalności).
CZYTAJ TEŻ: Prezes Widzewa: Odwołanie meczu to dla mnie niezrozumiała decyzja
Kwiatkowski do sprawy wracać już raczej nie będzie. Decyzję wytłumaczył osobiście na antenie CANAL+ niedługo po jej podjęciu, a już w środę czeka go kolejne piłkarskie wyzwanie, tym razem na arenie międzynarodowej. 45-letni arbiter wyznaczony został bowiem do roli sędziego głównego VAR w meczu Ligi Mistrzów pomiędzy FC Barceloną a Szachtarem Donieck. To spotkanie powinno dojść do skutku, więc tym razem Kwiatkowski na pewno będzie miał co robić.
NIE PRZEGAP: Widzew narażony na straty. “Trzeba wdrożyć nowe procedury”