Łódzcy hokeiści z wyjazdów do Gdańska i Torunia przywieźli jedno zwycięstwo. Dzięki niemu przerwę w rozgrywkach spędzą na ósmym miejscu w tabeli pierwszej ligi PZHL.
Reklama
Sobotnie i niedzielne mecze TME ŁKH Łódź były dla drużyny ostatnimi o punkty w 2021 roku. Do domu zespół Jurija Ziankowa wrócił z mieszanymi uczuciami, ponieważ w sobotę pokonał w Trójmieście GKS Stoczniowca Gdańsk 4:2, ale dzień później uległ znacznie wyżej sklasyfikowanym MKS Sokołom Toruń.
Niedosyt pozostaje, ponieważ łodzianie bardzo dobrze rozpoczęli mecz z czwartą obecnie drużyną w tabeli, od prowadzenia 2:0, ale kompletnie przespali drugą tercję, którą przegrali aż 0:5. Jakby tego było mało, na otwarcie trzeciej stracili dwa kolejne gole. Minimalne zwycięstwo w ostatniej części spotkania na niewiele się zdało, bo ostatecznie Sokoły wygrały całe spotkanie pewnie 9:5.
Nie udało się wykorzystać szansy na pokonanie faworyta, ale po obu weekendowych meczach zespół z Łodzi zajmuje 8. miejsce w lidze, uprawniające – na ten moment – do gry w barażach, więc jest na dobrej drodze do realizacji celu minimum na sezon. TME ŁKH ma też rozegrane spotkanie mniej niż 3 następne zespoły w tabeli, a strata do wyprzedających łodzian drużyn sprawia, że realnie mogą myśleć nawet o 6. lokacie.
Reklama
Do gry o punkty Ekipa Ziankowa wraca w drugi weekend nowego roku, na własnym terenie. Zgodnie z terminarzem rozgrywek 8 stycznia zmierzy się z MOSM Tychy, a dzień później z KS Katowice Naprzód Janów.