Piłkarze Widzewa w Niecieczy rozegrali dobrych 15 minut. To zdecydowanie za mało, by postraszyć nowego lidera Fortuna 1 Ligi.
Miejsce w wyjściowym składzie dobrym występem z spotkaniu z Resovią wywalczył sobie Patryk Mucha. Na ławce usiadł natomiast Mereveille Fundambu.
Spotkanie od początku toczyło się pod dyktando gospodarzy, który na prowadzenie wyszli już w 9 minucie. Jedną z wielu strat widzewiaków w środku pola wykorzystał Adam Radwański, który wykorzystał bierność piłkarzy z Łodzi i precyzyjnym strzałem zza pola karnego otworzył wynik spotkania.
Widzew szybko stracił gola, ale nie zaatakował swojego rywala, by jak najszybciej wyrównać. To raczej Termalica była bliżej kolejnej bramki, ale świetnie w bramce spisywał się Miłosz Mleczko, który kilka razy ratował swoich kolegów, broniąc w bardzo trudnych sytuacjach.
Widzew nieco śmielej zaatakował dopiero po przerwie. W 50. minucie w końcu zakotłowało się w polu karnym gospodarzy. Najpierw z bliska w piłkę nie trafił czysto PatrykMucha, a później BartłomiejPoczobut uderzył nad poprzeczką. Niestety szybko do głosu ponownie doszli podopieczni trenera Mariusza Lewandowskiego. Gospodarze byli szybsi i lepsi technicznie, a widzewiacy z każdą minutą wyglądali na coraz bardziej zmęczonych bieganiem za piłką, którą sprytnie rozgrywali piłkarze Termaliki.
Nie pomogły nawet zmiany, które przeprowadził trener Enkeleid Dobi. Karol Czubak, Dominik Kun i Mereveille Fundambu byli niemalże niewidoczni.
Swoją wygraną zawodnicy z Niecieczy przypieczętowali w 89. minucie. Wówczas piłkę do siatki strzałem głową wpakował Patryk Misak i stało się jasne, że łodzianie poniosą kolejną porażkę na wyjeździe.
Sam wynik nie jest tragiczny, ale widzewiacy ponownie byli bezradni w ofensywie. Łodzianie nie oddali żadnego celnego strzału przez 90 minut meczu. W starciu w Niecieczy zupełnie zawiodła druga linia, która zamiast kreować, irytowała nieporadnością i brakiem dokładności.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Widzew Łódź 2:0 (1:0)
1:0 – Radwański (9’)
2:0 – Misak (89’)
fot. Marian Zubrzycki