Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zaapelował do premiera Mateusza Morawieckiego o możliwość stopniowego wpuszczania fanów na stadiony. Czy zatem jeszcze w tym sezonie kibice obejrzą mecze ŁKS-u i Widzewa na żywo?
W piśmie, którego treść ujawnił portal interia.pl, można przeczytać, że argumentem za stopniowym udostępnieniem obiektów piłkarskich dla publiczności jest obecna sytuacja dotycząca pandemii COVID-19 w Polsce. W naszym kraju dzienny przyrost zachorowań waha się w granicy 200-250 osób, z czego zdecydowana większość zakażonych osób mieszka w województwie śląskim.
Aby usprawnić powrót kibiców na trybuny, PZPN przygotował dokładny plan, który zakłada likwidację cateringu na stadionach, dezynfekcję rąk, unikanie kolejek poprzez otwarcie jak największej liczby kołowrotów i toalet. Z tych samych powodów bilety byłyby rozprowadzane online, a kibice nie mogliby wnosić na stadiony bagaży, by nie utrudniać kontroli bezpieczeństwa.
PZPN podzielił schemat powrotu kibiców na trybuny na cztery etapy. Na razie w życie zostałby wprowadzony wyłącznie pierwszy, zgodnie z którym na stadiony przy al. Piłsudskiego oraz przy al. Unii Lubelskiej mogłoby wejść 999 osób.
Kolejne kroki byłyby już zdecydowanie bardziej śmiałe. Drugi etap zakłada bowiem możliwość wpuszczenia 5000 widzów lub 30% pojemności stadionu, a trzeci – 10 000 widzów lub 50% pojemności.
Wpuszczenie nawet niewielkiej grupy fanów na pewno pozytywnie wypłynęłoby na jakość widowiska oraz samopoczucie zawodników, o czym w piątkowym „Widzewskim poranku” mówił trener Marcin Kaczmarek.
– Na razie chciałbym zacząć grać. Mamy plan na wznowienie sezonu, ale nic jeszcze się u nas nie ruszyło, cały czas jest to eksperyment. Dla mnie gra w piłkę bez kibiców nie ma sensu. Rozumiem okoliczności, natomiast uważam, że na dłuższą metę tak być nie może. Nawet mniejsza liczba kibiców to już dobry początek, możliwość reagowania na wydarzenia na boisku – twierdzi szkoleniowiec Widzewa.
Zbigniew Boniek w piśmie opublikowanym przez Interię twierdzi, że pojawienie się kibiców na meczach piłkarskich byłoby dowodem na skuteczną walkę z epidemią w Polsce i postawiłoby cały kraj w bardzo dobrym świetle.
– Jednocześnie pragnę nadmienić, że w przypadku rozpoczęcia procesu przywracania kibiców na stadiony Polska stałaby się prekursorem w tej dziedzinie, który jako pierwszy w Europie, a być może i na świecie zmierzyłby się z takim wyzwaniem. To z kolei postawiłoby nasz kraj w oraz polską piłkę nożną w bardzo pozytywnym świetle, jeśli chodzi o walkę z pandemią oraz powrót społeczeństwa do funkcjonowania w normalnych warunkach.
Teraz piłeczka leży po stronie premiera Mateusza Morawieckiego. To od jego decyzji zależy, czy kibice pojawią się na stadionach zdecydowanie wcześniej, niż pierwotnie prognozowano.
źródło: INTERIA.PL
fot. Flight Level