Od sierpnia ŁKS nie wygrał. Jeżeli chce zostać w ekstraklasie musi to zmienić.
ŁKS Łódź w piątek zmierzy się z Zagłębiem Lubin w ramach 16. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Ełkaesiacy po remisie 3:3 z Piastem Gliwice są na fali wznoszącej. Stali się pierwszą drużyną, która w XXI wieku w rozgrywkach ekstraklasy jako zespół gospodarzy odrobił stratę trzech bramek. Wydaje się, że przede wszystkim mentalnie ten remis może dać w dalszej perspektywie sporo łodzianom.
Czytaj także: Wyśmiewany przez kibiców, doceniany przez trenerów.
Trenerem Zagłębia w latach 2014-2017 i 2021-2022 był Piotr Stokowiec, aktualny szkoleniowiec ŁKS-u. Stokowiec z Zagłębiem w trakcie swojej pierwszej kadencji awansował do ekstraklasy, zajął w niej trzecie miejsce i zagrał w eliminacjach do UEFA Ligi Europy. Cztery lata później objął zespół znajdujący się w strefie spadkowej i utrzymał go w lidze. Trener Łódzkiego Klubu Sportowego przed meczem nie przywiązuje do tego uwagi.
-Nie da się ukryć, że spędziłem trochę czasu w Zagłębiu. Mam tam swoje osiągnięcia. Natomiast będąc
zawodowym trenerem czy piłkarzem, sentymenty trzeba sobie zostawić na emeryturę, bo dzisiaj nie ma
czasu na sentymenty. Znam klub, znam zawodników, natomiast trzeba pamiętać też, że po moim
odejściu Zagłębie mocno się zmieniło i dokonało wielu wartościowych transferów – mówił Stokowiec.
Duża część opinii publicznej przed startem aktualnego sezonu sądziła, że Zagłębie może być “czarnym
koniem” ekstraklasy. Powodów, żeby tak sądzić było kilka. Przede wszystkim ściągnęli uznanych
polskich piłkarzy w postaci Kurminowskiego, Dąbrowskiego i Wdowiaka. Łącznie zapłacili za nich milion
euro. Na wypożyczenie do drużyny z Lubina trafił także Sergiy Bulesta, trzykrotny reprezentant Ukrainy.
Oczekiwania kibiców rozbudziła również osoba Waldemara Fornalika, aktualnego trenera lubinian.
Fornalik to szkoleniowiec z bardzo uznanym nazwiskiem. W przeszłości m.in. wygrał z Piastem Gliwice
(!) mistrzostwo Polski. Był także selekcjonerem polskiej kadry.
Na początku sezonu Zagłębie punktowało na miarę oczekiwań. Nawet na tyle dobrze, że na domowy
mecz Zagłębia z Lechem Poznań w trzeciej kolejce wyprzedane zostały wszystkie bilety. Lubinianie co
prawda nie grali efektownie, ale wygrywali i wydawało się, że ten projekt zmierza w dobrym kierunku. Tak
się jednak nie stało. W ostatnich dziesięciu kolejkach “Miedziowi” zdobyli zaledwie jedenaście punktów,
co plasuje ich na trzynastym miejscu w tabeli za ten okres rozgrywek. Rozregulowała się przede
wszystkim gra w defensywie. Zagłębie straciło pięć bramek z Rakowem, cztery ze Stalą, trzy z
Jagiellonią i Radomiakiem. Dwie bramki Zagłębiu strzelił też trzecioligowy Sokół Kleczew w pucharze
Polski. Więcej bramek po 15. kolejkach ekstraklasy straciła tylko trójka ligowych beniaminków. Błędy
zaczęli popełniać zazwyczaj solidni Aleks Ławniczak i Bartosz Kopacz. Na dodatek za zachowanie po
ostatnim meczu z Widzewem zawieszony na najbliższe sześć spotkań został Sokratis Dioudis,
dotychczasowy podstawowy bramkarz. Słaba gra w obronie Zagłębia może dziwić tym bardziej, że
głównym atutem zespołów Fornalika w przeszłości była właśnie solidna i szczelna defensywa.
Wydaje się, że ŁKS powinien próbować wykorzystać te problemy Zagłębia w defensywie. W ostatnim
meczu z Piastem łodzianie pokazali, że mają bardzo duży potencjał w ataku. Co prawda Piast grał wtedy
połowę spotkania bez jednego zawodnika. Nie zmienia to jednak faktu, że ŁKS w ofensywie pokazał się
w tamtym spotkaniu z bardzo dobrej strony. Najważniejszą zmianą okazało się wtedy wprowadzenie na
boisko w przerwie Kaya Tejana i przesunięcie Piotra Janczukowicza na lewe skrzydło. Tejan ma atuty
piłkarskie, których nie posiada choćby Stipe Jurić. Jest bardziej dynamiczny i lepiej wyszkolony
technicznie od Bośniaka. Janczukowicz natomiast grając jako skrzydłowy może lepiej wykorzystać swoją
szybkość i drybling. Nigdy nie był on typowym środkowym napastnikiem, ale często z konieczności grał
właśnie na tej pozycji i się na niej męczył. Dzięki zmianie formacji nareszcie może występować w roli
bardziej mu odpowiadającej.
Warto dodać, że w trakcie przerwy reprezentacyjnej do treningów wróciło siedmiu zawodników ŁKS-u, którzy wcześniej zmagali się z problemami zdrowotnymi. Do zajęć powrócili: Pirulo, Nacho Monsalve, Anton Fase, Piotr Janczukowicz, Dawid Arndt, Adrian Małachowski oraz Grzegorz Glapka. To piłkarze, którzy nie mogli wziąć udziału w wygranym przez Łódzki Klub Sportowy sparingu z Polonią Warszawa. Margines błędu ŁKS-u w walce o utrzymanie jest już naprawdę mały. Łodzianie tracą siedem punktów
do bezpiecznej strefy. Zagłębie ma swoje problemy, a na dodatek w tym sezonie na obcych stadionach wygrało tylko dwa razy. ŁKS ostatni raz w lidze komplet punktów zdobył 20 sierpnia. Jeśli się
przełamywać, to w meczach z takimi rywalami.
Przewidywane składy
ŁKS: Bobek – Tutyskinas, Marciniak (C), Nacho, Dankowski – Janczukowicz, Louveau, Mokrzycki,
Ramirez – Tejan, Jurić
Zagłębie: Weirauch – Grzybek, Ławniczak, Kopacz, Kłudka – Makowski, Dąbrowski (C) – Wdowiak,
Bulesta, Chodyna – Kurminowski
Obsada sędziowska
Sędzia główny: Sebastian Krasny (Kraków)
Asystenci: Sebastian Mucha i Marcin Ciepły
Sędzia techniczny: Patryk Świerczek
VAR: Piotr Lasyk i Krzysztof Mymus
ŁKS Łódź – Zagłębie Lubin
24 listopada, piątek, 18:00
Bilety dostępne na stronie internetowej i w kasach pod stadionem.
Autorem tekstu jest Adam Kowalewicz.