Piłkarzy ŁKS-u czeka trudna przeprawa, jaką będzie mecz z Arką Gdynia, kandydatem do awansu.
Cel trójmiejskiej drużyny na ten sezon jest jasny: wrócić do piłkarskiej elity. Już w poprzedniej ligowej kampanii żółto-niebiescy byli blisko awansu, jednak marzenia o grze w PKO BP Ekstraklasie odebrał im… ŁKS. Drużyna prowadzona wówczas przez Marcina Pogorzałę zafundowała nam prawdziwy dreszczowiec i wyszarpała zwycięstwo w półfinale barażów dzięki bramce Pirula.
Teraz gdynianie będą chcą zgarnąć trzy punkty. W ostatnich meczach grają skutecznie: pokonali 2:0 Puszczę Niepołomice, która przez ostatnie 30 minut grała w osłabieniu, zaaplikowali po pięć bramek GKS-owi Bełchatów (5:0 w pierwszej rundzie Fortuna Pucharu Polski) i GKS-owi Jastrzębie (5:1), a także zremisowali 0:0 z Koroną, wiceliderem Fortuna 1. Ligi. Arka zajmuje obecnie piąte miejsce w tabeli, jednak (zwłaszcza mając w pamięci barażową klęskę z poprzedniego sezonu) z pewnością będzie chciała zapewnić sobie promocję już po zakończeniu sezonu zasadniczego. Do miejsca gwarantującego bezpośredni awans traci obecnie pięć punktów.
Arka prezentuje w tym sezonie świetną formę strzelecką. Podopieczni Dariusza Marca są z 21 bramkami na koncie trzecią najskuteczniejszą drużyną Fortuna 1. Ligi. Tak imponujący dorobek to zasługa przede wszystkim byłego piłkarza Widzewa, Karola Czubaka (6 bramek), a także Olafa Kobackiego i Huberta Adamczyka (po 4 trafienia). Ten ostatni uzbierał też w dotychczasowej części sezonu aż 7 asyst, co czyni go najlepszym pod tym względem piłkarzem ligi. Ważnymi punktami zespołu są też Adam Deja, Christian Alemán czy Mateusz Stępień, którzy cieszą się sporym zaufaniem Dariusza Marca.
W ŁKS-ie panują zupełnie odmienne nastroje. Ósme miejsce w tabeli to wynik poniżej oczekiwań i ambicji kibiców. Co gorsza, w ostatnich dniach coraz głośniej o złej sytuacji finansowej klubu z al. Unii. Atmosfery wewnątrz drużyny i wokół niej nie oczyściła też z pewnością wysoka porażka (1:5) w sparingu z Lechem Poznań, liderem PKO BP Ekstraklasy. ŁKS wchodzi w istotną, ale i wymagającą część sezonu – w niedzielę zagra z silną Arką, w kolejny weekend zmierzy się z Widzewem w 67. derbach Łodzi, by już kilka dni później zagrać na własnym stadionie z Zagłębiem Lubin (1/16 finału Fortuna Pucharu Polski).
-To będzie dla nas bardzo ważny mecz. Arka to ofensywna drużyna, mają wielu piłkarzy, którzy chcą grać do przodu, wśród nich Rosołka, Czubaka czy Adamczyka. Trenujemy, przygotowując się do takiej właśnie gry. Arka jest w formie, ale my po ostatnim meczu z Zagłębiem Sosnowiec chcemy i potrzebujemy trzech punktów – mówił przed niedzielnym spotkaniem Kibu Vicuña, trener ŁKS-u.
Wśród tej nawałnicy złych wieści jest też jednak jedna dobra informacja – sytuacja kadrowa łódzkiego klubu zaczyna wyglądać coraz lepiej. Co prawda na piątkowej konferencji prasowej Vicuña przekazał, że w niedzielę gotowi do gry nie będą jeszcze Adam Marciniak, Piotr Janczukowicz czy Jan Sobociński, jednak coraz więcej graczy wraca do pełni sił po przerwach spowodowanych urazami. W sparingu z Lechem po raz pierwszy od dawna na murawie pojawił się Nacho Monsalve, Samu Corral zagrał w meczu rezerw, w którym w 45 minut zdołał ustrzelić dublet, z każdym kolejnym treningiem bliżej optymalnej dyspozycji powinien być też Ricardinho.
Zobacz też: Trener ŁKS-u: “Będę rozmawiał tylko o piłce”
Na korzyść żółto-niebieskich przemawia historia meczów ŁKS-Arka. W 38 spotkaniach gdynianie triumfowali siedemnastokrotnie, jedenastokrotnie lepsi okazywali się „Rycerze Wiosny”, a 10 spotkań zakończyło się remisem. Jak będzie tym razem?
Mecz ŁKS z Arką Gdynia zaplanowano na niedzielę, na 12:40. Sędziował będzie Sebastian Jarzębak, a transmisję przeprowadzi Polsat Sport.