Stery nad przygotowaniami ŁKS-u Commercecon do nowego sezonu przejął Alessandro Chiappini, które ostatnie tygodnie poświęcił reprezentacji Węgier. „Jestem pełny energii i gotowy do pracy na sto procent” – mówi włoski trener.
To pierwszy sezon Chiappiniego w roli selekcjonera węgierskiej kadry. Sezon reprezentacyjny zamknęła ona mistrzostwami Europy, w których obyło się bez niespodzianki – Węgierki zakończyły udział w turnieju w jego początkowej fazie, zajmując ostatnie miejsce w swojej grupie. Czym zdaniem włoskiego szkoleniowca różni się trenowanie drużyny narodowej od prowadzenia klubu? – Przede wszystkim pracując z reprezentacją, skupiasz się na przygotowaniu zespołu do jednej imprezy. W klubie dążysz oczywiście do głównego celu, ale regularnie, tydzień po tygodniu przechodzisz kolejne sprawdziany. W ŁKS-ie dochodzi do tego oczywiście Liga Mistrzyń, za sprawą której kalendarz jest wypełniony po brzegi i wymaga grania co trzy-cztery dni – odpowiedział trener ŁKS-u Commercecon, przepytywany przez Marcina Sawoniuka.
Na czas nieobecności Chiappiniego przygotowania łódzkiego zespołu do nowego sezonu nadzorowali jego asystenci – Maciej Juszt i Michele Patoia. – Byliśmy w codziennym kontakcie, regularnie rozmawialiśmy o postępach zespołu. Znamy się od wielu lat – znam ich świetnie i mam do nich pełne zaufanie. Mamy bardzo podobne spojrzenie na siatkówkę, więc zostawiając im drużynę, wiedziałem, że trafia ona w dobre ręce. Jesteśmy dokładnie w tym punkcie naszego planu, w którym chcieliśmy być. Dziewczyny są bardzo dobrze przygotowane. Wciąż trenują pod sporym obciążeniem fizycznym, to jest najważniejsze w początkowej fazie treningów. Właśnie zaczynamy grać na siatce i powoli przygotowujemy się do sparingów – relacjonował szkoleniowiec mistrzyń Polski.
ŁKS Commercecon pracuje w okresie przygotowawczym w okrojonym składzie – w biało-czerwono-białej drużynie brakuje Kamili Witkowskiej i Roberty Ratzke, które rywalizują na arenie reprezentacyjnej oraz wracających do zdrowia po poważnych kontuzjach Klaudii Alagierskiej-Szczepaniak i Zuzanny Góreckiej. Chiappini przekonuje jednak, że w takiej sytuacji też można znaleźć pozytywy. – Powołania do reprezentacji to powód do radości – oznaczają, że siatkarki walczą o coś ważnego. To nigdy nie powinno być problemem. Dla mnie to też doskonała okazja, żeby poświęcić więcej czasu dziewczynom, które dołączyły do nas latem. Na szczęście mamy silny trzon drużyny z poprzedniego sezonu, a w konsekwencji nowe zawodniczki mogą liczyć na duże wsparcie we wdrożeniu się w nasz system pracy i gry. Dzięki temu jestem przekonany, że ten proces będzie szybki. Po nowych siatkarkach widać dużą motywację, chęć podnoszenia swoich umiejętności i zrozumienia naszych założeń, a to dla nas bardzo dobry sygnał – podkreślił.