Jesteśmy świadkami najlepszej rundy w wykonaniu Łódzkiego Klubu Sportowego od kilku sezonów. Trzeba oddać cesarzowi co cesarskie i przyznać otwarcie, że fundamentalna jest tutaj osoba Kazimierza Moskala, który objął ŁKS przed sezonem i, co by nie mówić, któremu ewidentnie służy łódzkie powietrze.
Trener Moskal pracy miał mnóstwo, ale wygląda na to, że wykonał ją bez zarzutu. On oraz jego współpracownicy, na czele z nowym dyrektorem sportowym, posprzątali bałagan, który panował w klubie w poprzednim sezonie. Przede wszystkim, w ŁKS-ie nie ma już piłkarzy, którzy mieli w kontraktach obiecane ogromne pieniądze, ale nie spełniali pokładanych w nich nadziei.
Zamiast „gwiazdek” pozyskani zostali inni piłkarze, z innym podejściem do biało-czerwono-białych barw, którzy w większości nie zawiedli. A to nie koniec, bo w mojej ocenie Dawid Kort, Bartosz Biel i Nelson Balongo mają jeszcze spore rezerwy, co może stanowić dobry prognostyk na wiosenną część rozgrywek.
Obserwując ostatni mecz przy al. Unii, wygrany przez ŁKS 3:1 z Arką Gdynia, widziałem drużynę, która chce grać w piłkę, jest agresywna, a do tego bardzo dobrze wygląda fizycznie, czego dowodem są bramki strzelane w końcówkach spotkań.
Porównując obecny ŁKS do tego z wiosny tego roku, widać przepaść i to we wszystkich aspektach. W końcu na ławce jest trener z prawdziwego zdarzenia, lider, który ma doświadczenie. Okazało się, że piłkarze potrafią grać w piłkę, tylko widocznie na jakiś czas o tym zapomnieli, natomiast właściciel przypomniał sobie, jak robić przelewy na konta zawodników.
Teraz przed ludźmi decyzyjnymi w klubie czas wzmożonej pracy, bo trzeba będzie podjąć decyzje dotyczące sprzedaży i kupna zawodników. Mądre zmiany w kadrze to klucz do udanej wiosny. Od tego będzie bardzo dużo zależało w kontekście ewentualnego awansu. Bo trzeba o tym wreszcie mówić otwarcie. ŁKS jest liderem rozgrywek, więc nie ma co się czarować, że nikt w klubie o awansie nie myśli.
Sam jednak nie spodziewam się szaleństwa na rynku transferowym. Kadra wygląda solidnie, zmiennicy dają radę. Dzięki pracy trenerów i dobrym wynikom zespół się z sobą zżył, więc mieszanie w składzie zniszczyłoby to, co udało się wypracować przez minione miesiące. Dwa transfery zupełnie wystarczą do obrony pozycji lidera.
Nie będę ukrywał, że mój apetyt rośnie w miarę jedzenia. Przed sezonem miejsce ŁKS-u w barażach wziąłbym z pocałowaniem ręki. Teraz coraz śmielej można mówić o bezpośrednim awansie. Tym bardziej, że liga miała być mocna, ale wielkie marki zawodzą. Wisła Kraków, Arka Gdynia, GKS Tychy, Bruk-Bet Termalica grają poniżej oczekiwań. W Łodzi natomiast dobre wyniki nakręcają nie tylko zawodników, ale i kibiców. Z taką grą piłkarze mogą liczyć na wsparcie fanów, których z każdym kolejnym tygodniem powinno się pojawiać więcej na trybunach stadionu przy al. Unii. Z takim wsparciem droga do PKO Ekstraklasy na pewno będzie mniej wyboista.
CZYTAJ TAKŻE >>> Nadszedł czas, by ŁKS wykorzystał kibicowski potencjał! [FELIETON]