Widzew pokonał Chrobrego Głogów po golu z rzutu karnego Marcina Robaka.
Reklama
Widzewiacy grali w tym meczu bardzo słabo. Właściwie nie stworzyli dogodnej bramkowej okazji. Bramkę na wagę kompletu punktów strzelił Robak, który na boisko wszedł w 58 minucie. – Cieszę się, że zamieniłem ten rzut karny na bramkę. Wiadomo, że w takich okolicznościach trzeba wykorzystywać sytuacje, żeby zdobywać punkty. Dlatego fajnie, że dzisiaj te trzy punkty są nasze, mimo że mecz wyglądał na wyrównany. To jednak my byliśmy lepsi o tę jedną bramkę, którą chciałbym zadedykować moim synom. Mam nadzieję, że to dopiero początek i będziemy teraz szli w górę. Musimy być czujni, bo wiemy jak wygląda tabela. Patrzymy do przodu, bo przed nami jeszcze długa droga – powiedział.
Mecz ocenili także środkowi pomocnicy Widzewa, czyli Patryk Mucha i Bartłomiej Poczobut. – Ciężko było nam się przebić, zwłaszcza w pierwszej połowie. Chrobry się cofnął, przejęliśmy inicjatywę, ale w tej lidze, jak rywal się tak broni, to trzeba się sporo natrudzić, żeby stworzyć sytuacje. Kilka z nich udało się wypracować, ale żadna nie była klarowna. Na końcu udało się jednak po stałym fragmencie zdobyć gola, dzięki czemu wygraliśmy 1:0. Byliśmy przygotowani na to, że Chrobry będzie chciał zagęścić środek pola, dlatego piłki mieliśmy kierować w boczne sektory. Wykonaliśmy dość dużo dośrodkowań, ale niewiele z nich wynikało. Cieszymy się jednak, że trzy punkty są na końcu nasze – powiedział ten pierwszy.
Reklama
– Trzy punkty na pewno cieszą, zwłaszcza po sporym niedosycie po ostatnim meczu. Spodziewaliśmy się takiej ciężkiej gry, meczu walki na trudnym boisku. Nie było to oczywiście super spotkanie. Kibic chciałby pewnie, żeby wszystkie nasze akcje wyglądały pięknie, ale najważniejsze są teraz te trzy punkty. Wydaje mi się, że dzisiaj stworzyliśmy więcej sytuacji podbramkowych, i choć brakowało tylko ostatniego dogrania, to myślę, że nasze zwycięstwo było zasłużone. Nie lubię wracać do wcześniejszych meczów i gdybać. Za nami trzy remisy. Każdy punkt trzeba szanować. Jesteśmy coraz bliżej naszego celu, a z meczu na mecz powinno być jeszcze lepiej. Mam nadzieję, że moja forma się ustabilizowała, oby tak dalej. Pracuję nad sobą. Nie załamywałem się pierwszymi meczami, w których usiadłem na ławce. Nawet bardziej mnie to zmobilizowało, do jeszcze cięższej pracy – to już słowa Poczobuta, który znów był kapitanem drużyny.
W pierwszym składzie obok Krystiana Nowaka po raz kolejny wyszedł też Michał Grudniewski. Jak on ocenił mecz z Chrobrym? – Graliśmy kolejne spotkanie po czterech dniach, a ja od 2-3 miesięcy nie zagrałem 90 minut w sparingu. Trenowałem ciężko, ale braki muszę nadrabiać w meczu, dojść do tej właściwej kondycji. W 70. minucie poczułem, że nie mogę już dać z siebie stu procent, więc lepszym rozwiązaniem dla drużyny było, żeby wszedł zawodnik, który może dać maksa, niż ja miałbym dalej grać i raz nie pójść za piłką czy rywalem, bo złapie mnie skurcz albo braknie sił i stracimy przez to bramkę – powiedział i dodał: – Nie przypominam sobie w tym meczu zbyt wielu sytuacji bramkowych. Na pewno jako drużyna dobrze zagraliśmy w defensywie. Nie dopuszczaliśmy przeciwnika do strzałów. Z tego, co rozmawialiśmy z Kubą Wrąblem, nie miał on tego dnia dużo pracy. To oczywiście zasługa całej drużyny. Dla mnie to największy plus, bo wolę zagrać na zero niż strzelić bramkę. Troszeczkę zabrakło tych naszych okazji, ale dobrze, że był ten stały fragment, po którym zdobyliśmy bramkę na 1:0.