Jednego piłkarza oceniliśmy na jedynkę – zgadniecie którego?
Nie miał wiele do roboty. Właściwie nie musiał bronić żadnego strzału rywali. W samej końcówce, gdy goście dążyli do wyrównania, dobrze wyszedł do piłki i wybił ją daleko od bramki. Ostatnio daliśmy mu 3 z plusem, to teraz dajemy czwórkę, bo to był dobry występ, a Widzew wygrał, a nie zremisował.
Nie wiemy już co pisać… Bardzo słaby pod bramką rywali, fatalny pod własną. Zaraz po golu Marcina Robaka. Kosakiewicz sprokurował faul pod swoim polem karnym, co mogło dać gościom wyrównanie. Kosakiewicz nie umie dośrodkowywać, nie umie też strzelać. Jego próba uderzenia w drugiej połowie najpewniej stanie się memem. To straszne, że to wciąż piłkarz podstawowego składu.
Ma problemy z wyprowadzeniem piłki. W niedzielę źle podawał m.in. do swojego bramkarza. Po boisku poruszał się ciężko. W Opolu grał lepiej, niż w tym meczu.
Nie schodzi poniżej pewnego dobrego poziomu w defensywie. Umie wyprowadził piłkę i jest zagrożeniem dla rywali po stałych fragmentach gry. Teraz wywalczył rzut karny. Brawo Cristiano.
Odrobinę lepszy od Kosakiewicza, ale też słaby. Nie wiedzieć czemu, podnosi prawie każdą piłkę. Jest też niepewny w defensywie. Dziwne, że po raz kolejny po lewej stronie defensywy gra piłkarz wypożyczony z innego klubu, a nie chłopak z Widzewa, czyli Filip Bechta. „Swój chłopak” nie był wcale gorszy, gdy grał. Tak było w przeszłości w parze Kornel Kordas – Marcel Pięczek.
Drugi mecz w pierwszym składzie i znów nic nie zrobił dla drużyny. Weź się chłopie do roboty!
Niektórzy uważają, że znów rozegrał dobry mecz. Wciąż jednak powtarzamy, że to dobry mecz, jak na niego. Środkowy pomocnik bez dobrych zagrań do przodu, nawet jeśli jest defensywnym pomocnikiem, jest niewiele wart. Ten mecz stał na żenującym poziomie, a Poczobut – trzeba przyznać – był jednym z lepszych graczy na boisku. No tak, teraz pasuje.
Co Mucha dał drużynie w tym meczu? Nie wiemy.
Słabszy występ Michaela. Dostosował się do poziomu tego meczu. Czekamy aż stanie się piłkarzem, który takie mecze będzie dla drużyny wygrywał.
On zawsze się stara, ale też nie zawsze mu wychodzi. Inna sprawa, że Kita potrzebuje u boku lepszych piłkarzy, niż teraz biegają (stoją) obok niego.
Przykro nam, że znów to piszemy, ale Tomczyk znów zagrał bardzo słabo. Kompletnie nie umie się ustawić, rywale łapią go na spalonych, a właściwie on sam się na nich łapie. Trzymaj linie chłopie!
Wszedł na boisko w 58 minucie i po 10 powinien zostać zmieniony. Może przed meczami powinien się jakoś pobudzać? Napić się mocnej kawy, albo tego napoju, który dodaje skrzydeł? Możdżeń wykonuje bardzo fajny zawód, bardzo dobrze mu płacą, a nawet tego mu się nie chce. Dziwne.
Jemu po wejściu na boisku chociaż się chciało. To plus. Minus? Wciąż nie ma liczb – asyst i goli, co na jego pozycji go dyskwalifikuje.
„Marcin Robak głównie strzela gole z karnych” – mówili. Okazało się, że to też sztuka, bo Tomczykowi się to nie udaje. Na szczęście, gdy Widzew dostał jedenastkę, to na boisku był Robak, a nie Tomczyk i łódzka drużyna wygrała. Marcin musi grać w pierwszym składzie. By zdetronizować mistrza, trzeba go pokonać. Żaden z nowych napastników Widzewa, wciąż tego nie dokonał.
Wszedł za Grudniewskiego i zrobił co do niego należy. Tanżyna trzyma w tym roku formę. Jest ok.
Grał za krótko, by go ocenić. Wciąż zastanawiamy się jednak, po co przyszedł do Widzewa, skoro – tak uważa trener – jest gorszy od Poczobuta, Muchy i Możdżenia.
Autor: Janek