Zdaniem polskich i niemieckich dziennikarzy FC Koeln porozumiało się z Widzewem w sprawie transferu Imada Rondicia.
O tym, czy to prawda przekonamy się wkrótce, najpóźniej w poniedziałkowy wieczór, bo 3 lutego w Niemczech zamyka się okno transferowe.
Zdaniem dziennikarzy niemieckiego Bilda, a także portalu Meczyki.pl, Widzew przystał jednak na kolejną ofertę niemieckiego klubu, która ma opiewać na 1,5 mln euro plus 10 procent bonusu z kolejnego transferu Bośniaka. Jeśli się to potwierdzi, to będzie to rekord Widzewa.
Rondić miał już pojechać do Kolonii, by przejść badania medyczne przed podpisaniem kontraktu. Przypomnijmy, że najskuteczniejszy napastnik Widzewa nie zagrał w piątkowym meczu z Lechem Poznań, bo był chory. Taka przynajmniej była oficjalna wersja. Nie wiadomo, czy Rondić nie obraził się też na klub. Szefowie Widzewa nie zgadzali się bowiem na wcześniejszą ofertę FC Koeln. W sobotę Bośniak już jednak trenował.
W sobotę (1 lutego) pisaliśmy o sytuacji Rondicia i klubu. “Mówi się, że z niewolnika nie ma pracownika. A zapowiada się, że taki status może mieć Rondić. Jeśli klub zablokuje transfer, to z pewnością będzie obrażony. Wtedy drużyna może nie mieć z niego pożytku. Nieważne nawet, że Rondić nie przykładając się do gry, będzie też robił na złość sobie. Nie wiadomo tak naprawdę, jak będzie się zachowywał, jeśli każą mu zostać. Inne wyjście to sprzedaż piłkarza. W klubie mogą się oczywiście obawiać, że będzie to sygnał dla innych piłkarzy, że wystarczy się postawić, obrazić i osiągnie się swój cel. Ale czy powinni? Rondić zrobił jesienią dobrą robotę, nie wiadomo, czy powtórzy to wiosną. Do Widzewa przyszedł za darmo, teraz jest szansa na dobry zarobek dla klubu. Taka szansa może się już nie zdarzyć” – pisaliśmy. Całe story o związku i rozstaniu Rondicia z łódzkim klubem można przeczytać tutaj.
Jeśli potwierdzą się informacje o tym, że oba kluby się dogadały, a także kwota transferu, to Rondić stanie się jednym z najdrożej sprzedanych piłkarzy przez Widzew, a może i najdroższym. Rok temu Widzew sprzedał za ponad milion euro Henricha Ravasa do New England Revolution. Według dostępnych informacji najwięcej – 1,5 mln euro – klub z al. Piłsudskiego 138 dostał za Artura Wichniarka 25 lat temu od Arminii Bielefeld. Trochę mniej miał za Zbigniewa Bońka zapłacić Juventus Turyn. To było w 1982 roku.