W sparingu ŁKS-Znicz Pruszków w drużynie biało-czerwono-białych grał testowany zawodnik. Występ nowego piłkarza skomentował Kazimierz Moskal.
Do tej pory Tomasz Salski, Kazimierz Moskal i Janusz Dziedzic solidarnie zapewniali, że priorytetem dla klubu z al. Unii jest pozyskanie lewego obrońcy, a także defensywnego pomocnika. Jak potwierdził jednak piątkowy sparing ze Zniczem Pruszków, lista transferowych celów ŁKS-u nie kończy się na piłkarzach występujących na tych dwóch pozycjach.
45 minut w łódzkim zespole rozegrał bowiem testowany napastnik. Wysoki zawodnik pojawił się na boisku po przerwie, zmieniając zdobywcę dwóch bramek, Nelsona Balongo. Nowy piłkarz ustawiony był na pozycji numer dziewięć, mając po bokach operujących na skrzydłach Piotra Janczukowicza oraz Pirulo. Zdaniem Kazimierza Moskala, po piątkowym sparingu trudno na razie ocenić jego przydatność dla zespołu.
– Chcieliśmy zobaczyć go dziś w akcji przynajmniej przez 45 minut. Trudno powiedzieć cokolwiek o jego dzisiejszej grze, bo dostawał mało piłek. Było widać po nim brak kontaktu i porozumienia z drużyną. To wynika także z tego, że dołączył do nas dopiero dzisiaj, nie zdążył nawet odbyć normalnego treningu z resztą zespołu – skomentował trener biało-czerwono-białych.