Enkeleid Dobi w końcu zwycięski. Piłkarze Widzewa pokonali Arkę Gdynia i, ku uciesze swojego szkoleniowca, dopisali do swojego konta 3 punkty.
Koszmarny i przegrany mecz z Bruk-Betem, lepsze, ale również przegrane spotkanie z Legią – ostatnie dni nie były udane dla szkoleniowca Widzewa.
W końcu przyszedł mecz z Arką Gdynia, w którym widzewiacy nareszcie pokazali, że grać w piłkę potrafią i mogą pokonać nawet spadkowicza z ekstraklasy, jednego z faworytów do awansu.
Nic więc dziwnego, że trener Dobi był po ostatnim gwizdu sędziego zadowolony, choć jednocześnie podkreślił, że już do przerwy Widzew powinien prowadzić 3, 4 do zera.
– Wygraliśmy w dzisiejszym spotkaniu zasłużenie i powinniśmy skończyć je już w pierwszej połowie. Mieliśmy dużo sytuacji, dominowaliśmy, ale momentami opadały ręcę, gdy piłka nie chciała wpaść do bramki. Zawsze staram się patrzeć pozytywnie i warto podkreślić, że dziś stworzyliśmy kilka stuprocentowych okazji. Dzisiejsze zwycięstwo było dla nas bardzo ważne – mówił Dobi.
Widzew prowadził po pierwszej połowie 1:0, ale już na samym początku drugiej części gry stracił gola. To jednak nie załamało widzewiaków, którzy za sprawą Marcina Robaka ponownie wyszli na prowadzenie i nie oddali go już do końca meczu.
– Cieszymy się ze zwycięstwa nad trudnym przeciwnikiem. Moi zawodnicy zasługują na szacunek za to, co wypracowali w dzisiejszym meczu. Po stracie bramki ponownie opadły mi ręce, ale drużyna pokazała charakter i podniosła się – zakończył trener Widzewa.
fot. Marian Zubrzycki