Po 82 dniach piłkarze Widzewa wracają do gry w Fortuna 1. Lidze. Przed nimi 24 mecze o wszystko. – Chcemy wygrywać w każdym meczu, a to doprowadzi nas do spełnienia naszych marzeń – deklaruje prezes.
W Widzewie jak ognia unikają twardej deklaracji, że jedynym celem drużyny jest awans. Trudno się dziwić, bo zapewne prezes Mateusz Dróżdż czy trener Janusz Niedźwiedź słyszeli, czym w poprzednich latach kończyły się takie zapowiedzi. Presja paraliżowała zawodników i albo drużyna wczołgiwała się do wyższej ligi, albo zamiast sukcesu była wielka klapa. Dlatego prezes mówi o spełnianiu marzeń zamiast o grze w ekstraklasie.
Trzeba uczciwie przyznać, że władze klubu zrobiły wszystko, żeby te marzenia łatwiej było spełnić. Miały być dwa transfery, są cztery. Na razie, bo ponoć jest szansa na jeszcze jedno wzmocnienie. Właśnie wzmocnienie, bo każdy z nowych widzewiaków powinien być wzmocnieniem. Począwszy od Martina Kreuzrieglera, doświadczonego lewonożnego obrońcy, przez chwalonego Kristoffera Hansena, dobrze znanego Bartłomieja Pawłowskiego, aż po Ernesta Terpiłowskiego, młodzieżowego reprezentanta Polski. Trzej pierwsi powinni wnieść do drużyny nową jakość, a także wzmocnić rywalizację. Bo dziś na większości pozycjach trener Niedźwiedź ma dwóch równorzędnych graczy. Oprócz nowych, można liczyć na dobrze przygotowanych Przemysława Kitę, Fabio Nunesa, Daniego Villanuevę czy Mattie Montiniego.
PRECZYTAJ TEŻ: Prezes, trener i piłkarz Widzewa o rundzie wiosennej
Wracając do przygotowań, szkoleniowiec podkreślał, że przebiegły one bez żadnych zakłóceń. Trzeba było przerwać kilka treningów z powodu niesprzyjającej pogody, sparingi grać w huraganie. Ale tak wygląda zima polskich zespołów, których nie stać na miesięczny wyjazd do ciepłych krajów. Trener ma nadzieję, że drużynę będzie stać na 95 minut intensywnej gry.
Czy zobaczymy to już w spotkaniu z Arką Gdynia? Pierwsze mecze zawsze są trudne, dlatego Niedźwiedź apeluje o wsparcie do kibiców. Twierdzi jednak, że skład ma już w głowie. Nie będzie mógł skorzystać z dwóch kluczowych zawodników: zawieszonego za kartki Bartosza Guzdka i kontuzjowanego Juliusza Letniowskiego. Trudniej będzie zastąpić tego drugiego, bo to zawodnik o ogromnych umiejętnościach, niestety, także o słabym zdrowiu… Może pomoże Widzewowi, a może nie. Ale jest już alternatywa, także dzięki transferom.
W teorii drużyna jest silniejsza niż jesienią. O ile, przekonamy się w piątkowy wieczór. Do efektownie prezentującego się “Serca Łodzi” przyjedzie Arka Gdynia, kandydat do awansu. Jesienią Widzew przegrał na wyjeździe 1:3 po dziwnym meczu. Zaczął go fantastycznie, by po półgodzinie oddać pole. Zimą w Gdyni było wyjątkowo spokojnie, a straty są chyba większe od zysków. Na pewno jednak nie porzucono marzeń o awansie, o czym świadczy pozyskanie w ostatnich dniach napastnika Mateusza Kuziemskiego z Warty Poznań.
Łatwo nie będzie, bo w tej lidze nie ma słabych przeciwników. Ale to Widzew jest faworytem, także dlatego, że ma 10 punktów więcej i jest drugi w tabeli. Jest okazja, żeby odskoczyć o rywali, bo np. GKS Tychy (6. miejsce) podejmie Podbeskidzie Bielsko-Biała (4.).
Widzew Łódź – Arka Gdynia, piątek 25 lutego 2022 r., godzina 20:30, transmisja w Polsacie Sport