Zawody odbędą się w czwartek 12 maja na terenie Nowego Centrum Łodzi, w okolicach Dworca Fabrycznego. Start przewidziany jest na godzinę 18:30. Zawody są organizowane w ramach międzynarodowych obchodów Światowego Dnia Orienteeringu, a udział w nich jest darmowy.
Bieg na orientację (w skrócie BnO) to dyscyplina sportu, w której celem zawodnika, mającego do dyspozycji mapę i kompas, jest odnalezienie w jak najkrótszym czasie punktów kontrolnych ustawionych w terenie. Startujący potwierdza obecność na punktach przy pomocy elektronicznego “chipa” (wkładanego do stacji – „puszki” znajdującej się na stojaku).
Kolejność “zaliczania” punktów kontrolnych jest obowiązkowa, natomiast wybór drogi pomiędzy nimi – to sprawa zawodnika, a zarazem istota biegu na orientację. Podczas zawodów każda z kategorii ma do pokonania inną trasę – różnice dotyczą nie tylko punktów, które należy odnaleźć, ale także długości dystansu do przebiegnięcia oraz poziomu trudności trasy.
CZYTAJ TAKŻE >>> “Kiedy bomby spadają na stadiony przestajesz myśleć o sporcie” [WYWIAD]
W Łódź Park Tour mogą wziąć udział osoby, które nigdy wcześniej nie uczestniczyły w tego typu zawodach. W kategorii Rodzinnej wystartować mogą dzieci pod opieką osoby dorosłej, natomiast kategoria Początkujący przeznaczona jest dla osób rozpoczynających przygodę z biegiem na orientację (zarówno młodzieży jak i dorosłych). Obie kategorie mają do pokonania tę samą trasę o długości ok 1,5 km. Można ją pokonać biegiem lub spacerem, także z wózkiem dziecięcym (do większości punktów da się dojść ścieżką lub chodnikiem).
Chipa należy odebrać w centrum zawodów, a mapę z wyznaczoną trasą każdy zawodnik otrzymuje na starcie. Aby wystartować w kategorii Rodzinnej lub Początkującej nie jest konieczne posiadanie kompasu – punkty znajdować się będą w widocznych miejscach a orientacja w terenie możliwa będzie dzięki odniesieniu się do owych charakterystycznych punktów.
Na zawody zgłosić się można w centrum zawodów w dniu biegu (liczba wolnych miejsc ograniczona).
CZYTAJ TAKŻE >>> ŁKS. Ekstraklasa albo śmierć? To było słabe hasło [KOMENTARZ]