Warunkiem odbudowy hokeja na lodzie w Łodzi jest jest powrót sekcji do ŁKS-u. Czy to możliwe?
Niedawno pisaliśmy o 90. rocznicy pierwszego meczu hokejowego w Łodzi (tutaj). Działacze i byli zawodnicy są zdania, że bez powrotu sekcji do ŁKS-u, nie ma szans na rozwój hokeja seniorskiego w mieście.
Na pytania, jak to zrobić, odpowiadają Andrzej Krysiński, przez lata kierownik drużyny hokejowej ŁKS-u, jeden z założycieli Łódzkiego Klubu Hokejowego; Arkadiusz Witczak, ostatni aktywny zawodnik jeszcze z czasów ŁKS-u, obecnie kapitan ŁKH i trener juniorów w Szkole Gortata, Julian Rajnert, ojciec młodego hokeisty, działacz, i Michał Feter, dyrektor Szkoły Gortata.
Największe problemy to?
Podobnie jak w przypadku siatkówki, stowarzyszenie kibiców udzieliłoby drużynie prawa do korzystania z herbu i nazwy ŁKS. Hokej w żaden sposób nie byłby związany z innymi sekcjami. Posiadałby własny zarząd, własne struktury administracyjne.
Przede wszystkim połączone zostałyby dwie grupy: seniorska (stworzona z ŁKH) i młodzieżowa (bazująca na zawodnikach Szkoły Gortata). W tym momencie juniorzy ŁKS-u z roczników od 2007 do 2011 należą do najlepszych w kraju. Zajmowali wysokie lokaty w ligach młodzieżowych, zwyciężyli w prestiżowym turnieju Czerkawski Cup, którego finał był na Stadionie Narodowym. Ich trener Arkadiusz Witczak podkreśla, że w grupie, z którą pracuje, jest tak dużo zawodników z potencjałem, że za kilka lat mogą stanowić o sile polskiego hokeja. Co za tym idzie, klub rozwijałby się, awansował do wyższych lig. Potrzebowałby jednak więcej pieniędzy na działanie…
Wszyscy działacze są zgodni: bez powrotu do Pałacu Sportu nie ma szans na reaktywacje hokeja. Lodowiska “Bombonierka” i to na Retkini są bowiem za małe. ŁKH, który gra w drugiej lidze, wyprzedaje wszystkie bilety w “Bombonierce”. Wraz z transformacją ŁKH na ŁKS na pewno pojawiliby się nowi kibice.
Przebudowa Pałacu Sportu nie jest prostym zadaniem. W tym momencie trenują tam koszykarze ze Szkoły Gortata. Problemem nie jest ich obecność (dyrektor Feter deklaruje, że znalazłby im nowe miejsce do ćwiczeń), ale przede wszystkim przestarzała konstrukcja. Obiekt wpisany jest na listę zabytków, znajduje się w nim muzeum sportu. Należałoby więc przekształcić go w obiekt użytkowy.
Hala jest przestarzała. Oprócz drewnianych trybun należałoby też dostosować korytarze przeciwpożarowe i przejścia do obecnie obowiązujących standardów, żeby uzyskać możliwość wpuszczenia kibiców na trybuny. Według dyrektora Szkoły Gortata adaptacja kosztowałaby 6-7 mln zł. To jednak bardzo optymistyczne podejście, bo sześć lat temu powstał nawet projekt przebudowy, a przewidywany kosztorys zakładał wydanie 24 mln zł. Dziś wszystko w budownictwie jest droższe, więc należałoby wydać nawet ok. 40 mln zł. Taniej wyszłoby zbudowanie nowego lodowiska z trybunami niż remontować Pałac Sportu.
MICHAŁ FETER – DYREKTOR SZKOŁY GORTATA O ŁÓDZKIM HOKEJU
Najszybszą drogą, do tego żeby ŁKS miał swoją sekcję hokeja, a hokej w Łodzi się rozwijał, jest ta przez Szkołę Gortata?
– W związku z tym, że Szkoła Gortata w wielu sekcjach współpracuje z ŁKS-em, namawiałem szefostwo ŁKH, żeby ta zasłużona dla klubu sekcja wróciła na swoje miejsce. Większość zawodników i działaczy to kibice ŁKS-u. Szkoła jest jak najbardziej za tym. Skontaktowałem Stowarzyszenie Kibiców, które jest właścicielem nazwy i logotypów ŁKS, z zarządem ŁKH. Wiem, że pierwsze rozmowy już były. Jak one się potoczą, zobaczymy. Jako dyrektor Szkoły Gortata jestem jak najbardziej za.
Trzy godziny w tygodniu, na które teraz miasto udostępnia wam lodowisko, to mało czy dużo?
– To nie jest tak, że miasto nam coś udostępnia. My za ten lód płacimy normalnie, po stawkach MOSIR-u. Gdyby nie to, że wszyscy chłopcy chodzą do Szkoły Gortata, nie byłoby szans nawet na te trzy treningi w tygodniu.
Opowie pan więcej o sukcesie w Czerkawski Cup?
Mamy bardzo zdolną grupę i tych najmłodszych, którzy rywalizują w Czerkawski Cup i chłopców z roczników 2008/2009, którzy są faworytami do mistrzostwa Polski. Stworzyła się fajna grupa młodzieży, która chodzi do Szkoły Gortata już trzeci rok. Cały czas grają ze starszymi rocznikami, bo w swoim są za mocni. Dwóch absolwentów Szkoły Gortata, regularnie jest powoływanych do reprezentacji Polski. Marcin Jarka jest bramkarzem w ekstraklasie. Tomasz Grobelkiewicz, syn prezesa ŁKH, uczy się cały czas, ale jest już powoływany do kadry. Hokej w Łodzi świetnie się rozwija i bardzo cieszymy się, że jako Szkoła Gortata mieliśmy w tym swój udział.
Uważa pan, że lodowisko na Retkini jest wystarczające dla rozwoju hokeja?
– Oczywiście, że nie. Koncepcja powrotu do Pałacu Sportu ciągle się przewija. Gdy parę ładnych lat temu byłem członkiem łódzkiej rady sportu i już wtedy o tym rozmawialiśmy. Trzeba wziąć jednak pod uwagę, że koszty modernizacji tej hali są ogromne. Toczy się dyskusja, czy miasto ma takie pieniądze. Trybuny, korytarze, które tam są nie spełniają wymogów przeciwpożarowych. Modernizacja nie będzie tak prosta, że ściągamy parkiet, kładziemy taflę i mamy halę do hokeja. Na każdym meczu ŁKH na “Bombonierce” jest komplet publiczności, ale to jest kilkaset miejsc. Bez infrastruktury seniorska drużyna się nie rozwinie. Cieszymy się jednak, że juniorska sekcja prężnie działa. Teraz dostałem informację z klubu, że ostatni nabór poszedł bardzo dobrze. Co roku spotykam się z rodzicami, żeby najbardziej utalentowani, młodzi zawodnicy trafiali do Szkoły Gortata. Jedno jest pewne, ani lodowisko na Retkini, ani “Bombonierka” nie pozwalają na to, żeby zrobić krok do przodu.
Czy to prawda, że Marcin Gortat na zebraniu z rodzicami zadeklarował, że chce żeby hokej był trzecią siłą w Łodzi?
– Marcin wiele lat spędził w Stanach Zjednoczonych i wie, jak widowiskowy jest hokej i jaki ma potencjał. Gromadząc dużą, silną grupę zawodników u siebie w szkole, oczywiście by tego chciał. Zanim tak będzie, musi się wydarzyć mnóstwo rzeczy. Na razie piłka nożna i siatkówka to wiodące sekcje w Łodzi. W mojej ocenie, bez odpowiedniej infrastruktury, bez lodowiska, bez hali z trybunami, nie ma co marzyć, żeby sport seniorski się rozwijał. Pierwszy krok, do tego rozwoju już jest, ale teraz wszystko w rękach ŁKH, Stowarzyszenia Kibiców ŁKS i ludzi, którzy działają przy hokeju. Tak jak mówiłem, skontaktowałem ich ze sobą i czekam na wyniki tej współpracy.
Powrót hokeja do ŁKS, a co za tym idzie rozwój nieco zapomnianej w Łodzi sekcji, wydaje się być, mimo wielu przeciwności co raz bardziej realny. Największym wykonanym do tej pory krokiem w tej sprawie jest przejęcie szkolenia młodzieży, przez współpracującą z ŁKS Szkołę Gortata. Przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców są przychylni przyszłej sekcji hokeja i nie zamierzają blokować powrotu do dawnego herbu i nazwy.
Jeżeli rozwój juniorów będzie przebiegał jak do tej pory i sekcja będzie dzięki nim mocna, muszą znaleźć się pieniądze na renowację Pałacu Sportu. Tak samo było przecież z łódzką siatkówką. Dopóki ŁKS nie grał w najwyższej lidze, a Budowalni dopiero zaczynali budować swoją pozycję na krajowym podwórku, nikt nie myślał o budowie nowej hali.
Nie należy zbyt pochopnie wydawać wyroków, ale wydaje się, że myśląc o hokeju w ŁKS, nie należy zastanawiać się: “czy wróci?”, ale raczej “kiedy wróci?”.
Filip Kijewski
Fotografia: ŁKS Łódź