Nie chciał go Widzew, wzięła Valerenga. Martin Kreuzriegler ma nowy klub.
W czerwcu skończył się kontrakt Austriaka z Widzewem i klub nie zdecydował się go przedłużyć. Nie wszyscy uważają, że była to dobra decyzja, bo 29-latek był solidnym obrońcą, a zaliczył też kilka naprawdę bardzo dobrych meczów. Austriak był też pewnym wykonawcą rzutów karnych. Nie drżała mu noga nawet wtedy, gdy wykonywał jedenastki w doliczonym czasie gry.
CZYTAJ TEŻ: Słodko-gorzki smak zwycięstwa Widzewa [PLUSY I MINUSY]
Ale to już przeszłość. Kreuzriegler musiał szukać nowego klubu i znalazł go w Norwegii, gdzie już grał przed przejściem do Widzewa. Wtedy grał w Sandefjord, teraz będzie piłkarzem Valarengi.
– W Martinie dostajemy dojrzałego zawodnika z dużym doświadczeniem. Jest lewonożny i przyzwyczajony do gry w trójce obrońców i pasuje do stylu, w jaki chce grać Geir Bakke. Ma dobry charakter i jest typem lidera na pozycji, której nam brakowało – powiedział cytowany przez oficjalną stronę klubu dyrektor sportowy Joachim Jonsson.
W weekend były widzewiak przeszedł testy medyczne, a w poniedziałek rano podpisał kontrakt ważny do czerwca 2024 roku.
– Bardzo się cieszę, że tu jestem. Bardzo dobrze się bawiłem w Norwegii, kiedy byłem tu ostatnim razem i chciałem wrócić. Kiedy pojawiła się oferta Valerengi, nie miałem wątpliwości. To bardzo fajny klub – powiedział z kolei Kreuzriegler i dodał: – Jestem lewonożnym środkowym obrońcą, który dobrze radzi sobie z piłką przy nodze. Mam też dobrą szybkość jak na obrońcę, a sposób gry drużyny bardzo mi odpowiada. Resztę pokażę na boisku.
Valerenga w ostatnim sezonie zajęła szóste miejsce w norweskiej ekstraklasie.
1 Comment
Widzew w pojedynku ze słabą Puszczą, odniósł wczoraj dość szczęśliwe zwycięstwo i to musi bardzo martwić jego wiernych fanów… Widzewska drużyna nie jest należycie zbudowana, tylko sklecona z przypadkowych piłkarzy, wyszukanych jedynie po linii niskich kosztów i realnych możliwości ich kontraktacji… Na gwałt rzuca się w oczy brak mocnego stopera, takiego bezdyskusyjnego lidera defensywy, ponieważ taka mierna Puszcza wygrała w naszym polu karnym około 70% wszystkich pojedynków główkowych i każda wrzutka piłki w pole karne, wręcz przyprawiała Widzewiaków o palpitację serca. W linii obrony jedynie Szota daje jakoś radę, Stepiński wydaje się być w niej mocno zagubiony, Nunez nie jest typowym obrońcą i widać jeszcze po nim ślady niedawnej kontuzji, Silva ma bardzo duże braki kondycyjno-szybkościowe, a Żyro nadaje się tylko na rezerwę… Rydz z Wichniarkiem powinni natychmiast brać delegację i wraz z książeczką czekową jechać do Legnicy i przywieźć stamtąd Mjuskovića, bo jest to najbliższy zawodnik w zasięgu, kondycyjnie dobrze przygotowany i ograny w polskiej Ekstraklasie… Inaczej w Szczecinie będzie pogrom i takie bramki jak w końcówce z pięciu metrów strzeliła Puszcza, będą tam padać jedna po drugiej…