Sytuację, która ma miejsce w Wrocławiu, naświetlił portal TuWrocław.com. Z informacji jakie podają dziennikarze tego medium, zawrotna jak na łódzkie warunki kwota wpłynęła na konto piłkarskiego klubu w ramach transakcji najmu powierzchni na reklamę i promocję.
Mowa tutaj m.in. o miejscach znajdujących się na trybunach stadionu, a także w ośrodku treningowym Śląska, sali konferencyjnej, ogrodzenia czy części ścian w korytarzach. To nie wszystko, bo ZOO stało się także – po podpisaniu aneksu – najemcą prestiżowej loży S-VIP, a do tego we wrześniu 2019 r. zapłaciło Śląskowi za… wykonanie dwóch banerów.
CZYTAJ TAKŻE >>> TYLKO w ŁS. Wiceprezydent Łodzi: „Proponuję, by pieniądze z dotacji kluby traktowały jako bonus”
Jak widać, wielkie piłkarskie ośrodki, jak np. Wrocław czy Gdańsk (WIĘCEJ TUTAJ), szukają różnych możliwości, by promować markę miasta przez profesjonalny sport. W Łodzi władze jednak są od tego dalekie.
– Pamiętajmy o tym, że połowa meczów odbywa się w Łodzi, więc Łódź promowałaby się w Łodzi. A nie na tym nam zależy. Do tego dochodzi jeszcze jeden, najważniejszy czynnik, czyli prawo. Najwyższa Izba Kontroli jasno stwierdziła, że takiego wsparcia nie powinniśmy udzielać. Ja należę do osób, które respektują prawo. Jest przecież protokół po kontroli NIK-u, w którym wytknięto błędy i słabości tej formy pomocy. Po jego publikacji wiele miast zmienia formę wsparcia dla klubów ligowych. Nieskromnie powiem, że coraz więcej miast, jak chociażby Toruń, zaczyna kopiować nasz model, bo uważa, że to właśnie nasz model jest najlepszy z możliwych. Nie mówię, że jest on idealny, bo domyślam się, że dla klubów ideałem byłby model, w którym otrzymałyby tyle pieniędzy, ile chcą – mówiła niedawno Joanna Skrzydlewska, wiceprezydent Łodzi.
Biorąc pod uwagę dzisiejsze stosunki na linii Miasto – Widzew, doprawdy ciężko sobie wyobrazić reklamę łódzkiego ZOO na obiekcie Widzewa. Chociaż z punktu widzenia reklamodawcy dotarcie do blisko 20 tysięcy osób z Łodzi i regionu, w tym wielu rodziców z dziećmi, wydaje się być całkiem opłacalne. A do tego pod uwagę trzeba jeszcze wziąć ogólnopolski zasięg telewizyjnych transmisji.
Podobnie zresztą sytuacja wygląda na przykład z ŁKS-em czy Orłem. Chociaż ich stadiony są położone w pobliżu ZOO i sławnego orientarium, to Miasto nie było zainteresowane reklamą podczas ligowych meczów i zachęceniem w ten sposób do korzystania z tych miejskich atrakcji.
CZYTAJ WIĘCEJ >>> ROZMOWA TYGODNIA. Joanna Skrzydlewska: „Nie widzę przyszłości w różowych barwach”
Warto pamiętać, że piłka nożna jest sportem, który pochłania najwięcej pieniędzy ze wszystkich dyscyplin. Co więcej, kluby, z którymi Widzew mierzy się w ekstraklasie (np. Korona Kielce, Śląsk Wrocław, Lechia Gdańsk, Piast Gliwice, Górnik Zabrze), mogą liczyć na zdecydowanie większe, bo liczone w kilkunastu milionach złotych, wsparcie od miasta, które reprezentują.
– Niby pieniądze nie grają, ale nie oszukujmy się – wsparcie Miast, czy spółek Skarbu Państwa ma duży wpływ na finalną pozycję konkurencyjną klubów – skomentował Tomasz Stamirowski, właściciel Widzewa Łódź.
Na koniec jeszcze wspomnijmy o jednej ważnej kwocie. Jak wynika z danych Pentagon Research, do których dotarła redakcja „Łodzkiego Sportu”, tzw. potencjał mediowy Widzewa w okresie od lipca 2021 do kwietnia 2022, w więc jeszcze w Fortuna 1 Lidze, wyniósł ponad 65,5 mln złotych. To dane, o których warto pamiętać.
CZYTAJ TAKŻE >>> TYLKO w ŁS! Właściciel Widzewa odpowiada na wywiad w „GW”: „Nie podoba mi się gra na rozbicie jedności klubu”