Piątkowy trening mógł być ostatnim, jaki w tym sezonie widzewiacy odbyli na Łodziance, bo sobotnie zajęcia zostaną przeprowadzone już na stadionie przy al.. Piłsudskiego. To już tradycja, że ostatnia jednostka treningowa przed domowym meczem Widzewa odbywa się właśnie na murawie stadionu.
Kibice Widzewa (i piłkarze zapewne też) wierzą, że w niedzielę sezon dla czerwono-biało-czerwonych się zakończy. To by oznaczało, że udało się wywalczyć bezpośredni awans do PKO Ekstrakalsy. A przecież tego wszyscy oczekują. W przeciwnym razie widzewiaków czeka jeszcze kilka treningów, bo brak awansu w niedzielę będzie oznaczał grę w barażach, do których, naturalnie, będzie trzeba się porządnie przygotować.
Tak czy inaczej, podczas piątkowego treningu widać było, że widzewiacy są w pełni skupieni na swoim celu. Na pełnych obrotach trenował m.in. Fabio Nunes, o którym w ostatnich dniach było głośno, bo między nim a trenerem Niedźwiedziem miało dojść do poważnej wymiany zdań, przez co Portugalczyk nie znalazł się w kadrze na mecz z Miedzią. W klubie podtrzymują jednak, że oficjalnym powodem absencji Nunesa w Legnicy było przeziębienie.
CZYTAJ TAKŻE >>> Bartłomiej Pawłowski z Widzewa: Szampanów nie mrozimy
Sztab szkoleniowy Widzewa zdaje się wyciągać wnioski ze swoich błędów i tydzień poprzedzający mecz z Podbeskidziem poświęca przede wszystkim na budowę dobrej atmosfery w drużynie. Takie wrażenie można było odnieść obserwując chociażby piątkowy trening. Nie brakowało w nim elementów piłkarskich, ale w dużej mierze skupiono się na ćwiczeniach opartych na rywalizacji między grupami zawodników. Nie brakowało więc sportowej walki, ale także pozytywnych emocji.
Warto przy okazji przypomnieć, że po spotkaniu w Legnicy widzewiacy dostali dwa dni wolnego, by nieco przewietrzyć głowy i złapać świeżości.