Przed ŁKS-em inauguracja rundy wiosennej polskiej ekstraklasy. Zapewne kibice z niecierpliwością czekają na pierwszy mecz, w którym Łódzki Klub Sportowy zagra w Kielcach z Koroną, jak i na drugi, który będzie wielkim świętem Łodzi. Powiedzieć, że ŁKS czekają mecze o być albo nie być to nic nie powiedzieć. W kontekście walki o utrzymanie wypadałoby dobrze zacząć, czyli nie przegrać pierwszego meczu. Nie będzie to łatwa sprawa, aczkolwiek mecze kontrolne wlały trochę nadziei w serca sympatyków ŁKS. Sparingi sparingami ale mecze o stawkę to jednak dwa różne światy.
TYLKO W ŁS PREMIUM: Kazimierz Moskal o szansach ŁKS-u na utrzymanie: Jestem realistą
W przerwie między rundami doszło do kilku zmian w kadrze. Mnie osobiście kłuje w oczy brak Adama Marciniaka. Myślę, że taka osoba nawet jeśli nie byłaby pierwszym wyborem do gry to byłaby ważna w kontekście atmosfery i egzystencji szatni. Byłaby ważna chociażby w kontekście drugiego meczu, żeby wytłumaczyć, że to nie jest zwykły mecz, ale coś więcej. Nie “kupuję” takiego traktowania. Dla mnie pewne rzeczy są ważniejsze od widzimisię kogoś, kogo za kilka meczów nie będzie już w ŁKS-ie, ale można było spodziewać się właśnie takich decyzji, widząc działania tej osoby w poprzednich klubach. Pytanie tylko: jak do tego dopuścili prezes i dyrektor sportowy?
Do drużyny dołączyło kilku zawodników – jak ja to określam – po wypadkach. Nie będę kwestionował ich klasy, bo mają ciekawą przeszłość, ale sam wiem, jak długo dochodzi się do optymalnej formy po kilku miesiącach niegrania. Dlatego uważam, że możemy wiosną ujrzeć dobrą wersję Daniego Ramireza.
CZYTAJ TEŻ: Derby Łodzi z kibicami gości. Fani Widzewa obejrzą mecz na ŁKS-ie
Cel na dwa mecze? Nie przegrać z Koroną i postarać się o wygraną z Widzewem. Byłby to naprawdę dobry wstęp do walki o utrzymanie. Tak jak wspomniałem, dla sympatyków ŁKS-em najważniejszy mecz odbędzie się 18 lutego, ale tak naprawdę wszystkie kolejne będą ważne, z każdego trzeba będzie wyciągać maksimum i dać sobie szansę, żeby być w grze do ostatniej kolejki. Piłkarze będą też grać o twarz właściciela, który może drugi raz spaść z ekstraklasy, nie wyciągając wniosków z pierwszego pobytu w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Obecnych warunków, w których można prowadzić klub z pięknym stadionem w tle, do warunków, w których funkcjonował np. Daniel Goszczyński i utrzymał dwa razy ŁKS w ekstraklasie, nie można w ogóle porównywać . A jednak wtedy się udawało…
Łukasz Madej, były piłkarz ŁKS-u Łódź i reprezentant Polski