Rumuński FK Csíkszereda Miercurea Ciuc, z którym ŁKS zmierzy się w piątkowym sparingu to zespół niezwykły. Klub z serca Seklerszczyzny ma nie tylko promować młodych graczy, ale też… realizować interesy węgierskiego rządu. W jego dziejach futbol splata się nierozerwalnie z wielką historią, dyplomacją i polityką. Dość powiedzieć, że FK Csíkszereda prawdopodobnie w ogóle nie istniałby w dzisiejszym kształcie, gdyby nie… traktat zawarty na przedmieściach Paryża tuż po zakończeniu I wojny światowej.
Seklerszczyzna to region położony we wschodniej części rumuńskiego Siedmiogrodu (zwanego też Transylwanią). Zamieszkujący go w przeważającej w większości Seklerzy deklarują przynależność do narodu węgierskiego. Ziemie te od X do XVI wieku znajdowały się pod bezpośrednią kontrolą Węgier. Od końca XVII stulecia były częścią królestwa Habsburgów, a następnie – Austro-Węgier. Związki Seklerszczyzny z Budapesztem zerwał w 1920 roku traktat zawarty w podparyskim Trianon, który wielu Madziarów do dziś wspomina jako narodową tragedię – Węgry, należące do przegranego stronnictwa państw centralnych zostały wówczas okrojone z ponad 325 000 do niespełna 93 000 km2, a także pozbawione ponad 60% ludności. Beneficjentami postanowień traktatu były przede wszystkim Rumunia, ale też Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców oraz Czechosłowacja. To był koniec tzw. Wielkich Węgier, a dzieje kraju już zawsze były dzielone na okres przed traktatem z Trianon i po nim.
Jednym z regionów przekazanych zwycięzcom wojny była właśnie Seklerszczyzna, która od 1920 roku stała się częścią Rumunii. Pomimo intensywnej rumunizacji Seklerowie zachowali poczucie odrębności i niezależności. W latach 1952-1968 na terenach tych funkcjonował Węgierski Obszar Autonomiczny, którego relacje z Bukaresztem zostały ułożone na nieco innych zasadach niż w przypadku innych regionów kraju. Od 1989 roku Węgrzy z Seklerszczyny posiadają swoją reprezentację polityczną – Demokratyczny Związek Węgrów w Rumunii (UDMR) od trzech dekad regularnie wprowadza do rumuńskiego parlamentu ok. 20-30 posłów i jest częścią obecnie rządzącej w kraju koalicji.
Wspieranie węgierskiej diaspory w terenach przygranicznych, w tym także w Siedmiogrodzie stało się jednym z głównych postulatów partii Fidesz, która od 2010 roku sprawuje władzę na Węgrzech. Od tego momentu ugrupowanie kierowane przez Viktora Orbána przegłosowało m.in. ustawę ułatwiającą nadawanie węgierskiego obywatelstwa mieszkańcom dawnych madziarskich ziem oraz ułatwiło im udział w krajowych wyborach. Fidesz otwarcie odwołuje się do dziedzictwa Wielkich Węgier – choćby całkiem niedawno, w listopadzie 2022 roku Orbán wywołał dyplomatyczny skandal, oglądając mecz reprezentacji Węgier rozgrywany na budapesztańskiej Puskás Arénie w szaliku przedstawiającym granice kraju sprzed traktatu z Trianon. Jak nietrudno się domyślić, taka polityka i tego rodzaju incydenty wywołują niemałe kontrowersje w sąsiednich krajach, które widzą w nich zagrożenie dla swojej suwerenności.
Jednym z głównych sposobów partii Orbána na wspieranie rodaków żyjących w ościennych krajach stał się sport. Premier Węgier to zapalony kibic, ale też… były piłkarz – w przeszłości grał na poziomie czwartej i piątej ligi węgierskiej (i nie zrezygnował z piłkarskich występów nawet w latach 1998-2002, podczas pierwszej premierowskiej kadencji). Swoją sportową pasję Orbán łączy z politycznymi ambicjami, hojnie dotując kluby funkcjonujące na terenie dawnych Wielkich Węgier, w regionach ze znaczącą madziarską mniejszością. Wykorzystuje do tego celu spółki skarbu państwa, ale też powołany w 2011 roku Fundusz Gábora Bethlena – inicjatywę nazwaną na część węgierskiego księcia Transylwanii, której głównym celem stało się wspieranie węgierskich społeczności żyjących poza granicami kraju. Inwestycje rządu Orbána koncentrują się głównie wokół dwóch sportów – piłki nożnej i hokeja. Co warte podkreślenia, węgierskie wsparcie nie ogranicza się jedynie do finansowania pierwszej drużyny, ale obejmuje też często budowę nowych stadionów czy ośrodków szkolenia młodzieży.
W ostatnich latach Orbán stworzył właściwie całą sieć klubów, które mają nie tylko odnosić sukcesy, ale także promować węgierską tożsamość narodową, integrować miejscowych Madziarów i dostarczać utalentowanych piłkarzy do narodowej reprezentacji. Szczególnie głośny jest przykład FC DAC 1904 Dunajska Streda – klubu z południowo-zachodniej Słowacji, który stał się w ostatnich sezonach jedną z wiodących piłkarskich sił w kraju. Zawodnicy z Wyspy Żytniej grają na nowym, kilkunastotysięcznym stadionie, którego sponsorem tytularnym jest węgierski koncern naftowy MOL (Magyar Olaj), a podczas ich meczów regularnie można zobaczyć czerwono-biało-zielone barwy czy usłyszeć hymn narodowy Madziarów.
Do grona zagranicznych klubów dotowanych przez węgierski rząd zaliczają się też m.in. NK Osijek ze wschodniej Chorwacji (latem 2021 roku Pogoń Szczecin rywalizowała z nim w eliminacjach Ligi Konferencji), zajmujące trzecie miejsce w lidze serbskiej TSC Bačka Topola, plasujące się na szóstej pozycji w lidze rumuńskiej Sepsi Sfântu Gheorghe, słoweńskie NK Nafta 1903 czy wreszcie FK Csíkszereda Miercurea Ciuc – klub ze stolicy Seklerszczyzny, z którym na koniec tureckiego zgrupowania zmierzy się ŁKS.
Węgrzy przejęli FK Csíkszereda Miercurea Ciuc (Csíkszereda to węgierska nazwa miejscowości, z której pochodzi drużyna) w roku 2015, gdy zespół występował w III lidze. Miercurea Ciuc to specyficzne miejsce na rozkręcenie piłkarskiego biznesu i stworzenie akademii piłkarskiej z prawdziwego zdarzenia – w tym mieście, w którym ok. 80% ludności stanowią etniczni Węgrzy niekwestionowanym sportem numer jeden jest hokej, a piłką nożną zajmują się głównie ci chłopcy, którym nie powiodło się na lodowej tafli. W momencie sfinalizowania transakcji opiewającej na równowartość ok. 15 milionów złotych FK Csíkszereda był niewielkim klubem bez większych tradycji, który od dziesięcioleci tułał się po niższych ligach.
Rozwój FK Csíkszereda od momentu wejścia do klubu węgierskiego kapitału robi jednak wrażenie – według dziennikarzy serwisu atlatszo.hu tylko w okresie do 2018 roku Węgrzy przeznaczyli na jego działalność równowartość niemal sześciu milionów dolarów. Klub szybko nawiązał współpracę z Akademią Puskása z węgierskiego Felcsút (na marginesie: to rodzinna miejscowość Orbána). FK Csíkszereda rozgrywa obecnie swoje mecze na nowoczesnym stadionie, który w ostatnich latach poddano gruntownej renowacji i rozbudowano. Pod koniec lipca ubiegłego roku odbył się uroczysty mecz otwarcia obiektu, w którym uczestniczył sam Orbán. Zmierzyły się w nim młodzieżowe reprezentacje Węgier i… Seklerszczyzny. Jak nietrudno się domyślić, pomysł ten nie spotkał się z aprobatą rumuńskiego związku piłkarskiego.
W 2018 roku FK Csíkszereda po raz pierwszy w swojej 116-letniej historii awansował na zaplecze ligi rumuńskiej. Klub trzyma się przyjętej kilka lat temu strategii zgodnie z którą ma rozwijać zespoły juniorskie, stawiać na rozwój młodych seklerskich piłkarzy i sprzedawać ich z zyskiem do lepszych klubów. Średnia wieku pierwszego zespołu wynosi dziś niespełna 24 lata, a sam klub dorobił się przydomka „seklerskiego Athleticu Bilbao”.
Czy „Baskowie” z Siedmiogrodu pokażą piłkarską klasę także podczas sparingu z ŁKS-em? Przekonamy się już w piątek, kiedy łodzianie zmierzą się z nimi w ostatniej grze kontrolnej podczas zgrupowania w Side.