Na pewno wiadomo, że w kadrze zrobi się pięć wolnych miejsc, bo klub nie przedłuży kontraktów Tomasza Dejewskiego, Przemysława Kity, Mateusza Michalskiego, Patryka Muchy oraz Daniela Tanżyny. „Gazeta Wyborcza” wspominała, że ten ostatni rozmawia z Wisłą Kraków oraz Ruchem Chorzów. Możliwe więc, że zostanie w Fortuna 1. Lidze, bo Wisła spadła z PKO Ekstraklasy, a Ruch walczy w barażach. Wisła, która chce przebudować zespół po klęsce ubiegłego sezonu, też ma się interesować Dominikiem Kunem.
28-latek to jeden z najbardziej ulubionych piłkarzy i najbardziej zaufanych ludzi trenera Janusza Niedźwiedzia. Widzew zaproponował Kunowi nową umowę, bo stara też wygasa 30 czerwca. Trwają rozmowy, bo piłkarz – po awansie do PKO Ekstraklasy – chce zarabiać dużo więcej, niż na jej zapleczu. I trudno się dziwić. Propozycję nowego kontraktu dostał też Krystian Nowak, który w starej umowie miał opcję przedłużenia jej po sezonie o rok. – Trwają rozmowy kontraktowe. Mocno pracujemy. Chcemy jak najszybciej zamykać kadrę – powiedział w programie „Piłka meczowa” w TV Toya wiceprezes Michał Rydz.
CZYTAJ TEŻ: Tomasz Stamirowski w specjalnym wywiadzie. Mówi m.in. o wzmocnieniu drużyny.
W Widzewie zapowiadają też wypożyczenie młodych piłkarzy, którzy w minionym sezonie już się pokazali, ale jeszcze nie tyle, by budować na nich drużynę. Chodzi m.in. o Bartosza Guzdka i Kacpra Karaska. Ten pierwszy razem z Bartłomiejem Pawłowskim był najlepszym strzelcem drużyny (6 goli), ale wszystkie zdobył jesienią. Wiosną, jeśli w ogóle grał, by cieniem zawodnika z pierwszej rundy. To samo dotyczy Karaska. Klub myślał o wypożyczeniu go już zimą, ale coś poszło nie tak i 20-latek przesiedział wiosnę na ławce, albo na trybunach. W Widzewie nie chcą rezygnować z tej dwójki, ale szanse na regularną grę w PKO Ekstraklasie mają nikłe, dlatego lepiej, by grali np. na jej zapleczu. Chętni na nich powinni się znaleźć, bo przecież obaj to młodzieżowcy.
Przy al. Piłsudskiego 138 zostają oczywiście piłkarze sprowadzeni w ostatnim oknie transferowym. W klubie już kilka razy mówiono, że sprowadzić Bartłomieja Pawłowskiego, Patryka Lipskiego i Ernesta Terpiłowskiego planowano dopiero latem po awansie, ale tak się złożyło, że trzeba się było decydować wcześniej. Teraz cała trójka ma ten atut, że już w Łodzi zadomowiła i w Widzewie ograła. To samo dotyczy zresztą Kristoffera Normanna Hansena i Martina Kreuzrieglera. Jeśli doliczymy do tego rehabilitującego się Jakuba Wrąbla oraz Marka Hanouska, Patryka Stępińskiego i Henricha Ravasa, czyli piłkarzy, którzy przedłużyli w ostatnich miesiącach kontrakty, to wychodzi na to, że pewną część kadry na PKO Ekstraklasę Widzew już ma.
Nie zapomnieliśmy też o Fabio Nunesie, Matti Montinim i Danielu Villanuevie. Portugalczyk powinien zostać (ma jeszcze rok kontraktu). Ważne kontrakty mają też Włoch i Hiszpan. Obaj ubiegłego lata podpisali dwuletnie umowy z opcją przedłużenia o rok. Montini jesienią miał przebłyski, ale wiosnę całą stracił z powodu kontuzji. Kurczy się jednak lista osób, które wierzą, że 30-latek jest w stanie pomóc drużynie w rywalizacji z najlepszymi drużynami w Polsce. Zresztą nie bez powodu absolutnym priorytetem Widzewa jest sprowadzenie klasowej „dziewiątki”. Włoch – jak nieoficjalnie wiadomo – może usłyszeć, że klub chce się z nim rozstać. Tym bardziej, że Montini ma konflikt z trenerem Januszem Niedźwiedziem.
Z kolei Hiszpan ma niski kontrakt w Widzewie i nawet po obowiązkowej podwyżce po awansie (20 procent) nie jest wielkim obciążeniem budżetu. Pytanie tylko, czy da radę w PKO Ekstraklasie. Teraz miał ogromny problem z regularną grą, a co dopiero, jak do kadry dołączą jeszcze lepsi piłkarze.
To teraz priorytet klubu. Penetrowany jest rynek słowacko-czeski. Dobrą robotę zrobili Marek Hanousek i Henrich Ravas i tam poszukiwani są kolejni przyszli widzewiacy. Kilka dni temu w programie „Głos rozsądku” prezes Mateusz Dróżdż zdradził, że klub był bardzo blisko podpisania kontraktu z Matejem Kochanem, 29-letnim pomocnikiem ze Słowacji. – Praktycznie był z nami dogadany, ale transfer nam się wysypał. Trzy tygodnie temu były już załatwione badania medyczne. Dwa tygodnie temu miał podpisać kontrakt. Nie stało się tak i niestety podpisał z Rużomberokiem – powiedział prezes. Ale na oku Widzew ma też innych graczy z tego regionu.
Po zakończeniu sezonu ruszyła transferowa karuzela i dziennikarze już wymieniają nazwiska piłkarzy, którzy mogą zasilić Widzewa. Piotr Koźmiński pisał o Hiszpanach. Pablo Alvarez Garcia, to 25-letni defensywny pomocnik z bułgarskiego Czerno More Warna. – Pojawiła się taka spekulacja. Nie jesteśmy z nim po słowie – stwierdził jednak Rydz w TV Toya. A z Koldo Obietą? To z kolei 28-letni napastnik z SD Amorebieta, czyli spadkowicza z Segunda Division. – Z nim również nie jesteśmy po słowie – to znów wiceprezes Widzewa.
CZYTAJ TEŻ: Zbigniew Boniek: Do Widzewa przyjść musi siedmiu, ośmiu nowych piłkarzy
W czwartek Szymon Janczyk z Weszlo.com połączył z kolei o z łódzkim klubem króla strzelców drugiej ligi szwajcarskiej. To 23-letni Joaquin Ardaiz, były napastnik urugwajskiej młodzieżówki. „Ardaiz ma za sobą ciekawą przeszłość: kiedyś podpisał dobry kontrakt w MLS, zadebiutował też w Serie A. Miniony sezon zakończył z 20 golami” – pisze dziennikarz i dodaje: „Ardaizem rzekomo interesuje się polski klub z 1. ligi, co mocno pasowałoby do Widzewa Łódź. Łodzianie, którzy wywalczyli właśnie awans do Ekstraklasy, mieli Urugwajczyka na radarze” – brzmi to jednak tylko jak domysły.
– Rozpatrujemy kilkanaście różnych kierunków. Zawodnicy z Hiszpanii w Polsce się sprawdzają. Wiemy też, że sprawdzają się piłkarze zza naszej południowej granicy, więc bardzo mocno ten region obserwujemy – powiedział Rydz. – Tak samo jak kierunek polski: zarówno jeśli chodzi o młodzieżowców, jak i doświadczonych. Przy takiej liczbie ruchów, jakie planujemy – siedem, osiem transferów – spektrum jest wysokie.
A trzeba też pamiętać o kierunku skandynawskim, gdzie dobre rozeznanie i kontakty ma dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek.
W studiu TV Toya był również trener Niedźwiedź. Jego z kolei pytano, czy dobrych piłkarzy dla Widzewa można znaleźć w Fortuna 1. Lidze. – Przynajmniej kilku. Niekoniecznie, to gracze z samej czołówki. To piłkarze, którzy mogę wejść do składu, albo mocno rywalizować. Pamiętajmy jednak, że nie wszyscy są do wyciągnięcia. Nie zawsze się uda, ale kilku jesteśmy w stanie sprowadzić do Widzewa – powiedział i dodał, że chodzi zarówno o Polaków, jak i piłkarzy z zagranicy. – Większość to jednak Polacy.
Jeszcze jesienią, jako pierwsi, pisaliśmy o tym, że Widzew interesuje się Pirulo z ŁKS-u. Później potwierdzali to m.in. prezes Mateusz Dróżdż i właściciel klubu Tomasz Stamirowski. Hiszpan ma kontrakt z ŁKS-em, ale niewykluczone, że będzie chciał poszukać nowych wyzwać i znów zagrać w PKO Ekstraklasie. Klub z al. Unii szuka za to oszczędności. – To dobry zawodnik. To chłopak, który gra w Polsce już ładnych parę lat. To na pewno dobry zawodnik na warunki pierwszoligowe. Czy ekstraklasowe? Zobaczymy. Nie będę zdradzał szczegółów – powiedział dość tajemniczo Niedźwiedź i po chwili dodał: – Mamy wielu innych zawodników na liście i dużo większe potrzeby na innych pozycjach.
Chyba w Widzewie Hiszpan wciąż chodzi niektórym po głowie. A pamiętać trzeba też, że do wzięcia jest jeszcze Antonio Dominguez, który rozstał się już z ŁKS-em. A to też dobry piłkarz.
Przede wszystkim potrzeby jest jednak napastnik i obrońcy. – Nie budujemy od zera. Mamy już szkielet drużyny: cztery, pięć ogniw, czyli dodając bramkarza, to połowa składu. Priorytety to środkowi obrońcy i napastnicy. To główne i mocne cele transferowe. Chciałbym już ich mieć na pierwszym treningu – stwierdził też trener Widzewa.
Jak dowiedział się „Łódzki Sport” z czerwono-biało-czerwonymi łączone jest też nazwisko Piotra Parzyszka. To 28-letni napastnik włoskiego Frosinone Calcio. Ostatni sezon mierzący 190 cm wzrostu napastnik spędził na wypożyczeniu w Pogoni Szczecin. Zagrał w 27 meczach, ale strzelił tylko jednego gola. O wiele skuteczniejszy był w przeszłości, m.in. klubach w Belgii, Holandii i Piaście Gliwice. Piłkarz wraca do Włoch, ale możliwe jest jego kolejne wypożyczenie. Może właśnie do Widzewa.
Oczywiście, jak zawsze w przerwach między rozgrywkami, zwoją listę życzeń mają kibice. Padają nazwiska Rafała Augustyniaka, który gra w Rosji, oraz Mariusza Stępińskiego, który gra na Cyprze. Obaj to oczywiście byli piłkarze Widzewa. To są jednak marzenia, które nie mają się jeszcze szansy ziścić. Po prostu klubu z Łodzi nie stać jeszcze na takich zawodników i pewnie jeszcze przez jakiś czas nie będzie.
Tak samo było w przypadku Patryka Szysza, napastnika Zagłębia Lubin. Prezes Dróżdż wspomniał o tym, że pytał 24-latka o przejście do Widzewa, ale nie było o czym mówić. Szysz poleciał do Turcji i podpisał kontrakt z klubem Istanbul Basaksehir. Tam płacą bardzo dużo.