Siatkarze PGE Skry Bełchatów przegrali pierwszy ćwierćfinał europejskich pucharów. Stracili najlepszego przyjmującego.
PGE Skra Bełchatów walczyła o półfinał Pucharu CEV. W lidze bełchatowianom idzie słabo, bo przegrali sześć meczów z rzędu, ale w europejskich pucharach są niepokonani. Na mecz z CEZ Karlovarsko wyszedł taki sam skład jak na ligowe spotkanie ze Ślepskiem Suwałki. Andera Gardini, nowy trener PGE Skry Bełchatów nadal stawia na Dicka Kooya, który gra fatalnie.
PGE Skra Bełchatów źle weszła w pierwszą partię. Podopieczni Gardiniego długo musieli gonić wynik. W końcu Czesi grali setbola. Przyjezdni obronili dwie piłki setowe i mogli doprowadzić do przewag. Filippo Lanza dobrze zaatakował ze skrzydła, piłka upadła na boisko, ale Włoch… wpadł w siatkę i bełchatowianie przegrali pierwszą partię. Tak jak w ligowym meczu ze Ślepskiem grali dobrze. Szkoda, że to nie wystarczyło.
W drugim secie rozłoszczeni bełchatowianie od początku ruszyli do odrabiania strat. Prowadzili czterema punktami, gdy trener Karlovarsko wziął czas. Po nim Czesi wyrównali na 6:6. W ogóle gospodarze grali odważnie, agresywnie, a Skrze brakowało koncentracji. Bełchatowianie byli zagubieni. Nie funkcjonowało przyjęcie i blok, więc trudno było bronić ataki świetnie grającego Marttiego Juhkamiego, pochodzącego z Estonii przyjmującego. Gardini wpuścił na boisko Lukasa Vasinę. Czeski przyjmujący gra rzadko, ale gdy pojawia się na boisku to Skrze idzie dobrze. Po asie Mateusza Bieńka bełchatowianie wyrównali na 18:18. Nadal grali nierówno. W ataku błędy popełniał Aleksandar Atanasjiević. Po tym jak esteoński przyjmujący obił blok Skry, Czesi grali drugiego setbola. Po przewagach wygrali 27:25.
I znowu Skra zaczęła od prowadzenia 5:1. Niestety, przez to, że popsuła dwie zagrywki dała rywalom oddech, którego tak potrzebowali. Znowu przez to, że bełchatowianin wpadł w siatkę, Skra straciła punkt, w akcji, w której łatwo mogła powiększyć dorobek. W ofensywie liderował Vasina. Rywale zaczęli się mylić, a Skra to wykorzystała. Bełchatowianie wygrali do 13. Kolejną partię do 21 i doprowadzili do tie-breaka.
W nim Skrę spotkał pech. Po raz pierwszy w tym sezonie europejskich pucharów przegrali. Było 12:10, gdy urazu kolana doznał Vasina. Najlepszy na boisku zawodnik bełchatowian nie mógł kontynuować gry. To całkowicie rozbiło podopiecznych Gardiniego. Przegrali 11:15.
CEZ Karlovarsko – PGE Skra Bełchatów 3-2 (25-23, 27-25, 13-25, 21-25, 15-11)
Skra: Łomacz, Bieniek, Kooy, Atanasijević, Kłos, Lanza oraz Gruszczyński (libero), Vasina, Janus, Mitić, Rybicki