Jakub Siekacz

Świat piłki widział wielu naprawdę wybitnych napastników. Del Piero, Owen, Rooney, Drogba, Ronaldo – można wymieniać bez końca. Do tego grona można zaliczyć bez wątpienia rownież Roberta Lewandowskiego. Wydaje się, że swoje złote lata “Lewy” ma już za sobą, ale wciąż zdobywa kilkadziesiąt goli w sezonie. Skuteczny napastnik to skarb. Bo przecież w futbolu chodzi właśnie o strzelanie bramek, prawda? O tym jak trudno znaleźć piłkarza “gwarantującego” gole, nie wydając przy tym fortuny pieniędzy przekonała się masa klubów. Dobrze to widać w Polsce. W naszej lidze grało kilku świetnych napastników. W przypadku Widzewa na myśl przychodzi od razu Marek Koniarek czy Marcin Robak. Obecne “dziewiątki” RTS-u to Jordi Sanchez i Imad Rondić. Pod ich adresem często padają słowa krytyki, ale czy jest ona zasłużona?

Praktycznie każdy klub ma swoich „pechowych” rywali. Takich, z którymi mecze zazwyczaj kończą się stratą punktów.  Nawet wielki Real Madryt przez lata nie mógł uporać się z Olympiquem Lyon, który aż siedmiokrotnie eliminował „Królewskich” z Ligi Mistrzów. Widzew również ma oponentów, z którymi starcia praktycznie zawsze są trudne i nieprzyjemne. Można przytaczać niechlubną statystykę starć z Legią, z którą łodzianie wygrali w marcu po 24 latach czekania! Czy wspomnieć o Resovii, która swego czasu była dla łodzian bardzo nieprzyjemnym przeciwnikiem. Tak się jednak składa, że widzewiacy w sobotę podejmą na własnym terenie innego rywala, z którym w ostatnich latach zwyciężyli zaledwie raz. Mowa o Radomiaku Radom.