PKO Ekstraklasa

23 października 2025 / 18:10

Widzew przygotowuje zimowe transfery. W planach „strzały do pierwszej jedenastki”

Dariusz Adamczuk pełni rolę pełnomocnika zarządu ds. sportu w Widzewie od niespełna trzech tygodni. W tym czasie w łódzkim klubie wydarzyło się naprawdę sporo, o czym […]
20 października 2025 / 21:21

Widzew goni czołówkę i jest przed Legią

Dwie wygrane z rzędu sprawiły, że w Widzewie mogą w końcu spoglądać w górę. Do czołówki jeszcze dość daleko, ale przynajmniej zaczął się pościg. Na taką […]
20 października 2025 / 14:02

Ta ostatnia niedziela na Widzewie

Pojedynek Widzewa z Koroną Kielce będzie ostatnim ligowym meczem w Sercu Łodzi w 2025 roku. Wiadomo już dokładnie, kiedy się odbędzie. W najbliższy piątek Widzew zagra […]
12 października 2025 / 07:11

Wielka (niedoceniana) praca Macieja Szymańskiego [KOMENTARZ]

Po sześciu latach Maciej Szymański odszedł z Widzewa. Były wiceprezes łódzkiego klubu podzielił się w mediach społecznościowych podsumowaniem swojej pracy. W moim odczuciu,  niestety często niedocenianej. […]
9 października 2025 / 06:49

Miał być gwiazdą, a w Widzewie grzeje ławę. „To dla mnie trudna sytuacja” [WYWIAD]

ndon Selahi to zawodnik o bardzo bogatym CV, który wybrał Widzew, chociaż miał oferty z klubów grających w najlepszych ligach w Europie. Przygoda 26-latka w łódzkim zespole nie układa się jednak na razie po jego myśli. – Nie mogę marudzić, tylko muszę udowodnić swoją wartość, gdy dostanę szansę. Czuję się na siłach, by od początku każdego spotkania dużo dać drużynie – powiedział w rozmowie z „Łódzkim Sportem” Lindon Selahi.

Bartosz Jankowski: Zacznijmy od początku. Jak zostałeś piłkarzem?

Lindon Selahi (Widzew Łódź): Pierwszą styczność z piłką nożną miałem w wieku 3-4 lat. Lubiłem pokopać piłkę z moim starszym bratem. Naprawdę sprawiało mi to frajdę, więc tata zapisał mnie do szkółki piłkarskiej. I tak to wszystko się zaczęło.

Kiedy stało się dla ciebie jasne, że będziesz grał w piłkę zawodowo?

Nadszedł moment, w którym musiałem podjąć decyzję dotyczącą mojej przyszłości. Miałem 16 lat, grałem w akademii niezłego klubu w Belgii i zaoferowali mi pierwszy kontrakt. Wtedy doszedłem do wniosku, że piłka przestaje być zabawą i staje się sposobem na życie.

Urodziłeś się w Belgii, gdzie zresztą spędziłeś całą swoją młodość. Jak to się stało, że dzisiaj reprezentujesz Albanię?

Mniej więcej w tym samym czasie musiałem podjąć jeszcze jedną ważną decyzję – czy będę grał w reprezentacji Belgii do lat 17 czy w reprezentacji Albanii do lat 21. Miałem taką możliwość ze względu na moje albańskie korzenie i wybrałem właśnie Albanię. To była jedna z trudniejszych decyzji w moim życiu. Chciałem jednak grać w kadrze narodowej, a droga do reprezentacji Albanii była nieco krótsza niż do reprezentacji Belgii, która jest przecież naszpikowana gwiazdami.

Lindon Selahi zawodnikiem Widzewa / Widzew.com

Wiemy już, jak to się stało, że grasz w piłkę i reprezentujesz Albanię. Powiedz w takim razie, jak piłkarz z takim CV trafił do Widzewa.

Skończył mi się kontrakt w moim dotychczasowym klubie i szukałem nowego wyzwania. Naprawdę dużo klubów się mną interesowało, miałem kilka konkretnych ofert na stole…

Z jakich klubów?

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

7 października 2025 / 06:34

Tomasz Stamirowski: Widzew miał środki na kolejny skok rozwojowy [WYWIAD]

Tomasz Stamirowski od kilku miesięcy nie jest już większościowym akcjonariuszem Widzewa, ale to o jego Widzewie znowu zrobiło się głośno po publikacji  raportu „Finansowa Ekstraklasa”. – […]
4 października 2025 / 10:45

Widzew znów jedzie do Niecieczy. Zagra lepiej, niż w pucharze Polski?

Widzew Łódź w 11. kolejce PKO Ekstraklasy zagra z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Łodzianie niedawno mierzyli się z tym rywalem w STS Pucharze Polski. Tam wypadli słabo, ale […]
1 października 2025 / 12:13

Były trener Mariusza Fornalczyka: Tego diabełka trzeba było tolerować

Mariusz Fornalczyk to jeden z piłkarzy, po których kibice Widzewa oczekiwali dużo więcej. W ostatnich tygodniach forma młodego zawodnika idzie jednak w górę, co może zwiastować, […]
1 października 2025 / 06:54

Widzew zmienia priorytety. Oby nie był jak Legia

Robert Dobrzycki ma dokapitalizować Widzew kolejnymi milionami złotych. Widzew będzie miał więcej pieniędzy, ale, jak już zdążyliśmy zauważyć, to nie oznacza sukcesów sportowych. Wiedzą coś o tym w Warszawie.

Widzew Łódź mógł wydawać pieniądze efektywniej

Opublikowany najnowszy raport „Finansowa Ekstraklasa” od Grand Thorton przedstawił m.in. zależność między budżetem wynagrodzeń a wynikiem sportowym. Można z niego wyciągnąć bardzo interesujące wnioski.

Na łamach „Łódzkiego Sportu” pisaliśmy już o tym, że miniony sezon był kolejnym stabilnym, a więc i udanym w Widzewie pod kątem finansowym. RTS w minionym sezonie zajął siódme miejsce w rankingu przychodów ogółem, z wynikiem 64,1 mln zł (rok wcześniej 58,1 mln zł).

Pod względem liczby zarejestrowanych kibiców klub zajmuje 3. miejsce w lidze i utrzymuje wysoką frekwencję (93%) i wysokie przychody z dnia meczowego. Widzew pod wodzą Tomasza Stamirowskiego znany był z tego, że nie wydawał więcej niż miał. Takie prowadzenie klubu dało stabilny rozwój klubu i to mimo nie najlepszych wyników sportowych zespołu w ekstraklasie.

W poprzednim sezonie Widzew wydał na wynagrodzenia pierwszej drużyny ponad…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

30 września 2025 / 11:33

Excel na zielono! Kolejny świetny rok za Widzewem Łódź

Miniony sezon był pod względem finansowym kolejnym bardzo dobrym dla Widzewa Łódź. Klub z al. Piłsudskiego nie tylko zwiększył swoje przychody, ale, co jeszcze ważniejsze, zanotował […]
30 września 2025 / 06:49

Widzew popełnia błędy u podstaw. „Zespół wygląda, jakby był budowany na hura” [WYWIAD]

Sytuacja Widzewa jest trudna. To wie każdy. Wiele osób obarcza winą trenera Patryka Czubaka lub prezesa Michała Rydza. Wyjątkowo mało mówi się o roli dyrektora sportowego, który nie tylko dobiera trenerów, ale także piłkarzy, którzy za ogromne pieniądze trafili do Widzewa. zdaniem byłego dyrektora sportowego Widzewa, Tomasza Wichniarka, to właśnie sposób, w jaki obecna kadra została skonstruowana, może być głównym powodem problemów łódzkiego Widzewa.

Bartosz Jankowski: Stęsknił się pan za piłką nożną?

Tomasz Wichniarek (były dyrektor sportowy Widzewa): Myślę, że tak. To już jest ten moment, w którym czuję, że jestem w pełni gotowy, by wrócić do pracy.

Ile czasu potrzebował pan, by ponownie poczuć głód piłki nożnej?

Ja nie jestem człowiekiem, który musi odpoczywać od pracy. Rzeczywiście ostatnie miesiące w Widzewie były bardzo intensywne, ale po kilku tygodniach byłem już w pełni gotowy, by rozpocząć pracę w innym miejscu. Jest kilka konkretnych tematów, ale na razie trwają rozmowy.

To pewnie ma pan czas, by śledzić poczynania Widzewa. Jak je pan ocenia?

Po buńczucznych zapowiedziach i pewnych możliwościach, które nastąpiły po zmianach właścicielskich chyba wszyscy spodziewaliśmy się lepszego startu w wykonaniu Widzewa. Piłka jest jednak przewrotna i czasami tak jest, że mimo dużych pieniędzy, boiskowa rzeczywistość okazuje się bolesna.

Żałuje pan, że nie było panu dane popracować w Widzewie z takim budżetem, jakim dzisiaj może dysponować Mindaugas Nikolicius?

Nie wiem, czy żałuję. Mnie się bardzo dobrze pracowało w Widzewie i to w innych warunkach, przy innych możliwościach. Zostawiłem tu zbudowane od zera cztery działy: analiz, medyczno-motoryczny, organizacyjny i skautingu. Ktokolwiek dzisiaj przyjdzie i będzie chciał z nich skorzystać, to ma gotową organizację pracy. Myślę, że porównywanie pracy z tamtego okresu z tym, co jest teraz, nie jest miarodajne. Dzisiaj Widzew to pod względem finansowym topowy klub w Polsce i sprowadza zawodników, których chce. Zawsze powtarzałem, że na sukces w piłce nożnej składają się trzy rzeczy – budżet to mniej więcej 70%, kompetencje ludzi to 20% i pozostałe 10% to szczęście. Dlatego uważam, że dzisiaj praca w Widzewie jest zupełnie inna i to z dwóch powodów. Jedna rzecz to finanse, bo obecny dyrektor sportowy może proponować piłkarzom warunki na poziomie europejskim, a druga to decyzyjność, bo to dyrektor sportowy odpowiada w klubie za sport, czyli jest tak, jak powinno być.

Dlaczego nie został pan w Widzewie?

Dlatego, że reguły zostały zmienione w czasie gry.

A konkretniej?

Zostało mi zaproponowane pozostanie w Widzewie na stanowisku dyrektora ds. rekrutacji. Dogadałem się z prezesami i Tomkiem Stamirowskim. Patrząc na to, jak Widzew miał wtedy szanse się rozwijać uznałem, że ja mogę klubowi jeszcze sporo dać i jednocześnie dużo się nauczyć. Niko potwierdził mi, że jest gotowy na taką współpracę, po czym po tygodniu zmienił zdanie i jednak nie widział mnie w klubie. Prezesi stwierdzili, że skoro nowy dyrektor podjął taką decyzję, to tak będzie i było po temacie.

Widzew wydał ponad siedem milionów euro na transfery. Czy to pieniądze wyrzucone w błoto?

Nie, nie można tak powiedzieć, bo minęło za mało czasu, by już podsumowywać to okno transferowe. Zastanawiam się tylko, czy była potrzeba ściągać aż tak wielu nowych zawodników. Pieniądze były olbrzymie – i mówię tu nie tylko o kwotach na transfery, ale też na wynagrodzenia. W porównaniu do tego, co my mogliśmy zaoferować to jest przepaść. Przez pięć lat w Widzewie wydałem na transfery może z 700 tysięcy euro. Teraz w jednym okienku Widzew wydał 10 razy więcej. Co do oceny tych transferów, to trzeba jeszcze się wstrzymać, ale uważam, że było ich za dużo, bo to spowodowało rozwarstwienie zespołu. Dzisiaj jest tak, że ci, którzy byli w Widzewie wcześniej i zostali sprowadzeni za mniejsze kwoty są zawodnikami wiodącymi.  Zastanawiająca jest też struktura kadry i strategia budowania zespołu, bo to wygląda, jakby był on tworzony „na hura”, byleby jak najszybciej zawojować ligę. A to tak nie działa.

Ostatnio dość głośno zrobiło się o Widzewie dwóch prędkości, czyli o tym rozwarstwieniu finansowym w szatni. To może być poważnym problemem?

Może. Tym bardziej, że po rynku bardzo szybko rozniosło się to, ile Widzew płaci. Skoro ja po trzech tygodniach się tego dowiedziałem, to agenci wiedzieli po tygodniu. Jeśli więc chodzi o Juljana Shehu, to nie dziwię mu się, że chce zarabiać dużo więcej. Ma do tego prawo, bo jest wiodącym piłkarzem zespołu. Inna kwestia jest taka, że za moich czasów w Widzewie też mieliśmy na listach kilku zawodników z Polski, którzy ostatecznie teraz trafili na Piłsudskiego. Wiem, za jakie pieniądze mogli tu przyjść i za jakie ostatecznie przyszli. Uważam, że różnica jest zbyt duża, choć rozumiem, że potrzeba wyniku na już jest tutaj kluczowa. Teraz trzeba po prostu trzymać kciuki za to, by to wszystko się udało.

CZYTAJ TAKŻE >>> Mariusz Rachubiński: O sile Widzewa muszą stanowić ludzie, którzy mają go w sercu [WYWIAD]

To kogo widział pan w Widzewie?

Mariusza Fornalczyka, który był na naszych listach jeszcze zanim trafił do Korony Kielce. Byliśmy bardzo blisko pozyskania tego piłkarza i to bodajże za ekwiwalent, bo kończył mu się kontrakt w Pogoni Szczecin.

Dlaczego w takim razie to nie wypaliło?

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

29 września 2025 / 16:55

Czy Patryk Czubak powinien zostać w Widzewie? Gikiewicz mówi wprost

Rafał Gikiewicz udzielił obszernego wywiadu Tomaszowi Ćwiąkale. Jednym z tematów blisko dwugodzinnej rozmowy była obsada stanowiska trenera Widzewa. Co o Patryku Czubaku uważa bramkarz Widzewa? Gikiewicz […]