Wywiady

23 października 2024 / 07:00

Jakub Łukowski: Widzew robi wszystko, by wrócić na szczyt

Jakub Łukowski jest piłkarzem Widzewa od czterech miesięcy. Do widzewskich realiów zdążył już się przyzwyczaić, ale wciąż ma dość świeże spojrzenie na to, co się dzieje w łódzkim klubie. A, jego zdaniem, dzieje się dużo dobrego. – Widzew się rozwija i moim zdaniem jest na dobrej drodze, żeby wrócić na szczyt – mówi Łukowski w rozmowie z „Łódzkim Sportem”.

Bartosz Jankowski: Czy jesteś cierpliwym człowiekiem?
Jakub Łukowski (Widzew): Chyba tak. Przynamniej tak mi się wydaje.

Pewnie się domyślasz, że pytam głównie w kontekście twojej sytuacji w Widzewie i tego, że nie możesz sobie wywalczyć miejsca w pierwszym składzie. Kibice nie za bardzo mogą to zrozumieć.
Nie dochodzą do mnie za bardzo głosy od kibiców, bo już jakiś czas temu wyłączyłem się z mediów społecznościowych. Wiadomo, że czasem coś do mnie dociera, ale to pewnie jeden procent. Kiedyś było trochę inaczej, czytałem i nieco się przejmowałem różnymi wpisami, ale mi to nie pomagało. Postanowiłem się wyłączyć, bo nie czerpałem z tego żadnych korzyści.

Ok, to wróćmy do twojej sytuacji w Widzewie. Czujesz, że ławka rezerwowych to jednak nie jest to, po co tu przyszedłeś?
Każdy zawodnik trenuje po to, żeby grać w pierwszym składzie i pomóc zespołowi. Ale mecz trwa 90 minut. To nie jest tak, że tylko zawodnicy, którzy grają w pierwszym składzie są istotni. Czasami jest inny plan na mecz. Oczywiście na dłuższą metę chcę być zawodnikiem, który będzie grał w pierwszym składzie i tych minut zbierał jak najwięcej. No i taki jest mój cel. Pamiętam jednak, że trener jest osobą zarządzającą i to wszystko od niego zależy.

Czy mimo tego że nie grasz w pierwszym składzie, czujesz się istotnym elementem drużyny?
Oczywiście, bo jednocześnie jestem zawodnikiem, który jednak kilka tych występów w pierwszym składzie ma, a do tego regularnie wchodzę na boisko. To, że teraz nie grałem w pierwszym składzie nie oznacza, że zaraz nie uda mi się do niego wskoczyć. Walczę o to codziennie. To jest mój cel, ale ostateczna decyzja zawsze należy do trenera.

Czy można powiedzieć, że jesteś ofiarą przepisu o młodzieżowcu?
Nie lubię…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

22 października 2024 / 15:30

Krótka piłka #7 – Jakub Łukowski, piłkarz Widzewa

Jakub Łukowski jest piłkarzem Widzewa od czterech miesięcy. Do widzewskich realiów zdążył już się przyzwyczaić, a to oznacza, że nadszedł czas, by lepiej go poznać. Zapraszamy […]
21 października 2024 / 06:45

Mistrzyni kraju z ŁKS-em naprawi polską koszykówkę? “Zaprzestaliśmy efektywnego sposobu szkolenia”

W poniedziałek, 21 października odbędą się wybory na prezesa Polskiego Związku Koszykówki. Do walki o fotel szefa związku przystąpi dwóch doskonale znanych w Łodzi kandydatów. Jednym z nich jest Filip Kenig. Jedną z jego rywalek będzie była koszykarka ŁKS-u i mistrzyni Europy z 2000 roku. Jaki pomysł na naprawę koszykówki w naszym kraju ma Elżbieta Nowak?

Piotr Grymm: Załóżmy, że wygrywa Pani wybory. Jakie będą pani pierwsze decyzje jako szefowej PZK?

Elżbieta Nowak: Pokłoniłabym się od początku żeńskiej koszykówce. Skupiłabym się na poszerzeniu ligi do 12 zespołów, pozwoleniu na grę trzem Polkom. Chciałabym, żeby grały tylko dwie zagraniczne zawodniczki. Poszerzyłabym Mini Basket Ligę, którą mamy w województwie łódzkim. Wprowadziłabym w całej Polsce programy dla najmłodszych, nawet U-7, gdzie wszystkie dzieci mogłyby bez zbędnych formalności konkurować z innymi. Prowadziłam przez pięć lat turnieje “Dzieciaki na parkiety”. Raz w miesiącu drużyny z pięciu zaprzyjaźnionych szkół spotykały się w Szkole Mistrzostwa Sportowego i rozgrywały turnieje. Prowadziłam także zajęcia w przedszkolu, dzieci rzucały tu do kosza z trzema tablicami (3 kosze). Te wszystkie maluchy to potencjalne koszykarki, koszykarze, trenerzy, sponsorzy, fani. Możliwości jest mnóstwo.

Zależy mi też na tym, żeby koszykówka trafiła do szkoły, gdzie są projekty piłki ręcznej, siatkówki i liczne projekty piłki nożnej, a nie ma piłki koszykowej. Oczywiście są zajęcia takie jak: SKS, WF z AWF, czy aktywny uczeń, w których mogą być zajęcia z koszykówki, ale z praktyki wiem, że zdarza się to rzadko, bo sama pracuję w szkole. Dlatego wprowadziłabym…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

14 października 2024 / 06:45

Filip Kenig naprawi koszykówkę? “Wiem, jak to zrobić i chcę to zrobić”

21 października odbędą się wybory na prezesa Polskiego Związku Koszykówki. Jednym z kandydatów jest były koszykarz ŁKS-u i reprezentant Polski w koszykówce 3×3 na mistrzostwach świata i Europy, Filip Kenig. “Nie rozumiem, dlaczego dzisiejsi działacze popadają w takie samozadowolenie, bo trzeba powiedzieć sobie, że jest źle i trzeba pomyśleć, co zrobić, żeby było dobrze. Ja z moim biznesowym i koszykarskim doświadczeniem wiem, jak to zrobić i chcę to zrobić”.

Piotr Grymm: Mówi się o Panu, że bycie prezesem Polskiego Związku Koszykówki w ogóle nie jest Panu potrzebne.  Z dużym powodzeniem prowadzi Pan własne biznesy, współprowadzi firmy na kilku kontynentach. W analizie każdego z kandydatów na prezesa Polskiego Związku Koszykówki, tylko przy pańskim nazwisku zastanawiano się po co to Panu

Filip Kenig: Takie pytanie często zadaje mi żona i się zastanawiam, czy bardziej kocham żonę, czy koszykówkę (śmiech). Robię to wszystko z miłości do koszykówki i cierpię patrząc, jak drugi najbardziej popularny sport na świecie nie wykorzystuje w Polsce swojego potencjału. Błędy w zarządzaniu koszykówką nawarstwiają się już od kilkudziesięciu lat. Cały czas działają ci sami ludzie. Nie ma ludzi zorientowanych na marketing, na produkt, na reklamę i na promocję tej dyscypliny. Przez to ona się kurczy. Jest coraz mniej dzieci uprawiających koszykówkę. Mimo sukcesów, jakie potrafi osiągać polska kadra, zainteresowanie tym sportem jest małe. Oglądalność w telewizji koszykówki szoruje po dnie. Nie rozumiem, dlaczego dzisiejsi działacze popadają w takie samozadowolenie, bo…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

11 października 2024 / 06:45

Wiceprezes PZPN: Daniel Myśliwiec będzie tym, który wprowadzi Widzew na europejskie salony

Już we wtorek (15 października) młodzieżowa reprezentacja  Polski zagra na stadionie Widzewa z Niemcami w ramach eliminacji do EURO U-21. Przy tej okazji zapytaliśmy prezesa ŁZPN-u także o formę ligowców z naszego województwa na czele z ŁKS-em, Widzewem i Unią Skierniewice.

Bartosz Jankowski: We wtorek wielki mecz na stadionie Widzewa, bo młodzieżowa reprezentacja Polski zagra z Niemcami o przepustkę na EURO. Trudno było ściągnąć kadrę U-21 do Łodzi?

Adam Kaźmierczak (wiceprezes PZPN, prezes ŁZPN): To wielkie wydarzenie. To mecz, który zadecyduje o tym, czy zagramy bezpośrednio w mistrzostwach Europy U-21. Trochę musieliśmy się napracować, by nasza młodzieżowa reprezentacja znowu zawitała do Łodzi, bo to zawsze jest konkurs ofert. Mieliśmy bardzo poważnego kontrkandydata w postaci Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej, który zaproponował piękny stadion w Szczecinie, ale ostatecznie wybór padł na Łódź.

Reprezentacja U-21 miała już okazję grać z Niemcami o EURO w Łodzi. Dwa lata temu na stadionie ŁKS-u przegrała 1:2 i straciła szanse na awans na mistrzostwa.

Rzeczywiście, sytuacja była bardzo podobna. To też był mecz, w którym walczyliśmy o przedłużenie szans na grę w mistrzostwach Europy. Wtedy drugie miejsce gwarantowało grę w barażach. Dzisiaj jest trochę inaczej, bo przy odpowiedniej liczbie punktów ta druga pozycja da bezpośredni awans na EURO. Wtedy naszych piłkarzy dopingowało 11 tysięcy widzów. Teraz na trybunach będzie jeszcze więcej kibiców. Widać duże zainteresowanie wśród kibiców. Jestem przekonany, że ten mecz będzie wizytówką meczów reprezentacji Polski rozgrywanych u nas w kraju. I nie mówię tylko o reprezentacjach młodzieżowych.

Kiedy ugościmy polską reprezentację w Łodzi?

Od jakiegoś czasu UEFA przyjęła taką strategię, że wszystko odbywa się w slotach na mecze reprezentacji. W poniedziałek o 17:45 reprezentacja będzie miała oficjalny zamknięty dla kibiców trening na stadionie Widzewa. We wtorek widzimy się na stadionie przy al. Piłsudskiego. Pierwszy gwizdek o 17.

Przejdźmy teraz do tego, co kibiców w Łodzi interesuje najbardziej, czyli ŁKS-u i Widzewa. Zaczniemy od pierwszej…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

30 września 2024 / 15:50

O co gra GKS Bełchatów? Derbin: Nie będziemy się na nic napinać

W meczu trzeciej ligi piłkarze PGE GiEK GKS-u pokonali Lechię Tomaszów Mazowiecki 3:2. To pierwsze zwycięstwo bełchatowian od czterech meczów. Czy wygrana z Lechią oznacza, że […]
27 września 2024 / 17:02

Stefan Feiertag o transferze do ŁKS: Najlepsza decyzja w mojej karierze

Stefan Feiertag trafił do ŁKS-u po bardzo nieudanym sezonie w austriackiej Bundeslidze. W Łodzi chce wrócić do formy z sezonu 2022/2023 i być może przyczynić się do awansu ŁKS-u do PKO Ekstraklasy. 

Bartosz Jankowski: Opowiedz na początku, jak to się stało, że podpisałeś kontrakt z ŁKS-em. Długo się zastanawiałeś nad tym, by dołączyć do łódzkiego klubu?

Stefan Feiertag (piłkarz ŁKS-u): Nie była to szybka i łatwa decyzja. Dwa lata temu rozegrałem świetny sezon w austriackiej drugiej Bundeslidze, byłem drugim najlepszym strzelcem w lidze i czułem, że jestem gotowy spróbować sił poziom wyżej. Podpisałem trzyletni kontrakt z beniaminkiem pierwszej Bundesligi, czyli Blau-Weiss Linz. Dostałem jasny sygnał, że chcą mnie w drużynie, więc długo się nie zastanawiałem. Niestety w pierwszym sezonie miałem pełnić rolę zmiennika i początkowo grałem około 30 minut co tydzień, ale z czasem dostawałem jeszcze mniej szans. Doszedłem do wniosku, że muszę coś zmienić.

To zrozumiałe. Miałeś 21 lat. Zostając w klubie, pewnie straciłbyś kolejny rok.

Dokładnie tak. Postanowiłem więc przejść do innego klubu i szczerze mówiąc byłem zaskoczony, że zgłosiło się po mnie tak dużo chętnych. Nie chciałem popełnić błędu, dlatego trudno było mi podjąć decyzję. Miałem oferty z Austrii, Niemiec i Polski. ŁKS był bardzo zdeterminowany, żeby mnie pozyskać i ostatecznie trafiłem do Łodzi.

Podobno nawet przyjechałeś tutaj wcześniej, by zobaczyć miasto oraz stadion i poznać osobiście pracowników klubu.

Nie dziw mi się. Byłem pełen obaw…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

17 września 2024 / 15:04

Ośrodek treningowy Widzewa. Rydz: Widzew wreszcie będzie miał coś swojego

Zarząd Widzewa Łódź i Sekretarz Stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki Ireneusz Raś poinformowali w trakcie klubowego III Kongresu “Samorząd a Klub Sportowy” o podpisaniu umowy na dotację, która umożliwi rozpoczęcie budowy ośrodka szkoleniowego dla Widzewa Łódź. – Spełnia się moje ogromne marzenie – powiedział Michał Rydz, prezes Widzewa.

Bartosz Jankowski: Stało się. Umowa z Ministerstwem Sportu i Turystyki podpisana. Można budować Widzew Training Center. To spełnienie jednego z marzeń?

Michał Rydz (prezes Widzewa): Tak, spełnia się moje ogromne marzenie. To była moja wielka ambicja, żeby Widzew miał coś swojego, żeby Widzew mógł szkolić młodzież i miał taki swój prawdziwy dom. Ta inwestycja będzie z nami na lata. Podpisana umowa to nie tylko umowa dotacyjna, ale przede wszystkim inwestycyjna. Ona obliguje nas, jako inwestora do tego, żeby ta inwestycja została zrealizowana.

Mówimy o inwestycji za około 20 – 25 milionów złotych. Na co to wystarczy?

Na boisko naturalne z…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

10 września 2024 / 06:55

Koniec Witolda Skrzydlewskiego w łódzkim sporcie: „Stały się rzeczy, których nie wybaczę”

Witold Skrzydlewski nie będzie dłużej prezesem Orła Łódź. Od lat właściciel firmy H. Skrzydlewska był obecny w łódzkim sporcie, ale z końcem 2024 roku to ulegnie zmianie. – Jest mi przykro. Powiedziałem jednak „stop” i zamierzam się tego trzymać – przyznał w rozmowie z „Łódzkim Sportem” Skrzydlewski.

Bartosz Jankowski: Sezon 2024 dla Orła Łódź zakończony. Jaki to był rok dla klubu?

Witold Skrzydlewski (prezes Orła Łódź): Nie możemy mówić, że udany. Szykowaliśmy drużynę, która miała być niespodzianką. Dodam, że bardzo drogą drużynę. Niestety, wydaje mi się, że powodem tego, że ten sezon nie poszedł po naszej myśli, było małe doświadczenie trenera. Nasz trener próbował być niezłym cwaniakiem, takim drugim Januszem Ślączką, ale do tego potrzeba charakteru. Niestety nie miał swojego zdania, dał się podporządkować. Po to mieliśmy więcej zawodników, by podnieść poziom rywalizacji. Zdecydowaliśmy się na jednego bardzo kontrowersyjnego zawodnika, który różnie się zachowywał. Nie zapomnę sytuacji, w której trener mocno go pilnował, by poszedł odpowiednio spać, a ten zjechał po prześcieradle z balkonu i poszedł na dyskotekę. Fajnie, że obaj byli zadowoleni, ale nie na tym to miało polegać.

W ostatnich tygodniach więcej niż o sporcie mówiło się o przyszłości klubu, bo postanowił pan sprzedać Orła za złotówkę. Czy to koniec żużla w Łodzi?

Zgodnie z tym co ogłosiliśmy, do końca września czekamy na oferty. Jest mi przykro wobec łodzian, którzy są w porządku, ale trafiła się grupa ludzi, którzy postanowili to wszystko zniszczyć. To, że ja byłem przez nich opluwany, nie robiło na mnie wrażenia. Ale są pewne granice. Moja świętej pamięci mamusia poświęciła dla mnie całe życie. Ja byłem niegrzeczny chłopak, a ona zawsze przy mnie była. Teraz mam dwójkę dzieci i też chcę dla nich jak najlepiej. No i jeśli ktoś atakuje moją rodzinę to przekracza pewną barierę. Nie będę ukrywał, że bałem się, czy będę do końca stanowczy w tym postanowieniu o wycofaniu się z żużla. Ta grupa ludzi mnie jednak przekonała, że mam stuprocentową rację.

Jedyna nadzieja, że pan komuś ten klub sprzeda. Ile ofert kupna Orła wpłynęło do pana?

Wpłynęła jedna oficjalna oferta od pana Skowrona, chociaż tak naprawdę my nie jesteśmy spółką z o. o. Dlatego ciężko to traktować poważnie. Prowadzona była rozmowa z poważnymi ludźmi, którzy zrobili poważny research, byli przygotowani i zaproponowali, bym ja nadal w tym uczestniczył. Ja jednak…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

3 września 2024 / 07:01

WYWIAD ŁS. Mariusz Rybicki o swojej karierze: Mogłem wycisnąć zdecydowanie więcej

Mariusz Rybicki był jednym z „Dzieciaków Mroczkowskiego”, który czarował w ekstraklasie. Później przeżywał z Widzewem trudne chwile, po czym z widzewskiego ekstratalentu przeszedł długą drogę do solidnego ligowca. Teraz wrócił w rodzinne strony, podpisując kontrakt z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Dlaczego Rybicki zdecydował się dołączyć do klubu z III ligi i czy to ostatni przystanek w jego karierze?

Bartosz Jankowski: Po kilku latach gry poza regionem łódzkim podpisałeś kontrakt z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Co ten klub w sobie ma takiego, że dołączyłeś do, jakby nie patrzeć, trzecioligowca?

Mariusz Rybicki (piłkarz Lechii Tomaszów Mazowiecki): Na moją decyzję wpływ miało parę argumentów. Chciałem być już bliżej domu rodzinnego, ale przede wszystkim Lechia przedstawiła mi projekt, w którym chcę uczestniczyć. Szybko się więc dogadaliśmy i podpisałem kontrakt z Lechią.

Słowo „projekt” w piłce nożnej jest ostatnio odmieniane przez wszystkie przypadki. Zdradź kilka szczegółów dotyczących planu Lechii na ciebie i na drużynę.

Z dyrektorem Magdoniem, który odpowiada za transfery z Lechii, byłem w kontakcie od dłuższego czasu. Przede wszystkim Lechia chce w niedalekiej przyszłości powalczyć o  awans do wyższej ligi. Dla mnie to też było istotne, by mieć motywację i jasny cel. Zanim podjąłem decyzję, rozmawiałem z Arturem Boguszem, z którym znam się od wielu lat i który gra już jakiś czas w Lechii On tylko upewnił mnie w przekonaniu, że warto dołączyć do tego klubu.

Dziesięć lat temu piłkarzem Widzewa, który ostatecznie ogłosił upadłość. Czujesz jakiś żal do osób zarządzających klubem w związku z tym, co się stało w połowie 2015 roku?

Nie, nic z tych rzeczy. Czuję bardziej…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

29 sierpnia 2024 / 11:14

Michał Mokrzycki: Interesowała się mną Wisła i kluby ekstraklasy, ale zostaję w ŁKS

ŁKS nie najlepiej rozpoczął obecny sezon na zapleczu PKO Ekstraklasy. Od paru tygodni gra łodzian wygląda jednak coraz lepiej. O początkach obecnych rozgrywek, końcu poprzednich i planach na przyszłość porozmawialiśmy z pomocnikiem ŁKS-u, Michałem Mokrzyckim.

Piotr Grymm: Jaki jest cel ŁKS-u w tym sezonie pierwszej ligi?

Michał Mokrzycki: Tutaj trzeba się odnieść do ostatniej konferencji wiceprezesa Grafa z trenerem. Myślę, że oni więcej powiedzą o celach. Piłkarz skupia się na swojej robocie, a od przedstawianie wizji, według której będzie podążał klub są prezesi, dyrektorzy i trenerzy.

Co twoim zdaniem nie zagrało, gdy byliście w ekstraklasie? Dlaczego skończyło się to spadkiem i to niestety pewnym spadkiem. Nie była to walka o pozostanie w elicie do ostatniej kolejki?

Do dzisiaj jest to dla mnie zagadka. Myślę, że nie stworzyliśmy na tyle silnego zespołu, żeby bić się w tej ekstraklasie z powodzeniem. Później doszły do tego zmiany trenerów. Mieliśmy ich przecież trzech w jednym sezonie. Od początku bardzo duże zmiany zachodziły w drużynie. Mówię to chociażby o wielu transferach…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

9 sierpnia 2024 / 06:48

WYWIAD ŁS. Amerykański koszmar Henricha Ravasa: W Stanach nie wszystko jest tak idealne, jak się wydaje

Ile w życiu piłkarza może się wydarzyć w ciągu roku? Bardzo dużo. Narodziny dziecka, dwa poważne transfery, dwie przeprowadzki (w tym jedna do USA) i udział w mistrzostwach Europy. Taki scenariusz życie przygotowało dla Henricha Ravasa, byłego bramkarza Widzewa, który w rozmowie z „Łódzkim Sportem” opowiedział m.in. o swojej nieudanej przygodzie w Stanach Zjednoczonych.

Bartosz Jankowski: W Widzewie dałeś się poznać jako spokojny i ułożony człowiek. Tymczasem w ciągu ostatniego roku roku działo się u ciebie tyle, że spokojnie mógłbyś to rozłożyć na trzy, cztery lata.

Henrich Ravas (były bramkarz Widzewa i New England Revolution, obecnie bramkarz Cracovii): – To prawda. Ostatnie miesiące były szalone: dwie duże przeprowadzki, życie w nowym kraju, udział w mistrzostwach Europy. I to wszystko z malutką córeczką. Teraz jest już spokojniej. Mieszkamy w Krakowie, wszystko powoli wraca do normalności, której razem z moją żoną bardzo potrzebowaliśmy.

Mówisz o spokoju i normalności. Czy tego brakowało w Stanach?

– To była ogromna zmiana. W Polsce ludzie mówili, że przeżyję „American Dream”, ale to wszystko nie jest takie idealne, jak się wydaje. Nie do końca wiedziałem, czego się spodziewać. Oczywiście ze sportowej strony dawałem z siebie 100%. Spędziliśmy pięć tygodni na obozie na Florydzie, musiałem poznać nowy zespół, nowy sztab szkoleniowy. Ale od początku miałem pewne trudności. Trener bramkarzy chciał sporo zmienić w mojej technice bronienia, a ja miałem zamiar od razu udowodnić swoją wartość, pokazać, że jestem w stanie sprostać oczekiwaniom. To nie miało prawa się udać. Nie pomagał mi też fakt, że dołączyłem do zespołu, w którym wszyscy się już dobrze znali, przez co nie byłem w stanie się zaaklimatyzować. Miałem nadzieję, że moja dobra postawa na boisku w meczach o stawkę sprawi, że lepiej się poczuję w drużynie. Myślę, że na początku spisywałem się nieźle. Później jednak klub nie chciał, bym wyjechał na marcowe zgrupowanie reprezentacji przed Euro. Ja mimo to pojechałem na kadrę i po powrocie moja pozycja w klubie stawała się coraz słabsza.

Domyślam się, że mimo to nie żałujesz, że postawiłeś na swoim i ostatecznie pojechałeś na kadrę w marcu i latem na Euro 2024?

– Tym wyjazdem w marcu na reprezentację trochę podpadłem trenerom w klubie. Później nie było mnie w Stanach przez miesiąc w związku z Euro i w New England Revolution doszli do wniosku, że nie będą na mnie specjalnie czekać. Ale Mistrzostwa Europy to wyjątkowe doświadczenie. Musiałem wykorzystać tę szansę. Spisaliśmy się bardzo dobrze, myślę, że swoją postawą zaskoczyliśmy sporo osób. Chociaż nie byłem na boisku, to jako zespół stanowiliśmy jedność. To też dało mi sporo do myślenia, bo w reprezentacji czułem się wyśmienicie, czego nie mogę powiedzieć o moim pobycie w Stanach.

Co było nie tak w USA? Drużyna, trener, życie?

– Mieszkaliśmy pod Bostonem. To miejsce i sposób życia…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT