Wywiady

14 października 2025 / 07:00

Pawłowski: Historia z trenerem Sopiciem i magnesem to bajka [WYWIAD]

Wrócił do Widzewa po latach, gdy ten grał w I lidze. Szybko stał się liderem drużyny. Dziś jest jej kapitanem, choć musi sobie radzić z tym, że jego rola na boisku znacznie się zmieniła. O warunkach w Widzewie, relacjach w szatni, ale również o przyszłości, porozmawialiśmy z Bartłomiejem Pawłowskim.

Idąc na spotkanie z Tobą mijałem piłkarzy na rowerach wracających z treningu. Można usłyszeć, że to nieprofesjonalne, że nie tak to powinno wyglądać. Zastanawiam się, czy dla Was ten dojazd jest faktycznie takim problemem?

– ⁠Sam rower nie jest takim problemem. Problem pojawia się, gdy zaczynają się niskie temperatury, deszcz, śnieg. Łatwiej wtedy o przeziębienie. Każda zmiana pogody wpływa też na stan murawy.

Od momentu Twojego przyjścia do klubu w 2022 roku coś się poprawiło na plus pod tym względem?

– Na minus raczej. Mieliśmy dwa boiska trawiaste, a mamy jedno.

Ośrodek w Bukowcu to będzie gamechanger. 

– ⁠Wiosna w wykonaniu Widzewa od lat jest słaba. I to jest efekt tego w jakich warunkach trenuje zespół zimą. Ośrodek z prawdziwego zdarzenia to będzie bardzo duża zmiana. Nie można oczywiście wszystkiego zwalać na boiska, bo to byłoby za łatwe.

Łodzianka nie odstrasza nowych zawodników? Nie widać po nich, że są trochę rozczarowani warunkami?

– ⁠Póki jest ładna pogoda, to jest okej. Problem zaczyna się późniejszą jesienią. Dla nowych piłkarzy to może być zdziwienie, ale to też kwestia liczby boisk. Gdybyśmy mieli dwa-trzy takie boiska, to regularnie byśmy je zmieniali, żeby ta murawa mogła odpoczywać i się regenerować. A jak mamy jedno, to coś takiego jest niemożliwe. Dlatego to bardzo ważne, że powstaje boisko treningowe bezpośrednio przy stadionie.

ZOBACZ TAKŻE>>>Wielka (niedoceniana) praca Macieja Szymańskiego [KOMENTARZ]

Jesteś kapitanem zespołu, ale jednocześnie jesteś rezerwowym. Podobnie jak pozostała dwójka kapitanów, Marek Hanousek i Mateusz Żyro. Jak wygląda twoja rola w szatni, w zespole w tej sytuacji? 

 

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

9 października 2025 / 06:49

Miał być gwiazdą, a w Widzewie grzeje ławę. „To dla mnie trudna sytuacja” [WYWIAD]

ndon Selahi to zawodnik o bardzo bogatym CV, który wybrał Widzew, chociaż miał oferty z klubów grających w najlepszych ligach w Europie. Przygoda 26-latka w łódzkim zespole nie układa się jednak na razie po jego myśli. – Nie mogę marudzić, tylko muszę udowodnić swoją wartość, gdy dostanę szansę. Czuję się na siłach, by od początku każdego spotkania dużo dać drużynie – powiedział w rozmowie z „Łódzkim Sportem” Lindon Selahi.

Bartosz Jankowski: Zacznijmy od początku. Jak zostałeś piłkarzem?

Lindon Selahi (Widzew Łódź): Pierwszą styczność z piłką nożną miałem w wieku 3-4 lat. Lubiłem pokopać piłkę z moim starszym bratem. Naprawdę sprawiało mi to frajdę, więc tata zapisał mnie do szkółki piłkarskiej. I tak to wszystko się zaczęło.

Kiedy stało się dla ciebie jasne, że będziesz grał w piłkę zawodowo?

Nadszedł moment, w którym musiałem podjąć decyzję dotyczącą mojej przyszłości. Miałem 16 lat, grałem w akademii niezłego klubu w Belgii i zaoferowali mi pierwszy kontrakt. Wtedy doszedłem do wniosku, że piłka przestaje być zabawą i staje się sposobem na życie.

Urodziłeś się w Belgii, gdzie zresztą spędziłeś całą swoją młodość. Jak to się stało, że dzisiaj reprezentujesz Albanię?

Mniej więcej w tym samym czasie musiałem podjąć jeszcze jedną ważną decyzję – czy będę grał w reprezentacji Belgii do lat 17 czy w reprezentacji Albanii do lat 21. Miałem taką możliwość ze względu na moje albańskie korzenie i wybrałem właśnie Albanię. To była jedna z trudniejszych decyzji w moim życiu. Chciałem jednak grać w kadrze narodowej, a droga do reprezentacji Albanii była nieco krótsza niż do reprezentacji Belgii, która jest przecież naszpikowana gwiazdami.

Lindon Selahi zawodnikiem Widzewa / Widzew.com

Wiemy już, jak to się stało, że grasz w piłkę i reprezentujesz Albanię. Powiedz w takim razie, jak piłkarz z takim CV trafił do Widzewa.

Skończył mi się kontrakt w moim dotychczasowym klubie i szukałem nowego wyzwania. Naprawdę dużo klubów się mną interesowało, miałem kilka konkretnych ofert na stole…

Z jakich klubów?

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

7 października 2025 / 06:34

Tomasz Stamirowski: Widzew miał środki na kolejny skok rozwojowy [WYWIAD]

Tomasz Stamirowski od kilku miesięcy nie jest już większościowym akcjonariuszem Widzewa, ale to o jego Widzewie znowu zrobiło się głośno po publikacji  raportu „Finansowa Ekstraklasa”. – […]
30 września 2025 / 06:49

Widzew popełnia błędy u podstaw. „Zespół wygląda, jakby był budowany na hura” [WYWIAD]

Sytuacja Widzewa jest trudna. To wie każdy. Wiele osób obarcza winą trenera Patryka Czubaka lub prezesa Michała Rydza. Wyjątkowo mało mówi się o roli dyrektora sportowego, który nie tylko dobiera trenerów, ale także piłkarzy, którzy za ogromne pieniądze trafili do Widzewa. zdaniem byłego dyrektora sportowego Widzewa, Tomasza Wichniarka, to właśnie sposób, w jaki obecna kadra została skonstruowana, może być głównym powodem problemów łódzkiego Widzewa.

Bartosz Jankowski: Stęsknił się pan za piłką nożną?

Tomasz Wichniarek (były dyrektor sportowy Widzewa): Myślę, że tak. To już jest ten moment, w którym czuję, że jestem w pełni gotowy, by wrócić do pracy.

Ile czasu potrzebował pan, by ponownie poczuć głód piłki nożnej?

Ja nie jestem człowiekiem, który musi odpoczywać od pracy. Rzeczywiście ostatnie miesiące w Widzewie były bardzo intensywne, ale po kilku tygodniach byłem już w pełni gotowy, by rozpocząć pracę w innym miejscu. Jest kilka konkretnych tematów, ale na razie trwają rozmowy.

To pewnie ma pan czas, by śledzić poczynania Widzewa. Jak je pan ocenia?

Po buńczucznych zapowiedziach i pewnych możliwościach, które nastąpiły po zmianach właścicielskich chyba wszyscy spodziewaliśmy się lepszego startu w wykonaniu Widzewa. Piłka jest jednak przewrotna i czasami tak jest, że mimo dużych pieniędzy, boiskowa rzeczywistość okazuje się bolesna.

Żałuje pan, że nie było panu dane popracować w Widzewie z takim budżetem, jakim dzisiaj może dysponować Mindaugas Nikolicius?

Nie wiem, czy żałuję. Mnie się bardzo dobrze pracowało w Widzewie i to w innych warunkach, przy innych możliwościach. Zostawiłem tu zbudowane od zera cztery działy: analiz, medyczno-motoryczny, organizacyjny i skautingu. Ktokolwiek dzisiaj przyjdzie i będzie chciał z nich skorzystać, to ma gotową organizację pracy. Myślę, że porównywanie pracy z tamtego okresu z tym, co jest teraz, nie jest miarodajne. Dzisiaj Widzew to pod względem finansowym topowy klub w Polsce i sprowadza zawodników, których chce. Zawsze powtarzałem, że na sukces w piłce nożnej składają się trzy rzeczy – budżet to mniej więcej 70%, kompetencje ludzi to 20% i pozostałe 10% to szczęście. Dlatego uważam, że dzisiaj praca w Widzewie jest zupełnie inna i to z dwóch powodów. Jedna rzecz to finanse, bo obecny dyrektor sportowy może proponować piłkarzom warunki na poziomie europejskim, a druga to decyzyjność, bo to dyrektor sportowy odpowiada w klubie za sport, czyli jest tak, jak powinno być.

Dlaczego nie został pan w Widzewie?

Dlatego, że reguły zostały zmienione w czasie gry.

A konkretniej?

Zostało mi zaproponowane pozostanie w Widzewie na stanowisku dyrektora ds. rekrutacji. Dogadałem się z prezesami i Tomkiem Stamirowskim. Patrząc na to, jak Widzew miał wtedy szanse się rozwijać uznałem, że ja mogę klubowi jeszcze sporo dać i jednocześnie dużo się nauczyć. Niko potwierdził mi, że jest gotowy na taką współpracę, po czym po tygodniu zmienił zdanie i jednak nie widział mnie w klubie. Prezesi stwierdzili, że skoro nowy dyrektor podjął taką decyzję, to tak będzie i było po temacie.

Widzew wydał ponad siedem milionów euro na transfery. Czy to pieniądze wyrzucone w błoto?

Nie, nie można tak powiedzieć, bo minęło za mało czasu, by już podsumowywać to okno transferowe. Zastanawiam się tylko, czy była potrzeba ściągać aż tak wielu nowych zawodników. Pieniądze były olbrzymie – i mówię tu nie tylko o kwotach na transfery, ale też na wynagrodzenia. W porównaniu do tego, co my mogliśmy zaoferować to jest przepaść. Przez pięć lat w Widzewie wydałem na transfery może z 700 tysięcy euro. Teraz w jednym okienku Widzew wydał 10 razy więcej. Co do oceny tych transferów, to trzeba jeszcze się wstrzymać, ale uważam, że było ich za dużo, bo to spowodowało rozwarstwienie zespołu. Dzisiaj jest tak, że ci, którzy byli w Widzewie wcześniej i zostali sprowadzeni za mniejsze kwoty są zawodnikami wiodącymi.  Zastanawiająca jest też struktura kadry i strategia budowania zespołu, bo to wygląda, jakby był on tworzony „na hura”, byleby jak najszybciej zawojować ligę. A to tak nie działa.

Ostatnio dość głośno zrobiło się o Widzewie dwóch prędkości, czyli o tym rozwarstwieniu finansowym w szatni. To może być poważnym problemem?

Może. Tym bardziej, że po rynku bardzo szybko rozniosło się to, ile Widzew płaci. Skoro ja po trzech tygodniach się tego dowiedziałem, to agenci wiedzieli po tygodniu. Jeśli więc chodzi o Juljana Shehu, to nie dziwię mu się, że chce zarabiać dużo więcej. Ma do tego prawo, bo jest wiodącym piłkarzem zespołu. Inna kwestia jest taka, że za moich czasów w Widzewie też mieliśmy na listach kilku zawodników z Polski, którzy ostatecznie teraz trafili na Piłsudskiego. Wiem, za jakie pieniądze mogli tu przyjść i za jakie ostatecznie przyszli. Uważam, że różnica jest zbyt duża, choć rozumiem, że potrzeba wyniku na już jest tutaj kluczowa. Teraz trzeba po prostu trzymać kciuki za to, by to wszystko się udało.

CZYTAJ TAKŻE >>> Mariusz Rachubiński: O sile Widzewa muszą stanowić ludzie, którzy mają go w sercu [WYWIAD]

To kogo widział pan w Widzewie?

Mariusza Fornalczyka, który był na naszych listach jeszcze zanim trafił do Korony Kielce. Byliśmy bardzo blisko pozyskania tego piłkarza i to bodajże za ekwiwalent, bo kończył mu się kontrakt w Pogoni Szczecin.

Dlaczego w takim razie to nie wypaliło?

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

20 sierpnia 2025 / 07:01

Prezes Ekstraklasy chwali Widzew: „Życzę Widzewowi gry w Europie” [WYWIAD]

Widzew i Ekstraklasa to może nie małżeństwo doskonałe, ale na pewno bardzo dobre. Łódzki klub daje rozgrywkom m.in. świetną frekwencję i wielkie sportowe emocje, a spółka odwdzięcza się przyzwoitym wsparciem finansowym i promocją m.in. dzięki prawom telewizyjnym. – Widzew to zdecydowanie najbardziej dynamicznie rozwijający się klub w polskiej ekstraklasie – mówi w rozmowie z „Łódzkim Sportem” Marcin Animucki, prezes Ekstraklasy SA.

Bartosz Jankowski: Pan był częścią jeszcze tego starego Widzewa. Trochę się zmieniło od tamtej pory, prawda?

Marcin Animucki: Zmieniło się i to na bardzo duży plus. Widzew to duża część mojego życia i mojego serca. Klub w tym roku świętuje dwa wspaniałe wydarzenia, czyli 10-lecie powstania Reaktywacji Tradycji Sportowych i 40-lecie zdobycia pucharu Polski. Trzymam kciuki za dalsze sukcesy.

Czy można powiedzieć, że Widzew i Ekstraklasa idą ramię w ramię i mają przed sobą świetlną przyszłość?

Widzew to zdecydowanie jeden z najbardziej dynamicznie rozwijających się klub w Ekstraklasie. Ludzie wykonują tu świetną robotę. Do tego dochodzi wspaniała atmosfera na stadionie, który jest bardzo ładny, ale myślę, że w dłuższej perspektywie musi być większy, bo wyniki frekwencyjne są doskonałe. Ogólnie frekwencja na meczach PKO BP Ekstraklasy rośnie z sezonu na sezon. W poprzednich rozgrywkach na stadiony przyszły prawie 4 miliony kibiców. Widzew na pewno dołożył dużą cegiełkę do tego sukcesu całej ligi. Jednocześnie widać też, że kwestie sportowe w Widzewie doganiają te organizacyjne. Drużyna jest w Ekstraklasie i teraz ma piąć się w górę tabeli aż na jej szczyt. Niezwykle ważna jest też budowa profesjonalnej bazy treningowej, która rozpocznie się w ciągu kilku tygodni. My jako Ekstraklasa S.A. dokładamy do tej piramidy szkoleniowej coś od siebie, czyli wdrażaną obecnie umowę z Double Passem, czyli firmą, która ma w klubach poukładać kwestie infrastrukturalne i szkoleniowe.

Wspomniał pan o budowie bazy treningowej. Często mówi o tym też prezes Michał Rydz. Widzew wreszcie będzie miał coś swojego. To przełomowe wydarzenie w historii klubu?

Myślę, że tak, ale to będzie jeszcze wymagało sporo cierpliwości i pracy. Proces szkolenia jest długotrwały. Trzeba wszystko dobrze poukładać, musi pojawić się dobra współpraca dyrektora sportowego z dyrektorem Akademii. Szczególnie istotny jest też proces przekazywania talentów juniorskich do piłki seniorskiej, w czym polskie kluby jeszcze tak dobre nie są.

Czy Widzew w najbliższych latach dołączy do grona najlepszych klubów w Polsce?

Mocno trzymam za to kciuki. Pozycja Polski w rankingu UEFA sprawia, że jeszcze…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

18 sierpnia 2025 / 06:54

Mariusz Rachubiński: O sile Widzewa muszą stanowić ludzie, którzy mają go w sercu [WYWIAD]

Mariusz Rachubiński to jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy Reaktywacji Tradycji Sportowych. Z kapitanem pierwszej drużyny odbudowującego się Widzewa porozmawialiśmy przy okazji uroczystego otwarcia wystawy w Muzeum Widzewa, poświęconej odbudowie Widzewa od 2015 roku.

Bartosz Jankowski: Pojawiła się łezka w oku, gdy wszedłeś do Muzeum Widzewa i zobaczyłeś, jaką drogę przeszedł klub przez 10 lat?

Mariusz Rachubiński: Zdecydowanie tak. Fajnie było być częścią Widzewa na samym początku odbudowy. Za każdym razem podkreślam, że cieszyłem się każdą sekundą bycia w tym klubie. Wiadomo, że bywały lepsze i gorsze  momenty, ale teraz, po czasie, chcemy się skupić tylko na tych przyjemnych i z optymizmem patrzeć na kolejne lata w wykonaniu Widzewa.

Czy 10 lat to dużo, czy mało?

Mało, choć pamiętam, jak to wszystko powstawało w 2015 roku i wszyscy chcieli, żeby Widzewa znowu szybko stał się wielki. Ale spójrzmy na to z innej perspektywy. Widzew ma już 115 lat, to jest kawał historii. Te 10 lat jest tylko drobną częścią, bo powinniśmy myśleć o Widzewie, jako o klubie, który przez kolejne setki lat ma być wielki. Chcemy mieć tutaj klub na lata, a nie na chwilę. Warto o tym pamiętać.

Jakie wartości obecna drużyna powinna czerpać od was, od zespołu, który walczył w czwartej lidze?

Na pewno…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

18 lipca 2025 / 06:55

Marcin Janicki: To plasuje ŁKS wśród najlepszych klubów w Polsce

Nowy prezes ŁKS-u od lat związany jest ze sportem, pracując na wysokich stanowiskach. Jak wyglądały jego początki w tej branży i co sprawiło, że zdecydował się podjąć pracy w Łódzkim Klubie Sportowym? Zapraszamy na wywiad z szefem zarządu klubu z Al. Unii Lubelskiej 2 w Łodzi.

Piotr Grymm: Można powiedzieć, że urodził się Pan po to, żeby być prezesem. Od kilkunastu lat jest Pan związany z piłką nożną i zawsze pełnił bardzo ważne role w organizacjach.

Marcin Janicki: Ja po prostu bardzo lubię sport, w szczególności piłkę nożną. Interesuje mnie cała jego otoczka. To mnie właśnie do sportu przyciągnęło. Już na studiach organizowałem między innymi konferencje marketingu sportowego. To było dla mnie naturalne. Strona biznesowa sportu była moją pasją i z tego zrodziło się życie zawodowe. Początki to dwie poznańskie agencje marketingu sportowego – Sportwin oraz KIWISPORT. Tam zbierałem pierwsze szlify i doświadczenie we współpracy z organizacjami sportowymi.

CZYTAJ TAKŻE: ŁKS nie chce utknąć na zapleczu ekstraklasy. „Takich jak ŁKS, tam jest pół ligi”

Gdy był Pan dzieckiem, to miał Pan marzenia związane z byciem profesjonalnym sportowcem?

W ogóle nie miałem takich marzeń. Po prostu interesowałem się sportem. W głównej mierze piłką nożną – jako młody chłopak chętnie oglądałem mecze reprezentacji Polski, Ligi Mistrzów i innych klubowych rozgrywek. Moja rodzina też bardzo interesuje się piłką nożną. Dzieci oglądają i grają w piłkę. Dzisiaj wydaje się to dla mnie oczywistą ścieżka, ale gdyby ktoś mi powiedział wiele lat temu, że tak będzie wyglądało moje życie zawodowe, to bym nie uwierzył. Od drugiego roku studiów byłem jednak zaangażowany w różne dodatkowe aktywności, jak np. rozwój AZS-u. Wszystko wyszło naturalnie i wypada mi się z tego tylko cieszyć.

Wybór kierunku studiów też był dla Pana oczywisty?

Jestem osobą…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

17 lipca 2025 / 06:31

ŁKS nie chce utknąć na zapleczu ekstraklasy. „Takich jak ŁKS, tam jest pół ligi”

Koniec czekania. Wracają piłkarskie ligowe rozgrywki w Polsce. W piątek ŁKS rozpocznie rywalizację w pierwszej lidze meczem ze Zniczem Pruszków. Przed tym spotkaniem porozmawialiśmy z Markiem Chojnackim, który ocenił szanse ŁKS-u na awans do ekstraklasy oraz zdradził, co jego zdaniem może okazać się najważniejsze w grze o najwyższe miejsca w ligowej tabeli.

Bartosz Jankowski: Zacznijmy od tego, co za nami, czyli feralnego sezonu w wykonaniu piłkarzy Łódzkiego Klubu Sportowego. Czy po takim sezonie łatwiej jest się podnieść w związku z tym, że gorzej już być nie może, czy wręcz przeciwnie?

Marek Chojnacki (były piłkarz ŁKS-u): Z nowym sezonem zawsze przychodzą nowe nadzieje. Wiadomo, że po zakończeniu rozgrywek w klubach dużo się dzieje, zachodzi sporo zmian. Tak też stało się w przypadku ŁKS-u. Nastąpiła zmiana trenera, chociaż w sztabie pozostał Ryszard Robakiewicz, który miał dobrą końcówkę minionego sezonu i pokazał, że tamten zespół był w stanie zdobywać punkty. Teraz przyszedł czas na nowego trenera, nowych zawodników.

Nowych zawodników w ŁKS-ie pojawiło się sporo. Ale tym razem to w głównej mierze ograni ligowcy, którzy mają dać łódzkiej drużynie jakość.

Śledziłem te transfery i przyznaję, że nazwiska robią wrażenie. Zobaczymy, jak będzie z przełożeniem na boisku. Uważam, że gorzej niż w poprzednim sezonie…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

26 czerwca 2025 / 06:47

Z Widzewem od ery Bońka do ery Dobrzyckiego. Prezes Deante: „Zawsze jesteśmy w pogotowiu”

Takich historii w polskiej piłce jest naprawdę niewiele. Firma Deante wspiera Widzew Łódź od blisko 25 lat, będąc z klubem na dobre i na złe. W rozmowie z „Łódzkim Sportem” Dariusz Antczak, właściciel firmy Deante, opowiedział o tym, jak został widzewiakiem, czy spodziewał się upadku klubu w 2015 roku oraz co różni początek w Widzewie Roberta Dobrzyckiego od początków Sylwestra Cacka.

Bartosz Jankowski: Od ilu lat Deante wspiera Widzew? Pamięta pan te początki?

Dariusz Antczak (właściciel firmy Deante): Początki pamiętam, ale było to na tyle dawno, że ciężko mi powiedzieć, który to był dokładnie rok. To było po pierwszym spadku z ekstraklasy, kiedy w Widzew zaangażował się Zbigniew Boniek i uratował klub razem z Wojciechem Szymańskim z Nowego Dworu Mazowieckiego. Pamiętam, że Boniek wtedy w którymś z wywiadów powiedział, że nie rozumie, dlaczego łódzki klub muszą sponsorować ludzie z Nowego Dworu i z Rzymu. Te słowa jakoś tak mnie uderzyły. Sam się zgłosiłem do klubu i tak to się zaczęło.

Tymi słowami Zbigniew Boniek wszedł panu na ambicję?

To nie tak, że wszedł na ambicję. Bardziej poczułem elementarne poczucie sprawiedliwości. Skoro klub jest łódzki to faktycznie powinni go wspierać głównie ludzie z Łodzi. A że ja jestem łodzianinem z urodzenia, tu pracuję, tu mam firmę, więc stwierdziłem,  że w miarę możliwości pomożemy Widzewowi.

Dlaczego Widzewowi? Przecież w Łodzi jest też drugi klub, który pewnie też nie pogardziłby pana wsparciem. Niestety wiele firm nie decyduje się na sponsoring jednego z klubów w obawie przed przypięciem łatki „wroga” tego drugiego klubu. Pan się tego nie obawiał?

Oczywiście, że się obawiałem, ale ja jestem z takiego pokolenia, że musiałem być za Widzewem. Nie było innej możliwości. Widzew zaczął być wielki, jak ja miałem 16-20 lat. U mnie w rodzinie nikt piłki nie wspierał, ojciec interesował się tylko reprezentacją. Ja na początku byłem kibicem Widzewa, ale nie chodziłem na mecze. W końcu dostałem od kolegi ojca wejściówkę na stadion ŁKS-u, bo wtedy Widzew rozgrywał mecze pucharowe na ŁKS-ie ze względu na większy stadion. W Manchesterze Widzew zremisował 2:2 i u siebie łodzianie grali ewidentnie na 0:0. Ostatnie pięć minut Anglicy cisnęli niesamowicie i pamiętam, że była taka sytuacja, że w końcówce coś się stało ze strojem Bońka. Nie pamiętam, czy to pękła mu sznurówka, czy guma od spodenek… W każdym razie zaczął coś kombinować, schylać się, a wszyscy na trybunach zaczęli krzyczeć, żeby się nie wygłupiał, tylko grał, bo wszyscy bronią, a on pokazywał, że nie ma jak grać. Sytuacja wyglądała komicznie. Po tym spotkaniu stwierdziłem, że jednak mecz na stadionie, a mecz w telewizji, to dwie zupełnie różne bajki. Zacząłem chodzić na mecze – może nawet nie tyle na Widzew, co na Bońka. On był taką indywidualnością, że warto było przyjść na stadion, by go obejrzeć. I tak zostałem widzewiakiem, chociaż na podobnej zasadzie chodziłem tez na ŁKS, żeby oglądać w akcji Jacka Ziobera. Ale w sercu był już Widzew i to nie podlegało żadnej wątpliwości.

I z czasem pańska firma została sponsorem Widzewa. Na jakiej zasadzie teraz wspieracie klub?

Jak Widzew był w tarapatach, to wtedy dawaliśmy więcej, bo była taka potrzeba. Za Puchalskiego i przy końcowym Cacku wspieraliśmy klub większymi sumami. Natomiast jak w Widzewie wszystko było poukładane, były pieniądze, to płaciliśmy mniej. Mam nadzieję, że teraz będzie wiele lat takich, w których będziemy wspierać klub w mniejszym zakresie. Już samą formą sponsoringu jest wynajmowanie loży – to pozostaje też z naszej strony na przyszły sezon. Do tego zastanawiamy się, w jakim zakresie będziemy sponsorami meczów w nowym sezonie. Wcześniej byliśmy też sponsorem Akademii Widzewa, ale później Panattoni weszło ze zdecydowanie większą kwotą.

Czyli dalej będziecie sponsorami poszczególnych meczów. Zamierzacie pobić rekord z poprzedniego sezonu?

Nie, raczej nie.

CZYTAJ TAKŻE >>> Widzew bliżej rozbudowy stadionu. M. Rydz: Interesuje nas stadion o pojemności…

Przeżyliście z Widzewem już trzy epoki. Po Bońkowej przyszedł czas Sylwestra Cacka, zakończony upadkiem klubu. Czy pan, będąc wówczas blisko Widzewa, spodziewał się, że tak to wszystko może się potoczyć?

Nie będę ukrywał, że byłem…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

6 czerwca 2025 / 07:02

Widzew bliżej rozbudowy stadionu. M. Rydz: Interesuje nas stadion o pojemności…

Za Widzewem Łódź rozczarowujący sportowo i bardzo udany biznesowo rok. Minione 12 miesięcy podsumowaliśmy z Michałem Rydzem, prezesem Widzewa. Nie zabrakło oczywiście także pytań o najbliższą przyszłość.

Bartosz Jankowski: Sezon 24/25 oficjalnie zakończony. Czy biznesowo był on bardziej udany niż sportowo?

Michał Rydz (prezes Widzewa): Na pewno tak. Biznesowo to już kolejny bardzo udany sezon. Nasi partnerzy są też częścią tej widzewskiej społeczności, która jest kapitalna i wspiera klub przez cały rok. Ponownie udało nam się zwiększyć liczbę naszych partnerów oraz wolumen przychodów, co mnie bardzo cieszy. Jednocześnie bardzo istotne jest to, że na bazie dobrej współpracy nasi sponsorzy chcą z nami dalej współpracować, czego przykładem jest chociażby firma STS, która przez trzy lata będzie sponsorem głównym Widzewa.

STS awansował ze sponsora oficjalnego na sponsora głównego. Jak w takim razie zmieni się siatka sponsorska w nowym sezonie?

Konstrukcyjnie siatka sponsorska się nie zmieni, bo obecnie wykorzystuje wszystkie możliwości, jeśli chodzi np. o ekspozycję na stroju meczowym. Ogromny potencjał cały czas drzemie natomiast w Widzewskim Klubie Biznesu i ten projekt będziemy rozwijać. Współpracuje z nami ponad 100 firm. Chcemy tę grupę doceniać. Mamy pomysły, jak zaoferować im jeszcze więcej wartości ze współpracy z klubem. Będziemy wprowadzać też m.in. zmiany w strefach VIP na stadionie.

Jak wyglądały negocjacje z STS-em? Czy faktycznie nowa umowa nie była zagrożona nawet wtedy, gdy Widzew nie wywalczył jeszcze utrzymania?

Zaczęliśmy te rozmowy bardzo wcześnie, bo jeszcze w ubiegłym roku. Czuliśmy, że STS w nas wierzy i to było świetne. Negocjowaliśmy jeszcze przed zmianami właścicielskimi, więc widać było, że ten partner wierzy w projekt, wierzy w Widzew, wierzy w ludzi i będzie nas wspierał nawet w trudniejszych momentach, które miały miejsce w tym sezonie. Bardzo szybko podaliśmy sobie ręce, do dogrania pozostawały jakieś drobne, wręcz kosmetyczne szczegóły. Bardzo się cieszę z tej współpracy, bo STS zwiększył swoje zaangażowanie, dzięki czemu zmienia miejsce na koszulce meczowej. Teraz logo firmy pojawi się pod numerem zawodników.

Można odnieść wrażenie, że sponsorzy walą drzwiami i oknami, jest nowy majętny właściciel, do tego dyrektor sportowy z międzynarodowym doświadczeniem. Powstaje ośrodek treningowy, macie gdzie rozgrywać mecze. Czy Widzew, z punktu widzenia prezesa klubu, staje się samograjem?

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

3 czerwca 2025 / 06:55

Oskar Koprowski o powrocie na ŁKS: Musiałem odstawić uczucia na bok

W ostatniej kolejce sezonu 2024/2025 na Stadion Króla przyjechała ekipa Znicza Pruszków, w której występuje wychowanek ŁKS-u Łódź. Co do powiedzenia o swoim pierwszym meczu w roli gościa miał Oskar Koprowski? Jak czuje się w Zniczu i co uważa o sezonie w wykonaniu swojego byłego zespołu z Al. Unii Lubelskiej 2 w Łodzi?

Piotr Grymm: Jaki to był sezon dla ciebie i dla Znicza?

Oskar Koprowski: Ten sezon był dla mnie bardzo udany. Wiadomo, że na początku potrzebowałem czasu na aklimatyzację ale udało się w miarę szybko złapać dobry kontakt z chłopakami, co przerodziło się w dobrą grę całego zespołu. Jak to w piłce, były lepsze i gorsze momenty ale sezon uważam za udany.

Jak drużyna przyjęła zwolnienie trenera?

Był to na pewno dziwny moment, bo nic nie wskazywało, aby takie coś miało mieć miejsce. Tym bardziej, że drużyna funkcjonowała bardzo dobrze, ale jak widać życie lubi zaskakiwać.

CZYTAJ TAKŻE: Oskar Koprowski: Nie czułem, że odstaję od piłkarzy z pierwszej drużyny ŁKS-u

Pojawiały się głosy, że Grzegorz Szoka został zwolniony, bo nie zgodził się na wystawienie proponowanego mu składu. Czy to prawda?

Myślę, że…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

31 maja 2025 / 07:24

“STS pozostałby w Widzewie nawet w przypadku spadku z Ekstraklasy”[WYWIAD]

Od nowego sezonu firma STS przestanie być sponsorem oficjalnym i zostanie sponsorem głównym Widzewa Łódź, robiąc krok w górę sponsorskiej drabinki Widzewa. Jak długo trwały negocjacje […]