Wywiady

8 marca 2025 / 15:34

Mindaugas Nikolicius zbawi Widzew? D. Kristo: “Oby Widzew za rok bił się o grę w Europie” [WYWIAD]

Jedną z osób, która dobrze zna efekty pracy nowego dyrektora sportowego Widzewa w Chorwacji, jest Dario Kristo. Jeden z ulubieńców kibiców i liderów odbudowującego się Widzewa ocenił z rozmowie z „Łódzkim Sportem” pomysł zatrudnienia Niko oraz zdradził, czego się spodziewa po 41-letnim Litwinie.

Bartosz Jankowski: Zanim przejdziemy do Widzewa, opowiedz, co u ciebie. Trochę ostatnio zniknąłeś z „radarów” kibiców Widzewa.

Dario Kristo: U mnie wszystko dobrze. Mieszkamy w Splitcie, cały czas gram w piłkę, choć co prawda w czwartej lidze. Do tego pracuję – jestem częścią agencji piłkarskiej FairSport Poland. Jeżdżę po stadionach, oglądam mecze, szukam młodych talentów. Innymi słowy – dalej jestem blisko piłki, bo inaczej po prostu nie umiem.

Zdarza ci się oglądać mecze Widzewa?

Oczywiście, że tak. Śledzę wszystko, co się dzieje w klubie. Już obiecałem, że przyjadę do Serca Łodzi, ale naprawdę mam dużo obowiązków i jeszcze nie zdążyłem się wybrać do Łodzi. Mam jednak plan wiosną być w Polsce i wtedy zamierzam wpaść na Widzew.

Jako widzewiak i kibic Hajduka Split jesteś jedną z osób, która ma wiele wspólnego z nowym dyrektorem sportowym Widzewa. Czy Mindaugas Nikolicius to dobry wybór dla łódzkiego klubu?

Trudno mi to ocenić, bo w piłce nożnej nigdy nie ma pewności, czy coś jest w danym momencie dobre czy nie. Żeby to ocenić, potrzeba czasu. Prawdą jest jednak to, że Niko ma dobre CV, pracował w mocnych klubach i ma bogate doświadczenie. Mam nadzieję, że Niko okaże się osobą, która da Widzewowi to coś ekstra i sprawi, że klub postawi kolejny krok do przodu.

Jak oceniasz pracę Mindaugasa Nikoliciusa w Hajduku?

Niko w Hajduku był 2,5 roku i myślę, że przez pierwsze 18 miesięcy robił…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

28 lutego 2025 / 06:36

Widzew stracił wielki talent. Antoni Klimek: Niestety, nic ode mnie nie zależało [WYWIAD]

Na początku roku Antoni Klimek odszedł z Widzewa Łódź i został piłkarzem Puszczy Niepołomice. – Wraz z rozpoczęciem nowego sezonu wymagania dotyczące skrzydłowych zmieniły się o tyle, że mieli oni więcej wbiegać za plecy obrońców. Jak trener Myśliwiec wspominał na konferencjach prasowych, zawodnicy, którzy grali, wykonywali to lepiej ode mnie. Ja gorzej i rzadziej zdobywałem przestrzeń i to, według mojej wiedzy, był główny powód, dla którego nie grałem – mówi w rozmowie z „Łódzkim Sportem” Antoni Klimek.

Bartosz Jankowski: Z Puszczą podpisałeś kontrakt na początku stycznia. Czy po dwóch miesiącach czujesz się już w klubie jak u siebie?

Antoni Klimek (były piłkarz Widzewa, obecnie Puszczy Niepołomice): Tak, jak najbardziej. Na pewno pomogło mi to, że szatnia była bardzo otwarta. Poza tym, po dwóch dniach od podpisania kontraktu wylecieliśmy na obóz do Turcji. Miałem więc najlepsze możliwe warunki, by poznać się lepiej z kolegami z drużyny, sztabem i pracownikami klubu, bo spędzaliśmy razem mnóstwo czasu. Proces aklimatyzacji przebiegł bardzo sprawnie, co zresztą będzie widać na boisku. Powoli wracam do wysokiej formy, bo przecież w Widzewie dość długo nie grałem. Jestem bardzo dobrej myśli.

Wiele osób z Łodzi z niedowierzaniem przyjęło twój transfer do Puszczy. Czy to aby nie był krok w tył?

Nic z tych rzeczy. To, że Puszcza ma aktualnie kilka punktów mniej niż Widzew, nie ma dla mnie znaczenia. Wiadomo, że Widzew jest zdecydowanie bardziej medialny, ma świetny stadion i wspaniałych kibiców, ale ja uważam, że jestem w stanie pełnić ważniejszą rolę w klubie ekstraklasy niż to było w ostatnich miesiącach w Widzewie. Trener Tułacz zapewnił mnie, że, jeśli tylko będę solidnie pracował, to dostanę swoją szansę. W Puszczy zagrałem już prawie tyle samo minut co w poprzedniej rundzie w Widzewie, więc absolutnie nie powiem, że to krok w tył.

Co się stało, że nagle przepadłeś w Widzewie?

To trudne pytanie. Trener Myśliwiec mówił, że rola skrzydłowych w Widzewie zmieniła się z początkiem tego sezonu. To chyba najbardziej odbiło się na mnie i na Fabio Nunesie. Taka była wersja dla mediów i ja też otrzymałem taką informację – profil skrzydłowego w Widzewie po prostu się zmienił i ja do niego za bardzo nie pasowałem.

Rozumiem, że ta zmiana profilu była na tyle wielka, że nie byłeś w stanie wkomponować się w nowy pomysł na tę pozycję.

Na to wygląda. Moja rola zmieniła się diametralnie, a jeszcze na początku…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

27 lutego 2025 / 06:51

Jaki powinien być trener Widzewa? “Ten zespół trzeba prowadzić twardą ręką” [WYWIAD]

Widzew jest najsłabszym zespołem ekstraklasy w 2025 roku. Czy sytuację zmieni nowy trener? Jest na to szansa, ale… – W Widzewie nie może być fajnie, miło i przyjemnie, bo wtedy nie ma wyników. Wiem, że jest teraz moda na młodych trenerów, ale to ci starsi mają charyzmę, której potrzeba w takim klubie jak Widzew – mówi w rozmowie z “Łódzkim Sportem” Sławomir Chałaśkiewicz.

Bartosz Jankowski: Jak pan oceni początek roku w wykonaniu Widzewa?

Sławomir Chałaśkiewicz: A co tu dużo komentować. Drużyna już pokazała w tych ostatnich meczach, jak bardzo jej zależy.

Czy jest pan zaskoczony tym, jak słabo drużyna zaczęła ten rok? Przecież można powiedzieć, że w drużynie wreszcie zapanowała stabilizacja.

Stabilizacja?

No tak, odszedł tylko Imad Rondić.

No i po stabilizacji, skoro odchodzi najlepszy strzelec drużyny. Jakość drużyny znowu nie uległa poprawie. I tak już od mniej więcej dwóch sezonów. Może i przychodzą nowi piłkarze, ale oni nie podnoszą jakości zespołu. Proszę wskazać jednego zawodnika, który by przez cały sezon zagrał równo.

Myślę, myślę i wymyślić nie mogę.

No więc właśnie. Można jakieś nadzieje wiązać z powrotem Bartłomieja Pawłowskiego, ale on wraca po bardzo poważnej kontuzji. Bartek ma swoje lata i nie wiadomo, jak to wszystko będzie wyglądało. Wszyscy liczą na to, że on sam będzie wygrywał mecze dla Widzewa. To ja mówię, że na pewno tak nie będzie. On może wspierać zespół mentalnie, ale jakościowo pomoże Widzewowi dopiero za kilka tygodni.

Wspomniał pan o tym, że nie widać było po piłkarzach, że im zależy. Czy „trzęsienie ziemi” w postaci zwolnienia trenera może to zmienić?

Tak, ale do tego trzeba mieć zawodników z charakterem. Tutaj było już tylu trenerów, tyle zmian, a to i tak nie dawało spodziewanych efektów. Może były jakieś pojedyncze mecze, w których pojawiało się większe zaangażowanie, ale tutaj o to będzie ciężko, bo przecież Patryka Czubaka piłkarze już dobrze znają. Wiadomo, że teraz ciężko znaleźć kogoś sensownego, kto by się podjął tego zadania. Myślałem, że Jacek…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

15 lutego 2025 / 18:50

Tomasz Cebula: W ŁKS-ie nie ma zawodnika, który potrafi uderzyć pięścią w stół

ŁKS Łódź rozpoczyna w niedzielę, 16 lutego rywalizację w rundzie wiosennej Betclic 1. Ligi. W pierwszym spotkaniu łodzianie zmierzą się z Górnikiem Łęczna. Jak szansę biało-czerwono-białych na awans do PKO Ekstraklasy widzi były zawodnik ŁKS-u, Tomasz Cebula?

Jak pan oceni rundę jesienną w wykonaniu ŁKS-u?

Nie miałem okazji oglądać wszystkich meczów, ale na podstawie tego, co oglądałem, to średnio to wygląda. Czarno to widzę generalnie.

Miałem pytać, czy ŁKS awansuje pana zdaniem do ekstraklasy, ale już chyba znam odpowiedź.

To zależy, czy jest to pytanie do byłego zawodnika czy kibica. Jako kibic, to oczywiście, że chciałbym, żeby ŁKS z drzwiami i futryną wszedł do ekstraklasy i będę im kibicował. Jako były piłkarz natomiast widzę, że środek tabeli to wszystko na co nas stać w tym momencie…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

12 lutego 2025 / 09:05

Nowy sponsor, trudne derby i Liga Mistrzyń. Półmetek sezonu okiem prezesa Budowlanych Łódź [WYWIAD]

Sezon 2024/2025 jest wyjątkowy dla PGE Grot Budowlanych. Klub zyskał nowego potężnego sponsora, a do tego łódzki zespół ma ogromną szansę na awans do grona najlepszych ośmiu drużyn w Europie. Ale nie wszystko układało się po myśli prezesa Marcina Chudzika.

Bartosz Jankowski: Zgodzi się pan ze stwierdzeniem, że jednym z najważniejszych „transferów” przed sezonem było podpisanie umowy z nowym sponsorem, czyli PGE?

Marcin Chudzik (prezes Budowlanych Łódź): Pewnie tak, bo każda taka umowa jest bardzo ważna. Można powiedzieć, że do tej pory staliśmy na trzech solidnych finansowych nogach. Teraz stoimy na czterech nogach i bez problemów możemy zachować stabilizację i równowagę.

Jest pan zadowolony z tego, jak do tej pory prezentuje się zespół?

I tak, i nie. Jest bardzo duży niedosyt po odpadnięciu z pucharu Polski. Chcielibyśmy grać w finale, ale niestety po porażce z ŁKS-em w Elblągu nas nie będzie. Trochę pechowe było losowanie, bo tak naprawdę oba łódzkie zespoły zasługują na to, by grać w final four.  W lidze jest nieźle. Poza porażkami z Developresem i ŁKS-em Commercecon wyglądamy bardzo solidnie. Jestem natomiast bardzo zadowolony z tego, jak gramy w europejskich pucharach. Pierwszy raz w historii udało nam się wyjść z grupy w Lidze Mistrzyń i jesteśmy o krok od awansu do ćwierćfinału.

A przecież niewiele brakowało, byście w ogóle nie przystąpili do Ligi Mistrzyń. Do tego musieliście jeszcze przebijać się przez eliminacje.

To fakt. Rozegraliśmy dziewięć meczów. Żaden zespół tyle nie grał, co my. Dziewczyny naprawdę czują to w kościach, ale jest bardzo duża szansa na historyczny wynik i awans do ćwierćfinału. Mam nadzieję, że w Łodzi postawimy kropkę nad i.

Pomóc w tym może to, że odpadliście z gry o puchar Polski. Terminarz jest nieco lżejszy i dziewczyny mają w końcu kiedy potrenować.

Na pewno te luźniejsze dni na treningi będą pomocne. Oczywiście czuję niedosyt, że nie będzie nam dane powalczyć o to trofeum, ale dzięki temu faktycznie dziewczyny wreszcie złapią oddech. Mamy dziewięć dni między meczami. Takiej przerwy nie mieliśmy od początku sezonu.

Jedna rzecz to kondycja fizyczna, a druga – psychiczna. I tu musi się pojawić temat niedawnych derbów Łodzi…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

6 lutego 2025 / 06:45

Uratował ŁKS, teraz chce awansu do ekstraklasy. „Argument o za małym budżecie nie wchodzi w grę” [WYWIAD]

Dziewiąte miejsce w tabeli pierwszej ligi na półmetku sezonu to wynik, który nie satysfakcjonuje władz ŁKS-u. Ale wiosna ma należeć do piłkarzy z al. Unii. ŁKS ma takie środki, by do ekstraklasy wejść – powiedział Dariusz Melon, właściciel ŁKS-u.

Bartosz Jankowski: Czy prowadzenie klubu sportowego i firmy z innej branży ma jakieś cechy wspólne?

Dariusz Melon (właściciel ŁKS-u): Tak, jest jeden główny punkt wspólny, czyli finanse. Wiele osób mówi, że sport ma niewiele wspólnego z biznesem. Ja nie do końca się z tym zgadzam. W firmach cały czas próbujemy pozyskiwać środki i wypracowywać zysk. W klubie też musimy zdobywać pieniądze. Walczymy o sponsorów, o kibiców i o udział w torcie związanym z prawami medialnymi. W tej kwestii sport i biznes mają bardzo dużo wspólnego. Samymi emocjami i ideą nic się nie osiągnie.

Z drugiej strony wypracowanie zysku w klubie piłkarskim w Polsce to chyba mission impossible. A przecież w biznesie inwestuje się pieniądze, by z biegiem czasu się wzbogacić.

I to jest ta różnica. Faktycznie inwestowanie wiąże się z tym, że zakłada się nie tyle zwrot, co zysk. W przypadku klubu sportowego moim celem jest wyjście na zero. Dlatego angażowanie pieniędzy w klub sportowy ciężko nazywać inwestowaniem, a siebie w tym przypadku nie nazwałbym inwestorem. Tutaj trzeba postawić na połączenie kibicowskiej pasji i chłodnego spojrzenia biznesowego. Jedno bez drugiego i drugie bez pierwszego nie ma sensu.

Czuje się pan wybawicielem ŁKS-u?

To może złe określenie, ale na pewno pomogłem ŁKS-owi. Dwa lata temu nawet nie przypuszczałem, że będę w takiej roli. Jestem kibicem Łódzkiego Klubu Sportowego od ponad 50 lat, ale w życiu nie myślałem, że będę tak aktywnie brał odpowiedzialność za to, co się dzieje w klubie. Zaczynałem bardzo niewinnie, ale jestem nauczony tego, że trzeba podejmować wyzwania i nie bać się przyszłości. ŁKS miał kłopoty, więc chciałem pomóc. A ten sport wciąga. Kibice często oceniają, że coś można było zrobić inaczej, lepiej. Więc ja, jako kibic, postanowiłem sam się przekonać na własnej skórze, jak to naprawdę wygląda. Nie czuję się więc wybawicielem ŁKS-u, ale nie wiem, co by się stało z klubem, gdyby nie zainwestowane przeze mnie pieniądze.

Wszystko w ŁKS-ie zależy dzisiaj od pana?

Można tak powiedzieć, takie są realia. Ponieważ finansowanie klubu spoczywa przede wszystkim na moich barkach, to ja również podejmuje bieżące decyzje.

Planuje pan przejąć 100% udziałów?

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

3 lutego 2025 / 06:17

Sukces Magdaleny Zając. Łodzianka najlepsza w afrykańskim rajdzie [WYWIAD]

Magdalena Zając ukończyła pierwszy rajd w 2025 roku. W Africa Eco Race łodzianka zajęła pierwsze miejsce w klasie T1.1 oraz drugie w klasyfikacji samochodów. Jakie są […]
25 stycznia 2025 / 23:59

Widzew walczy na rynku transferowym. A co z Gongiem, Hajrizim i Rondiciem? [WYWIAD]

Jeden transfer na tydzień przed wznowieniem rozgrywek to na pewno mniej niż chcieliby kibice Widzewa. W rozmowie z „Łódzkim Sportem” dyrektor sportowy łódzkiego klubu wytłumaczył taki stan rzeczy, a także odniósł się do licznych kontuzji w drużynie i możliwego transferu Imada Rondicia.

Bartosz Jankowski: To miało być całkiem łatwe i przyjemne okienko transferowe, a wygląda na to, że będzie jednym z bardziej dynamicznych w ostatnich latach. To dobrze czy źle?

Tomasz Wichniarek (Widzew): Nie powiedziałbym, że jest ono wyjątkowo dynamiczne. Rzadko jest tak, że okienko zimowe jest łatwe, szczególnie jeśli chce się pozyskiwać zawodników, którzy od razu mają mieć większy wpływ na zespół. Tacy zawodnicy mają ważne kontrakty i ich dostępność jest naprawdę niewielka. Inaczej wygląda to latem, kiedy więcej piłkarzy jest dostępnych na rynku.

Czy był pomysł, żeby jeszcze próbować zatrzymać wypożyczenie Hajriziego w związku z urazem Ibizy? To chyba lepsza opcja no, sprowadzanie kolejnego obrońcy.

Nie było takiego pomysłu. Kreshnik nie wywalczył sobie miejsca w podstawowej jedenastce, a zależało mu bardzo na tym, by regularnie grać i stąd decyzja, by go wypożyczyć. Nie zmieniliśmy jej nawet mimo kontuzji Juana, bo wiedzieliśmy, że mamy już zawodnika, który na dniach podpisze z nami umowę. Chcieliśmy lewonożnego stopera i taki też piłkarz już do nas dołączył.

Na dzisiaj – Rondić jest bliżej transferu czy przedłużenia umowy z Widzewem? Dostał już w ogóle ofertę z Widzewa?

Imad ma ważny kontrakt z Widzewem, który się przedłuży po rozegraniu konkretnej liczby minut. Obecnie sytuacja wygląda tak, że jeśli nie…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

13 stycznia 2025 / 14:55

Michał Rydz: „Widzew będzie walczył o sportowe trofea”

Publikacja raportu finansowego za sezon 2023/2024 wlała w serca kibiców Widzewa dużo optymizmu. Klub nie ma długów i może ze spokojem dalej się rozwijać. Bartosz Jankowski: […]
9 stycznia 2025 / 19:59

Widzew sięga finansowego sufitu? Stamirowski: Mamy jeszcze sporo do zarobienia

Widzew nie ma problemów finansowych i to najważniejsza wiadomość na początku 2025 roku. Ale przed łódzkim klubem kolejny rok pełen wyzwań. – Mamy jeszcze sporo do […]
8 stycznia 2025 / 16:39

Miliony na łódzki sport. Wiceprezydent Łodzi o wielkich planach na 2025 rok [WYWIAD]

Minęło pół roku od kiedy dr Adam Wieczorek pełni funkcję wiceprezydenta Łodzi odpowiedzialnego za sport. Jakie były minione miesiące i czy kolejne będą obfitowały w sukcesy na sportowym polu z punktu widzenia władz Łodzi?

Bartosz Jankowski: Jakie aspekty bierze pan pod uwagę, rozliczając sportowy rok w Łodzi?

Dr Adam Wieczorek (wiceprezydent Łodzi): – Są trzy podstawowe obszary, na których się skupiamy zarządzając sportem. Pierwszy z nich to kwestia infrastruktury, drugi to aspekt dotyczący wydarzeń sportowych i trzeci to funkcjonowanie klubów: ich rozwój, finansowanie i szkolenie młodzieży. Do tego dochodzi czwarty obszar, który najbardziej interesuje kibiców, czyli wynik sportowy. Oczywiście my też mu się przyglądamy.

Zacznijmy więc od pierwszego obszaru, czyli infrastruktury. Plan na 2024 został zrealizowany?

– Muszę przyznać, że w tym przypadku rok był całkiem bogaty. Udało nam się zrealizować m.in. boisko przy Karpackiej, a także boiska przy Małachowskiego i Minerskiej, czyli w centrach szkoleniowych, gdzie trenują akademie piłkarskie Widzewa i ŁKS-u. To są trzy obiekty, które są już gotowe, ale do tego trzeba dodać rozpisane już przetargi. Mamy tutaj m.in. podgrzewane boisko przy al. Piłsudskiego, które jest wymagane przez PZPN. Tutaj czas nagli, a przecież w tym miejscu znajduje się teraz ogromna instalacja ciepłownicza firmy Veolia, której relokacja zajęłaby około półtora roku. Dlatego Miasto dołożyło wszelkich starań i we współpracy z władzami Widzewa zdecydowaliśmy o przesunięciu tego boiska. Obecnie trwają prace związane z wydaniem decyzji warunków zabudowy. Liczę na to, że wszystko skończy się dobrze, bo wiadomo, że ewentualna licencja…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

16 grudnia 2024 / 06:33

Z Widzewa na podbój Japonii. Wielka przemiana Jordiego Sancheza [WYWIAD]

Latem Jordi Sanchez opuścił Widzew. Hiszpan przeniósł się do Japonii. Podpisał kontrakt z Hokkaido Consadole Sapporo, które jednak, już z Sanchezem w składzie, spadło z japońskiej ekstraklasy. Jordi Sanchez opowiedział nam o początkach tej azjatyckiej przygody, wewnętrznej przemianie oraz zdradził, czego Widzew mógłby się nauczyć od klubu z Sapporo.

Bartosz Jankowski: Jak ci się podoba w Japonii? Czy atmosfera na stadionach jest zbliżona do tej w Polsce?

Jordi Sanchez (były piłkarz Widzewa, Hokkaido Consadole Sapporo): Japonia i Polska to praktycznie dwa różne światy. Na stadionach jest mnóstwo ludzi, ale przestrzegają oni wszystkich zasad. Między innymi dlatego stadiony są wolne od pirotechniki. Ale kibice Sapporo bardzo pozytywnie mnie zaskoczyli. Jak wiadomo, Sapporo leży na wyspie, jest znacznie oddalone od innych większych miast. Chyba jako jedyni na każdy mecz wyjazdowy musimy latać samolotem. A mimo to nasi kibice są obecni także na stadionach rywali. Atmosfera na naszym stadionie w trakcie meczów jest świetna. Chociaż nie udało nam się utrzymać w lidze, to nasi fani cały czas nas dopingowali. Bardzo im za to dziękuję.

Jak ocenisz swój pobyt w Japonii od strony piłkarskiej? Domyślam się, że liczyłeś na więcej szans na grę.

No tak, sytuacja nie była łatwa. Wiedziałem, że drużyna znajduje się w strefie spadkowej, ale mimo to przyjechałem tutaj z wielkimi oczekiwaniami. Walczyliśmy w każdym meczu, ale okazało się, że utrzymanie w lidze było poza naszym zasięgiem. Takie jest życie. Osobiście też nie był to dla mnie udany czas. Liczyłem na dużo więcej, ale trener podejmował takie, a nie inne decyzje. To wszystko jednak dużo mnie nauczyło. Radzę sobie z tymi sytuacjami dużo lepiej niż jeszcze rok temu. W trakcie pobytu w Japonii nieco dojrzałem, spokorniałem, nauczyłem się trzymać język za zębami. Bo, jak pewnie dobrze wiesz, czasami miałem z tym problem.

Jakie masz plany na najbliższą przyszłość? Zostajesz w Japonii czy planujesz powrót do Europy?

Mam tu ważny kontrakt. Spodziewam się sporo zmian w drużynie, bo przecież spadliśmy do niższej ligi, ale chciałbym sprawdzić się w lidze japońskiej. Do tej pory nie miałem za dużo okazji, by pokazać na co mnie stać. Mam nadzieję, że w nowym roku ta sytuacja ulegnie zmianie i wreszcie pokażę, dlaczego Sapporo postanowiło mnie wykupić z Widzewa.

Czego Widzew mógłby się nauczyć od twojego obecnego klubu?

Pierwsze co przychodzi mi do głowy to dbanie o…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT