PREMIUM

– Widzew wydał bardzo dużo pieniędzy na transfery, ale uważam, że można było wydać je lepiej, rozsądniej – twierdzi Sławomir Majak. Mistrz Polski z łódzkim klubem z 1997 roku uważa, że dobrym ruchem były zmiany w pionie sportowym. – Myślę, że to dobry ruch. Szczególnie przydatne może być doświadczenie Darka Adamczuka, który zasłynął ze spokojnego budowania Pogoni Szczecin. Myślę, że to przełoży się na Widzew. Ta drużyna potrzebuje dobrych transferów. Nie drogich i głośnych, ale dobrych, jakościowych – mówi. Majak ocenia też m.in. siłę i potencjał drużyny, a także Mariusza Fornalczyka i Andiego Zeqiriego.

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

28 października 2025 / 07:08

Sławomir Majak: “Widzew nie jest teraz drużyną na europejskie puchary”

– Widzew wydał bardzo dużo pieniędzy na transfery, ale uważam, że można było wydać je lepiej, rozsądniej – twierdzi Sławomir Majak. Mistrz Polski z łódzkim klubem z 1997 roku uważa, że dobrym ruchem były zmiany w pionie sportowym. – Myślę, że to dobry ruch. Szczególnie przydatne może być doświadczenie Darka Adamczuka, który zasłynął ze spokojnego budowania Pogoni Szczecin. Myślę, że to przełoży się na Widzew. Ta drużyna potrzebuje dobrych transferów. Nie drogich i głośnych, ale dobrych, jakościowych – mówi. Majak ocenia też m.in. siłę i potencjał drużyny, a także Mariusza Fornalczyka i Andiego Zeqiriego.

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

23 października 2025 / 07:00

Stadion ŁKS-u ma przestać świecić pustkami

Od otwarcia stadionu ŁKS-u Łódź minęły trzy lata, jednak do tej pory nie udało się zagospodarować obiektu. Wiele pomieszczeń wciąż stoi pustych, ale nowy prezes klubu z Al. Unii Lubelskiej 2 ma plan na komercjalizację obiektu im. Władysława Króla.

Stadion ŁKS-u wciąż czeka na zagospodarowanie

Marcin Janicki od 1 lipca pełni funkcję prezesa ŁKS-u Łódź. Chwilę po objęciu tego stanowiska udzielił wywiadu Łódzkiemu Sportowi, w którym przyznał, że jednym z powodów, dla którego zdecydował się podjąć wyzwania przy Al. Unii Lubelskiej jest infrastruktura. Teraz to powtórzył.

– Nie ukrywam, że przychodząc do ŁKS-u, jednym z najważniejszych argumentów za, , był temat infrastruktury. Stadion ŁKS-u jest jednym z ładniejszych, jeśli nie najładniejszym o tej pojemności w całej Polsce. Może on jednak mocniej żyć, co będzie jednym z naszych celów na nadchodzące miesiące – mówił prezes zarządu ŁKS-u Łódź.

Od momentu oficjalnego otwarcia Stadionu Króla temat zagospodarowania przestrzeni komercyjnej na tym obiekcie został jednak mocno zaniedbany. Przez trzy lata nie wiele zmieniło się w tym zakresie, a wciąż większość lokali komercyjnych stoi pusta.

– Takie powierzchnie najlepiej komercjalizuje się zaraz po otwarciu obiektu. Wtedy obiekt robi największe wrażenie, bo jest nowy, a na mecze chodzą tłumy kibiców. Można jedynie żałować, że…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

20 października 2025 / 19:10

Najlepsze i najgorsze transfery Widzewa. Hiszpan na czele, Szwajcar zawodzi najbardziej

Latem Widzew szalał na rynku transferowym. Niektórzy nowi niemal z marszu okazali się wzmocnieniem drużyny. Inni najwyraźniej potrzebują więcej czasu i rozkręcają się powoli. Są też piłkarze, którzy po prostu zawodzą, tym bardziej że oczekiwania wobec nich były ogromne. Jest tam m.in. Andi Zeqiri, reprezentant Szwajcarii kupiony za 2 miliony euro, który zarabia być może najwięcej w całej lidze. A tymczasem nawet nie wywalczył miejsca w pierwszym składzie Widzewa.

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

15 października 2025 / 07:00

Marek Dziuba o ŁKS-ie: Tej drużynie brakuje cwaniactwa

Celem ŁKS-u Łódź jest awans do PKO Ekstraklasy. Na ten moment łodzianie zajmują miejsce poniżej oczekiwań kibiców. O sytuacji w Łódzkim Klubie Sportowym porozmawialiśmy z trenerem, który jako ostatni zdobył z biało-czerwono-białymi mistrzostw Polski. Mowa oczywiście o Marku Dziubie.

ŁKS i problem z grą na wyjazdach

ŁKS Łódź przerwał ostatnią serię meczów bez zwycięstwa, która trwała od 15 sierpnia. Przed październikową przerwą na mecze reprezentacyjne łodzianie pokonali GKS Tychy i zapewnili sobie większy komfort pracy przez kolejne dwa tygodnie.

Taki bilans wyjazdowy nie przystoi drużynie, która walczy o awans do ekstraklasy. Takim sposobem grania można zająć tylko miejsce w środku tabeli – stwierdził Marek Dziuba, który nie patrzy tak optymistycznie na mecz z GKS-em – Spotkały się dwa zespoły z problemami. GKS Tychy również miał sytuacje, w których Bobek znakomicie bronił, więc wynik mógł być inny. Dobrze, że tak się nie stało i to ŁKS wygrał – ostrożnie wypowiadał się mistrz Polski z ŁKS-em na temat ostatniego zwycięstwa biało-czerwono-białych.

ŁKS Łódź w meczach na swoim stadionie ma na razie bardzo dobry bilans, bo w sześciu domowych spotkaniach zdobył aż 14 punktów. Więcej ma tylko Wisła Kraków (16 w sześciu grach). Legenda łódzkiego klubu nie jest jednak w pełni zadowolona z występów na Stadionie Króla.

–  Oprócz meczu z GKS-em Tychy, byłem na wszystkich spotkaniach, które ŁKS rozgrywał u siebie. Zdobywają u siebie punkty, to prawda, ale…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

14 października 2025 / 07:00

Pawłowski: Historia z trenerem Sopiciem i magnesem to bajka [WYWIAD]

Wrócił do Widzewa po latach, gdy ten grał w I lidze. Szybko stał się liderem drużyny. Dziś jest jej kapitanem, choć musi sobie radzić z tym, że jego rola na boisku znacznie się zmieniła. O warunkach w Widzewie, relacjach w szatni, ale również o przyszłości, porozmawialiśmy z Bartłomiejem Pawłowskim.

Idąc na spotkanie z Tobą mijałem piłkarzy na rowerach wracających z treningu. Można usłyszeć, że to nieprofesjonalne, że nie tak to powinno wyglądać. Zastanawiam się, czy dla Was ten dojazd jest faktycznie takim problemem?

– ⁠Sam rower nie jest takim problemem. Problem pojawia się, gdy zaczynają się niskie temperatury, deszcz, śnieg. Łatwiej wtedy o przeziębienie. Każda zmiana pogody wpływa też na stan murawy.

Od momentu Twojego przyjścia do klubu w 2022 roku coś się poprawiło na plus pod tym względem?

– Na minus raczej. Mieliśmy dwa boiska trawiaste, a mamy jedno.

Ośrodek w Bukowcu to będzie gamechanger. 

– ⁠Wiosna w wykonaniu Widzewa od lat jest słaba. I to jest efekt tego w jakich warunkach trenuje zespół zimą. Ośrodek z prawdziwego zdarzenia to będzie bardzo duża zmiana. Nie można oczywiście wszystkiego zwalać na boiska, bo to byłoby za łatwe.

Łodzianka nie odstrasza nowych zawodników? Nie widać po nich, że są trochę rozczarowani warunkami?

– ⁠Póki jest ładna pogoda, to jest okej. Problem zaczyna się późniejszą jesienią. Dla nowych piłkarzy to może być zdziwienie, ale to też kwestia liczby boisk. Gdybyśmy mieli dwa-trzy takie boiska, to regularnie byśmy je zmieniali, żeby ta murawa mogła odpoczywać i się regenerować. A jak mamy jedno, to coś takiego jest niemożliwe. Dlatego to bardzo ważne, że powstaje boisko treningowe bezpośrednio przy stadionie.

ZOBACZ TAKŻE>>>Wielka (niedoceniana) praca Macieja Szymańskiego [KOMENTARZ]

Jesteś kapitanem zespołu, ale jednocześnie jesteś rezerwowym. Podobnie jak pozostała dwójka kapitanów, Marek Hanousek i Mateusz Żyro. Jak wygląda twoja rola w szatni, w zespole w tej sytuacji? 

 

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

9 października 2025 / 06:49

Miał być gwiazdą, a w Widzewie grzeje ławę. „To dla mnie trudna sytuacja” [WYWIAD]

ndon Selahi to zawodnik o bardzo bogatym CV, który wybrał Widzew, chociaż miał oferty z klubów grających w najlepszych ligach w Europie. Przygoda 26-latka w łódzkim zespole nie układa się jednak na razie po jego myśli. – Nie mogę marudzić, tylko muszę udowodnić swoją wartość, gdy dostanę szansę. Czuję się na siłach, by od początku każdego spotkania dużo dać drużynie – powiedział w rozmowie z „Łódzkim Sportem” Lindon Selahi.

Bartosz Jankowski: Zacznijmy od początku. Jak zostałeś piłkarzem?

Lindon Selahi (Widzew Łódź): Pierwszą styczność z piłką nożną miałem w wieku 3-4 lat. Lubiłem pokopać piłkę z moim starszym bratem. Naprawdę sprawiało mi to frajdę, więc tata zapisał mnie do szkółki piłkarskiej. I tak to wszystko się zaczęło.

Kiedy stało się dla ciebie jasne, że będziesz grał w piłkę zawodowo?

Nadszedł moment, w którym musiałem podjąć decyzję dotyczącą mojej przyszłości. Miałem 16 lat, grałem w akademii niezłego klubu w Belgii i zaoferowali mi pierwszy kontrakt. Wtedy doszedłem do wniosku, że piłka przestaje być zabawą i staje się sposobem na życie.

Urodziłeś się w Belgii, gdzie zresztą spędziłeś całą swoją młodość. Jak to się stało, że dzisiaj reprezentujesz Albanię?

Mniej więcej w tym samym czasie musiałem podjąć jeszcze jedną ważną decyzję – czy będę grał w reprezentacji Belgii do lat 17 czy w reprezentacji Albanii do lat 21. Miałem taką możliwość ze względu na moje albańskie korzenie i wybrałem właśnie Albanię. To była jedna z trudniejszych decyzji w moim życiu. Chciałem jednak grać w kadrze narodowej, a droga do reprezentacji Albanii była nieco krótsza niż do reprezentacji Belgii, która jest przecież naszpikowana gwiazdami.

Lindon Selahi zawodnikiem Widzewa / Widzew.com

Wiemy już, jak to się stało, że grasz w piłkę i reprezentujesz Albanię. Powiedz w takim razie, jak piłkarz z takim CV trafił do Widzewa.

Skończył mi się kontrakt w moim dotychczasowym klubie i szukałem nowego wyzwania. Naprawdę dużo klubów się mną interesowało, miałem kilka konkretnych ofert na stole…

Z jakich klubów?

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

1 października 2025 / 06:54

Widzew zmienia priorytety. Oby nie był jak Legia

Robert Dobrzycki ma dokapitalizować Widzew kolejnymi milionami złotych. Widzew będzie miał więcej pieniędzy, ale, jak już zdążyliśmy zauważyć, to nie oznacza sukcesów sportowych. Wiedzą coś o tym w Warszawie.

Widzew Łódź mógł wydawać pieniądze efektywniej

Opublikowany najnowszy raport „Finansowa Ekstraklasa” od Grand Thorton przedstawił m.in. zależność między budżetem wynagrodzeń a wynikiem sportowym. Można z niego wyciągnąć bardzo interesujące wnioski.

Na łamach „Łódzkiego Sportu” pisaliśmy już o tym, że miniony sezon był kolejnym stabilnym, a więc i udanym w Widzewie pod kątem finansowym. RTS w minionym sezonie zajął siódme miejsce w rankingu przychodów ogółem, z wynikiem 64,1 mln zł (rok wcześniej 58,1 mln zł).

Pod względem liczby zarejestrowanych kibiców klub zajmuje 3. miejsce w lidze i utrzymuje wysoką frekwencję (93%) i wysokie przychody z dnia meczowego. Widzew pod wodzą Tomasza Stamirowskiego znany był z tego, że nie wydawał więcej niż miał. Takie prowadzenie klubu dało stabilny rozwój klubu i to mimo nie najlepszych wyników sportowych zespołu w ekstraklasie.

W poprzednim sezonie Widzew wydał na wynagrodzenia pierwszej drużyny ponad…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

30 września 2025 / 06:49

Widzew popełnia błędy u podstaw. „Zespół wygląda, jakby był budowany na hura” [WYWIAD]

Sytuacja Widzewa jest trudna. To wie każdy. Wiele osób obarcza winą trenera Patryka Czubaka lub prezesa Michała Rydza. Wyjątkowo mało mówi się o roli dyrektora sportowego, który nie tylko dobiera trenerów, ale także piłkarzy, którzy za ogromne pieniądze trafili do Widzewa. zdaniem byłego dyrektora sportowego Widzewa, Tomasza Wichniarka, to właśnie sposób, w jaki obecna kadra została skonstruowana, może być głównym powodem problemów łódzkiego Widzewa.

Bartosz Jankowski: Stęsknił się pan za piłką nożną?

Tomasz Wichniarek (były dyrektor sportowy Widzewa): Myślę, że tak. To już jest ten moment, w którym czuję, że jestem w pełni gotowy, by wrócić do pracy.

Ile czasu potrzebował pan, by ponownie poczuć głód piłki nożnej?

Ja nie jestem człowiekiem, który musi odpoczywać od pracy. Rzeczywiście ostatnie miesiące w Widzewie były bardzo intensywne, ale po kilku tygodniach byłem już w pełni gotowy, by rozpocząć pracę w innym miejscu. Jest kilka konkretnych tematów, ale na razie trwają rozmowy.

To pewnie ma pan czas, by śledzić poczynania Widzewa. Jak je pan ocenia?

Po buńczucznych zapowiedziach i pewnych możliwościach, które nastąpiły po zmianach właścicielskich chyba wszyscy spodziewaliśmy się lepszego startu w wykonaniu Widzewa. Piłka jest jednak przewrotna i czasami tak jest, że mimo dużych pieniędzy, boiskowa rzeczywistość okazuje się bolesna.

Żałuje pan, że nie było panu dane popracować w Widzewie z takim budżetem, jakim dzisiaj może dysponować Mindaugas Nikolicius?

Nie wiem, czy żałuję. Mnie się bardzo dobrze pracowało w Widzewie i to w innych warunkach, przy innych możliwościach. Zostawiłem tu zbudowane od zera cztery działy: analiz, medyczno-motoryczny, organizacyjny i skautingu. Ktokolwiek dzisiaj przyjdzie i będzie chciał z nich skorzystać, to ma gotową organizację pracy. Myślę, że porównywanie pracy z tamtego okresu z tym, co jest teraz, nie jest miarodajne. Dzisiaj Widzew to pod względem finansowym topowy klub w Polsce i sprowadza zawodników, których chce. Zawsze powtarzałem, że na sukces w piłce nożnej składają się trzy rzeczy – budżet to mniej więcej 70%, kompetencje ludzi to 20% i pozostałe 10% to szczęście. Dlatego uważam, że dzisiaj praca w Widzewie jest zupełnie inna i to z dwóch powodów. Jedna rzecz to finanse, bo obecny dyrektor sportowy może proponować piłkarzom warunki na poziomie europejskim, a druga to decyzyjność, bo to dyrektor sportowy odpowiada w klubie za sport, czyli jest tak, jak powinno być.

Dlaczego nie został pan w Widzewie?

Dlatego, że reguły zostały zmienione w czasie gry.

A konkretniej?

Zostało mi zaproponowane pozostanie w Widzewie na stanowisku dyrektora ds. rekrutacji. Dogadałem się z prezesami i Tomkiem Stamirowskim. Patrząc na to, jak Widzew miał wtedy szanse się rozwijać uznałem, że ja mogę klubowi jeszcze sporo dać i jednocześnie dużo się nauczyć. Niko potwierdził mi, że jest gotowy na taką współpracę, po czym po tygodniu zmienił zdanie i jednak nie widział mnie w klubie. Prezesi stwierdzili, że skoro nowy dyrektor podjął taką decyzję, to tak będzie i było po temacie.

Widzew wydał ponad siedem milionów euro na transfery. Czy to pieniądze wyrzucone w błoto?

Nie, nie można tak powiedzieć, bo minęło za mało czasu, by już podsumowywać to okno transferowe. Zastanawiam się tylko, czy była potrzeba ściągać aż tak wielu nowych zawodników. Pieniądze były olbrzymie – i mówię tu nie tylko o kwotach na transfery, ale też na wynagrodzenia. W porównaniu do tego, co my mogliśmy zaoferować to jest przepaść. Przez pięć lat w Widzewie wydałem na transfery może z 700 tysięcy euro. Teraz w jednym okienku Widzew wydał 10 razy więcej. Co do oceny tych transferów, to trzeba jeszcze się wstrzymać, ale uważam, że było ich za dużo, bo to spowodowało rozwarstwienie zespołu. Dzisiaj jest tak, że ci, którzy byli w Widzewie wcześniej i zostali sprowadzeni za mniejsze kwoty są zawodnikami wiodącymi.  Zastanawiająca jest też struktura kadry i strategia budowania zespołu, bo to wygląda, jakby był on tworzony „na hura”, byleby jak najszybciej zawojować ligę. A to tak nie działa.

Ostatnio dość głośno zrobiło się o Widzewie dwóch prędkości, czyli o tym rozwarstwieniu finansowym w szatni. To może być poważnym problemem?

Może. Tym bardziej, że po rynku bardzo szybko rozniosło się to, ile Widzew płaci. Skoro ja po trzech tygodniach się tego dowiedziałem, to agenci wiedzieli po tygodniu. Jeśli więc chodzi o Juljana Shehu, to nie dziwię mu się, że chce zarabiać dużo więcej. Ma do tego prawo, bo jest wiodącym piłkarzem zespołu. Inna kwestia jest taka, że za moich czasów w Widzewie też mieliśmy na listach kilku zawodników z Polski, którzy ostatecznie teraz trafili na Piłsudskiego. Wiem, za jakie pieniądze mogli tu przyjść i za jakie ostatecznie przyszli. Uważam, że różnica jest zbyt duża, choć rozumiem, że potrzeba wyniku na już jest tutaj kluczowa. Teraz trzeba po prostu trzymać kciuki za to, by to wszystko się udało.

CZYTAJ TAKŻE >>> Mariusz Rachubiński: O sile Widzewa muszą stanowić ludzie, którzy mają go w sercu [WYWIAD]

To kogo widział pan w Widzewie?

Mariusza Fornalczyka, który był na naszych listach jeszcze zanim trafił do Korony Kielce. Byliśmy bardzo blisko pozyskania tego piłkarza i to bodajże za ekwiwalent, bo kończył mu się kontrakt w Pogoni Szczecin.

Dlaczego w takim razie to nie wypaliło?

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

25 września 2025 / 16:49

Pieniądze nie grają? Biedniejszy Widzew odpadłby z pucharu Polski [KOMENTARZ]

Widzew Łódź pokonał Bruk-Bet Termalikę i awansował do kolejnej rundy pucharu Polski. Zespół z Niecieczy był lepszy, ale przegrał. Widzew zaś, chociaż wyglądał gorzej, odniósł ważne zwycięstwo. To miła odmiana, która, moim zdaniem, jest spowodowana indywidualną jakością piłkarzy.

Widzew Łódź (jeszcze) nie jest zespołem

Jednym z największych zarzutów dotyczących byłego już trenera Widzewa, Żeljko Sopicia, był brak natychmiastowego stworzenia drużyny z prawdziwego zdarzenia. Widzew był zlepkiem indywidualności, ale ciężko się było temu dziwić, skoro latem kadra została solidnie przebudowana. Tak naprawdę jeszcze w trakcie sezonu była ona kompletowana.

Od zwolnienia Żeljko Sopicia minął miesiąc i patrząc na poczynania piłkarzy Widzewa nadal ciężko dopatrzyć się zgranego zespołu. Mnie to nie dziwi, bo uważam, że na stworzenie mocnej i zgranej piłkarskiej ekipy potrzeba przynajmniej pół roku, a po tak wielkich zmianach może nawet całego sezonu. Powstaje nowy Widzew, któremu trzeba dać mnóstwo czasu. Pieniądze są bowiem potrzebne, by mieć dobrych piłkarzy, ale to czasu i cierpliwości potrzeba, by mieć solidną drużynę.

Widzew awansował dzięki indywidualnościom

W spotkaniu Termaliki z Widzewem widać było jak na dłoni, który…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

23 września 2025 / 16:39

Kamil Cybulski już nie jest przyszłością Widzewa. Zniknął przepis, zniknęli młodzieżowcy

Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Kamil Cybulski z podstawowego piłkarza Widzewa i z przyszłości klubu, stał się zawodnikiem zupełnie niepotrzebnym. Gra i strzela gole na czwartym poziomie rozgrywkowym. Po zmianach w przepisach znikający młodzieżowcy to powszechne zjawisko. Zakończyło się wiele karier “utalentowanych polskich piłkarzy”, zanim tak naprawdę się zaczęły.

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

23 września 2025 / 07:55

Trener ŁKS: Wiem jak reagują kibice, bo sam nim jestem

Szymon Grabowski został zatrudniony w ŁKS-ie Łódź, dostając jasny cel – awansować do PKO Ekstraklasy. Początek jego pracy przy Al. Unii Lubelskiej 2 nie należy do najłatwiejszych, ale trener wierzy że praca, którą wykonuje on i jego sztab, jest słuszna. “Nie ma co się klepać po plecach i mówić, że jest pięknie i za chwilę jak wystrzelimy z formą, to nikt nas już nie zatrzyma”.

Piotr Grymm: Jak Pan ocenia skalę wyzwania, które stoi przed panem w ŁKS-ie? Czy ona się zmieniła od pierwszego dnia?

Szymon Grabowski: Nie zmieniła się. Ona jest na najwyższym możliwym poziomie. Liczyłem się ze wszystkim. Spodziewałem się takiego okresu jak teraz. W głowie ma się różne scenariusze, gdy wchodzi się do tak wielkiego klubu…

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT

28 sierpnia 2025 / 07:12

Mistrz Polski z Widzewem: “Są dobrzy piłkarze, ale jeszcze nie ma drużyny”

Trener to nie jest zupa pomidorowa, że wszyscy muszą go lubić. Ma być efekt. Ale oczywiście to lepiej, gdy jest lubiany przez piłkarzy. To może tylko pomóc. Jeśli zawodnicy byli za tym, by teraz to Czubak dowodził, to będą chcieli mu pomóc – mówi Sławomir Gula. Mistrz Polski z Widzewem ocenia też m.in. pracę Żeljko Sopicia i jego zwolnienie, transfery, a także odsunięcie od składu najbardziej doświadczonych zawodników. – Powiem szczerze – gdy Pawłowski wchodził na boisko, to nie dawał podstaw do myślenia, że trener pomylił się, pomijając go w składzie – twiedzi.

To jest tylko fragment artykułu.

Zapraszamy do przeczytania całego artykułu i innych ekskluzywnych treści ma naszym portalu. W cenie porannej kawy, już od 7,5 zł miesięcznie, uzyskacie dostęp do wszystkich treści ŁS PREMIUM, i to bez reklam!

Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą abonamentową i opcjami płatności widocznymi poniżej. Dla subskrybentów ŁS PREMIUM przygotowujemy dodatkowe promocje, w tym konkursy z atrakcyjnymi nagrodami, m. in. biletami na mecze Waszych ulubionych drużyn sportowych z Łodzi i regionu.

Dlaczego Łódzki Sport w wydaniu PREMIUM? Dowiedz się więcej.

Dostęp do strefy Premium - płatność jednorazowa:
Abonament kwartalny - 32,00  z VAT
Abonament roczny - 100,00  z VAT